Rozdział 2. ‚Damien'

3.3K 100 1
                                    

Obejrzałam się za siebie i moim oczom ukazał się przystojny mężczyzna w czarnej koszuli, która opinała go ukazując duży, umięśniony tors. Jego oczy były czarne, jak jego włosy. Czoło miał dość wysokie, średniej wielkości, ale zgrabny nos i pełne usta, które same krzyczą pocałuj mnie! Do tego wszystkiego kilkudniowy zarost. Nic dodać, nic odjąć. Diabeł.

- Jestem dużą dziewczynką, która potrafi za siebie zapłacić. - Powiedziałam beznamiętnie wpatrując się w jego cudowne oczy.

- Nie przeczę.

Nawet jego głos był cudownie aksamitny, no cóż można rzec. Mężczyzna, który może mieć każdą i każda go chce. Jednak ja już kilka razy przejechałam się na takich Panach i mimo jego urody podchodzę do niego sceptycznie, z dużą rezerwą.

- Dobrze się bawisz? - Zapytał, lokując się między mną a jakimś gościem.

- Mhm. - Odparłam od niechcenia, biorąc rurkę do buzi i rozglądając się za swoimi dziewczynami. Nie był mi w głowie romans.

- Jak masz na imię? - Nie poddawał się i próbował nawiązać ze mną jakiś kontakt. Stwierdziłam, że nie patrząc mu w oczy uda mi się go zignorować.

- Aria - Skłamałam

- Miło Cię poznać Aria, ja jestem Damien. - Wyciągnął w moją stronę rękę, ale ją totalnie zignorowałam dalej obserwując ludzi na parkiecie. - Rozumiem, że nie jesteś za bardzo rozmowna.

Popełniłam pierwszy błąd tej nocy i odwróciłam się w jego stronę. Jego oczy płonęły, pożerały mnie i paliły równocześnie. To był on, on musiał mnie obserwować, gdy tańczyłam.  Poczułam dokładnie to samo co wcześniej.

- Nie jestem chętna na zawieranie nowych znajomości. - Odparłam najbardziej lekceważącym tonem głosu na jaki tylko było mnie stać w momencie patrzenia mu prosto w oczy.

One były jak magnes, przyciągały i nie chciały odpuścić. A ty jak głupia dawałaś się.

- Cóż, noc jeszcze długa. Może coś się zmieni, a teraz życzę miłej zabawy. - Odparł odchodząc ode mnie.

- Nie sądzę. - Odparłam, na co się delikatnie zaśmiał. Jego pewność siebie mnie przytłaczała, w chwili w której ode mnie odszedł poczułam dziwny skurcz w brzuchu.

- Wypatruj mojego wzroku, gdy znowu zatańczysz. - Na te słowa poczułam, że moje policzki robią się czerwone. Nikt, tak dawno nie zawstydził mnie tak jak on to zrobił jednym zdaniem. Na ten widok jego kąciki ust delikatnie się ruszyły, wskazując na zadowolenie.

Odwróciłam się szybko do baru i kolejny raz wyzerowałam szkło do zera. W głowie widziałam tylko jego oczy i jak przez nie płonę. Pragnęłam jego wzroku na sobie i jego całego. Wiedziałam, że to wina alkoholu, dlatego tyle ile byłam w stanie panowałam nad sobą.

- Co to za Bóg? - Krzyknęła mi do ucha Ava. - Cztery wiśniowe shoty poproszę na koszt Pana Liama.

- Co za znowu Liam?

- Gość, którego poznałam i ma tu otwarty rachunek. Nie odpowiedziałaś mi na pytanie.

- Nie wiem, jakiś frajer się przykleił. - Odparłam

- Nie wyglądał mi na frajera.

Musiałam udawać, że nie zrobił na mnie wrażenia. Gdyby Ava zobaczyła, że jest inaczej nie dałaby mi żyć przez cała imprezę i jeszcze trochę w domu. Dlatego moja odpowiedź była od niechcenia.

Zaraz doszły do nas Sophia i Skyler, sięgając od razu do shotów.

- O Boże! Lay Low! Na parkiet! - Krzyknęłam i nie czekając na nie pobiegłam na parkiet.

W tej chwili zapomniałam o mężczyźnie i zatraciłam się w kawałku Tiesto. Muzyka sama mnie niosła, a ja czułam się jak na chmurce, delikatna i lekka.

Lay low with the sun
Everybody have a real good time, real good time
Yeah we cool, yeah we drunk
Lost my mind and baby I feel high, I feel high
Lay low with the sun
Everybody have a real good time, real good time
Yeah we cool, yeah we drunk
Lost my mind and baby I feel high, I feel high

Te słowa były idealne dla tej chwili i tego co teraz czuliśmy. Dosłownie.
W momencie w którym dziewczyny dołączyły do mnie, poczułam znowu to samo uczucie co wcześniej. Wiedziałam,  że mnie obserwuje, ale nie miałam zamiaru szukać go w tłumie i dalej tańczyłam do rytmu muzyki oddając całą siebie.

Po kilku minutach tańca poczułam pociągnięcie ręki - Hailey chodź! - Krzyknęła mi do ucha Skyler.

- Gdzie? - Zapytałam zakłopotana

- Sophia i Ava oczywiście już kogoś wyrwały. Nie zostawię tu samej tej ladacznicy, więc musisz też iść z nami - Mimo, że Sophia mogła już pić legalnie alkohol i była uważana za dorosłą, Skyler dalej widziała w niej dziecko i chroniła  na wszelkie sposoby.

Prowadziła mnie do jakiś drzwi niedaleko baru, po otwarciu okazały się od razu schody w ciemnym i ciasnym przedsionku, od którego da się nabawić klaustrofobii. Wyglądało jakbyśmy wchodziły do zaplecza klubu. Dziewczyny słyszałam już na górze, rozmawiające z jakimś mężczyzną.

Po dotarciu na szczyt schodów ujrzałam duże przestronne pomieszczenie bez okien, albo tylko tak to w nocy wygląda. Koło nas przeszło kilka skąpo ubranych kobiet, chyba tancerki klubu dla VIP, bo na dole na pewno żadna nie tańczyła.

Z tego pomieszczenia dało się zobaczyć cały parkiet z barami i sofami, dzięki szybom w podłodze i na konkretnych ścianach. Z parkietu nie było widać nic co za nimi się działo. Stąd można przejść w prawo i pójść prosto oraz jak w naszym przypadku udałyśmy się w lewo. Korytarze prowadziły do zamkniętych pomieszczeń, w tym korytarzu były trzy.

- Jak tu mrocznie - Szeptałam do Skyler, tutaj muzyka była głucha i  nie chciałam, żeby ktoś mnie usłyszał.

Przed każdymi drzwiami stał ochroniarz, który w momencie zobaczenia Skyler otworzył nam drzwi. - Byłaś tu już? - Zapytałam zdzwiona

- No, przed chwilą. - Odparła - Ten Liam Avy tu jest - Dokończyła myśl.

Pomieszczenie nie było duże. Było tu równie mrocznie, co w pomieszczeniu już za drzwiami. Muzyka grała głośno, ale nie zakłócała znowu rozmów. W pokoju był ogromny, skórzany, czarny narożnik w literę U. Przy każdym 'rogu' stały okrągłe, szklane stoliczki a kilka kroków dalej przymocowana do sufitu rura, na której wiła się w samej bieliźnie tancerka.

W pokoju w kątach również stali ochroniarze, jakby pilnowali złota. A jestem pewna, że nikt z obecnych tym złotem nie jest. Na przeciwko sofy na całej ścianie była szyba z której jak wcześniej dało się obserwować ludzi na dole.

-O jesteście! - Usłyszałam znajomy głos.

Gdy odwróciłam się za głosem zobaczyłam kilka osób. A tak właściwie to 4 facetów i dwie moje dziewczynki, no i tancerka. Wzrok tych mężczyzn był palący jak ten wcześniej. Patrzyli na nas jak na coś do schrupania.

- Siadajcie! To Liam, Noah, Aiden i... - Przerwała szukając w głowie imienia - A tak właściwie to jak masz na imię? - Zwróciła się do mężczyzny, który siedział na skraju kanapy. Popijał coś bursztynowego, pewnie whisky z lodem i obserwował.. Mnie.

To on..

- Damien.

Przypadek [Wersja robocza]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz