Rozdział 56. 'Wybacz mi'

1.4K 63 14
                                    

Pięć dni po weselu Skyler i Novy miałam pierwsze spotkanie z Marią w sprawie naszej współpracy. Byłam ciekawa, a jednocześnie trochę przerażona. No bo dlaczego chciała mnie? Ja nawet nigdy nie byłam na żadnej wystawie.

- Dobra, najpierw dziewczyny, potem Maria. Uwinę się. - Myślałam głośno wybierając coś do ubrania. - Nie wiem, czy jest sens na malowanie się.

Westchnęłam smutno i wybrałam pierwszą lepszą sukienkę w kolorze bordowym, a do tego wyciągnęłam w końcu swoją ulubioną skórzaną kurtkę. Dziś jest ostatni dzień w którym będę widzieć swoją przyjaciółkę, nie wiadomo kiedy następnym razem uda nam się zobaczyć.

Fakt w ostatnim czasie nie za dużo się widziałyśmy, ale to chyba o to chodzi w przyjaźni? Nie wiadomo jak długo się nie widzicie, czy ze sobą nie rozmawiacie to jak już dojdzie do spotkania możecie nadal na sobie polegać i w ogóle nie odczuwacie tego czasu.

Tym razem ma być inaczej. Już nie będę mogła w środku nocy do niej pojechać, bo będę miała zły sen. Już nie będziemy razem chodzić w piątkę na kolację, przy każdej większej okazji. Kończy się pewien etap w naszym życiu i to jest cholernie smutne i dobijające. Pociesza mnie jedynie fakt, że są i będą dalej ze sobą szczęśliwe, nie ważne, czy tu, czy w Anglii, ale będą, a my je będziemy wspierać.

- Hej, gotowa? - Zapytała Ava, gdy schodziłam na dół po schodach. Jej również dziś nie dopisywał humor, ale obie wiedziałyśmy, że musimy jednak choć troszkę udawać zadowolenie. - I tak je nie oszukamy. - Prychnęła.

Wzruszyłam tylko ramionami i obie podeszłyśmy do szafy, żeby ubrać buty i juz wychodzić. Wczoraj była nasza ostatnia wspólna kolacja, a dziś już jedziemy prosto na lotnisko.

Złapałam mocno za dłoń Avę i popatrzyłam się na nią z pocieszającym uśmiechem, który chyba tylko bardziej doprowadził ją do smutku. - A spróbuj mi się ty wyprowadzić! To przysięgam, że będę najgorszą z możliwych dla siebie wersji i pojadę za tobą cię maltretować. Nigdy nie będziesz szczęśliwa! - Warczała groźnie, a przynajmniej groźna chciała być.

- Kocham cię. - Odparłam tuląc ją jak małą dziewczynkę i całując w czoło. - Chodźmy już, bo jeszcze nam odlecą.

Miałyśmy jeszcze sporo czasu do odlotu, ale znając Skyler chciałaby się jak najszybciej odprawić, więc ten czas wspólny sporo nam się uszczupli.

- Jesteście! Już myślałam, że nie zdążycie. - Przywitała nas zmartwiona Nova tuląc się do jednej i drugiej. - Skyler odchodzi mi tu od zmysłów. - Mówiła, a w tym samym czasie zobaczyłyśmy smutną i zdenerwowaną Skyler, która gdy nas tylko zobaczyła od razu się rozchmurzyła.

Szybkim krokiem zbliżyła się do nas tuląc nas jednocześnie i zwyczajnie płacząc. A ja w głowie dziękowałam sobie, że nie pomalowałam się. Wiedziałam, że będziemy ryczeć. Bo jakby inaczej?

Miałyśmy tylko godzinę na pożegnanie się, płacz, śmiech, planowanie najbliższych spotkań i znowu płacz i pożegnania. Czułam, że wraz z samolotem odlatuje jakaś niewielka część mnie. Wiedziałam jednak, że ta część się nie zgubi i prędzej czy później na nowo się spotkamy.

- Bawcie się dobrze! - Krzyczałam do odchodzących już dziewczyn.

- Wracajmy już. - Szeptała Ava dalej machając do dziewczyn. - Mam dość tego kurewskiego dnia. Błagam cię, chodźmy do sklepu po jakieś lody i wino. Soph chodź z nami.

Przypadek [Wersja robocza]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz