Rozdział 4. 'Kto to?'

3K 71 1
                                    

Słońce unosi się ku górze, a ja ze spokojem obserwuje jego powolne, prawie niewidoczne ruchy. Działa na mnie kojąco, uspakaja mnie i nastawia na cały dzień w.. W wariatkowie, do którego znowu dziś zmierzam.

Wczorajszy dzień przeleżałam cały w łóżku i na kanapie w salonie oglądając telewizję. Nie miałam siły nawet wyjść na spacer. Z mojej głowy nie mógł wyparować mężczyzna z klubu, zamykając swoje oczy widziałam jego palące oczy, które wpatrują się we mnie, aż do zatracenia.

Mimo zdecydowanie braku chęci ruszyłam z powrotem na górę do sypialni, aby dokończyć przygotowania do pracy. Dziś postawiłam na przetarte jasne jeansy, biały top na krótki rękaw do tego białą marynarkę i pasujące białe, nie za wysokie botki na słupku. Mamy styczeń, więc jest naprawdę chłodno, biały misiowy płaszcz również mi się przyda.

Nasza kamienica nie jest nowa, więc o podziemnym parkingu możemy zapomnieć, na szczęście budynek mojej pracy już go posiada i nie przesiaduje zbyt długo w zimnie. Nie cierpię zimy, jest przytłaczająca i depresyjna..

Przed 9 rano już wjeżdżałam windą na swoje piętro, w biurze. Pracowałam w firmie marketingowej, firma nie była za duża, ale ciężko by było zapamiętać wszystkich pracowników. Mam jakiś sentyment do tej firmy, dali mi ogromną szansę mimo, że nie miałam w ogóle doświadczenia. W tej chwili śmigam po Social Mediach jak po lodzie, nie mają przede mną żadnych tajemnic.

- Cześć - Przywitałam się z koleżanką z biura. Emma, pracuje rok krócej ode mnie, ale jest zdecydowanie bardziej doświadczona w temacie SM, mimo to nie ma u nas wyścigu szczurów. Podejrzewam, że nasze zarobki są na tym samym poziomie, ale pewności jednak nie mam.

- I jak minął ci weekend? - Zapytała odwracając się w moim kierunku na obrotowym krześle.

- Dawno tyle się nie działo - Westchnęłam

- Opowiadaj! - Klasnęła dłońmi podniecona.

- Pogadamy w porze lunchu, co ty na to? - Zaproponowałam, wiedząc, że nie ucieknę od tej rozmowy, jednak teraz nie miałam na nią czasu.

Byłam pracusiem, któremu zawsze zależało na pozytywnych wynikach. Starałam się nic nie odwlekać na drugi dzień. W tej pracy podobało mi się to, że prawie każdego dnia działo się coś innego i nie było nudy. A jak była to legalnie mogłam przeglądać instagram'a, czy też tiktoka, broniąc się, że szukam inspiracji dla klienta.

Po 30 minutach moja skrzynka pocztowa była już pusta, więc maszerowałam po kawę z czystym sumieniem. Nasze biuro zajmowało całe 15 piętro biurowca. Mieliśmy jednak wspólną kuchnię z piętrem 14. W sumie to nie wiem dlaczego tak, ale firma ta jest bardzo przyjazna.

- Dzień dobry - Przywitałam się z mężczyzną, który jak ja czekał na kawę z ekspresu. Ten tylko uśmiechnął się łagodnie i kiwnął głową.

Dzień mijał mi wyjątkowo szybko i bez żadnych problemów. Po 4 godzinach mój żołądek domagał się już jedzenia, więc zaproponowałam Emmie wyjście do knajpy na przeciwko naszego biurowca.

- Ja chyba dziś postawię na sałatkę z kurczakiem, a do tego wezmę frytki. - Mówiłam, podając kelnerowi menu. - I do tego woda z cytryną i lodem, poproszę. - Dodałam uśmiechając się uroczo.

- Dobrze - Odwzajemnił ciepły uśmiech i zwrócił się do mojej towarzyszki. - A dla Pani?

- To samo, ale bez frytek.

- Woda? - Dopytał.

- Tak, proszę.

Gdy tylko kelner odszedł od nas ruszyła do ataku, pytając o każdy szczegół, nawet ten najmniejszy. Opowiedziałam jej o imprezie w klubie, o tajemniczym nieznajomym, jednak darowałam sobie szczegóły o tym jak na mnie działał. Streściłam też opowieść Avy o naszej mini imprezie juz w mieszkaniu.

- Boże, ale ty masz barwne życie. I co dałaś mu numer? - Dopytywała z otwartą buzią.

- Nie, przestań. Nie mam czasu teraz na jakieś przelotne romanse. - Przewróciłam oczami.

- Dziewczyno! - Uderzyła dłonią w stół - Masz dopiero 24 lata, a mówisz jak jakaś stara baba. - Teraz to ona przewracała oczami.

- Lepiej ty opowiadaj jak było w Aspen? - Aspen, moje marzenie, które dalej jest dla mnie nieosiągalne.. Ze względu na koszta jak i samą pracę.

Emma jest młodą kobietą ledwo po trzydziestce. Ma dwóch synów, jeden ma 5 lat, a drugi 7. Wojny w jej domu to codzienność, ale jak trzeba zasięga pomocy opiekunek. Jej mąż, jest od niej o 15 lat starszy i prowadzi jakąś swoją firmę, ale szczerze mówiąc nigdy nie dopytywałam co konkretnie robi, w każdym razie weekend w Aspen to dla nich nic. Tak naprawdę ona nawet nie musi pracować.

Z uśmiechem na twarzy opowiadała mi o romantycznym wyjeździe do ich domku w Aspen. Pokazywała mi malownicze zdjęcia widoków z domku, które zdecydowanie robiły na mnie wrażenie. W pewnym sensie, zawsze, gdy opowiadała mi o swoim mężu to wyobrażałam sobie, jak sama mam partnera, który kocha mnie tak jak on Emme. A potem wracam do szarej rzeczywistości..

Ava:

Kocie, o której będziesz dziś w domu?

Hailey:

Koło 3. A co?

Ava:

Nie chcesz odwiedzić Skyler i Novy? Potrzebuje wolnej chaty od 2 do.. myślę wieczora. Xx

BŁAGAM!

- Przepraszam, Ava mnie męczy. Poczekaj proszę. - Przeprosiłam Emme, którą zaczęłam ignorować przez sms z przyjaciółką.

Hailey:

Kto to?

Ava:

Liam z klubu. BŁAGAM! Odwdzięczę się!

Hailey:

Masz czas do 6.

Ava:

Kocham! XX

- No i pięknie.. Muszę do 6 tułać się po mieście - Powiedziałam z udawanym smutkiem w głosie.

- Tak to jest, gdy ma się współlokatora. - Śmiała się Emma. - Zapraszam w takim razie na obiad i kawę do siebie po pracy, podrzucisz mnie.

- Chętnie skorzystam - Odpowiedziałam. - Wracajmy już.

Wstałyśmy i zgodnie udałyśmy się z powrotem do biura. Pracę skoczyłyśmy po godzinie 3, uroki tej pracy są tez takie, że nie masz normowanych godzin pracy, ale wynagrodzenie masz jak za pełen dzień pracy w biurze. Równie dobrze mogę pracować z domu.

Przypadek [Wersja robocza]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz