Nadeszła w końcu wiosna. Ciepłe dni i nie trzeba chodzić ciepło ubranym. Dzień, jak co dzień wstałam rano i zeszłam na dół do kuchni. Zrobiłam moje ulubione płatki owsiane i usiadłam do stołu. Niespodziewanie do kuchni zawitał Dylan. Zdziwiło mnie, że tym razem nie był po treningu.
- Jedz szybciej. - powiedział dosyć poirytowany.
- Przecież jem.. - Odparłam cicho, ale na tyle żeby usłyszał.
- Będę czekać w samochodzie masz 5 minut. - Parsknął i opuścił pomieszczenie, w którym się znajdywałam.
Bez czekania na odpowiedź wszedł do garażu zapatrzony w swój telefon. Od razu upewniłam się, że nie widzi i wyrzuciłam moje śniadanie. Przyszłam do garażu wsiadłam do auta i pojechaliśmy do szkoły. Pod budynkiem czekała już na mnie Mona, więc gdy wysiadłam z auta podeszłam do niej i się powitałyśmy.
Kilka minut później zadzwonił dzwonek, dlatego od razu udałyśmy się do Sali gdzie miała odbyć się lekcja biologii. Minęła bardzo szybko i spokojnie. Reszta lekcji również minęła w spokoju. Zanim się obejrzałam było już ich koniec i wracałam do domu.
Wraz z Shane'm byliśmy już niedaleko rezydencji, gdy nagle usłyszeliśmy huk i wpadliśmy do rowu. Średnio kontaktowałam, ale widziałam, że Shane był nieprzytomny. Po chwili zauważyłam jak zatrzymuje się obok nas czarny Jeep byłam pewna, że to Will, dlatego zamknęłam oczy.
Poczułam dotyk na moim ramieniu. Nie wiem, czemu nikt nic nie mówił to nie podobne do moich braci. Chciałam otworzyć oczy, ale jak już zamknęłam to już nie otworzyłam.
Obudziłam się w jakimś starym brzydkim pomieszczeniu. Po około 20 minutach weszły tutaj dwie osoby. Byli to dwaj mężczyźni bardzo umięśnieni.
- O widzę, że nasza Hailie Monet już się obudziła. - Wypowiedział te słowa z wrednym uśmieszkiem na twarzy. Nie odzywałam się, bo bardzo się bałam i nie wiedziałam, do czego byli zdolni.
Zaczął do mnie podchodzić a ja delikatnie odsuwać. Czułam silny ból wszędzie gdzie popadło.
- No, co.. Słynna Hailie Monet się boi?
- Z-zostaw mnie..
- Oj Monet. Dopiero zaczniemy zabawę. - Rzekł w moją stronę i skierował się w stronę drzwi.
- Zaraz wracamy. Nie opłaca ci się próbować uciec. Chodź. - Powiedział i razem z kumplem wyszli z pokoju.
Podczas gdy ich nie było ja zauważyłam okno, przez które widać było świat zewnętrzny. Niestety było one prawie przy suficie, więc żeby tam przejść musiałabym się kimś lub czymś wspomóc.
Po około 5 minutach wrócił tylko jeden mężczyzna. Zaczął do mnie powoli podchodzić. Gdy był już blisko mnie, w sumie to zbyt blisko, było to dla mnie nie komfortowe, że swoim ciałem dotyka moje. Schylił się do mnie i pocałował w szyję. Odwróciłam od niego wzrok z zaciśniętymi powiekami błagając w myślach by przestał. Jednak on miał gorsze zamiary.. Dotknął mojego ramienia i zaczął zjeżdżać ręką niżej. Zaczął rozpinać guziki od koszuli. Ja za to w końcu się ocknęłam i zamiast stać bezczynnie, zaczęłam się wyrywać.
- Uspokój się! Zaraz zarobisz kulkę w łeb, jeśli się nie uspokoisz! - Krzyknął i w tym samym czasie popchnął mnie na materac tak, że upadłam i uderzyłam głową o ścianę. Na chwilę mnie przyćmiło, ale gdy znów wszystko wróciło, mężczyzna stał nade mną i patrzył złowrogo. Podszedł bliżej i zaczął szarpać za koszulę.
- PUŚĆ MNIE!! POMOCY!! - Zaczęłam krzyczeć najgłośniej jak mogłam.
- Zamknij mordę! - Warknął na mnie, po czym agresywniej zaczął zrywać ze mnie ubrania.
Krzyczałam! Błagałam! Łkałam! A pomocy brak.. Skrzywdził mnie w bardzo brutalny sposób.
W końcu, gdy skończył wyszedł z pokoju. Zostałam sama. Nie mogłam się ruszyć. Cała zapłakana z podartymi ubraniami leżałam na zabrudzonej podłodze.
Bardzo chciałam żeby to już się skończyło. Dobrze lub źle niech się skończy.. Nie miałam telefonu musiał mi gdzieś wypaść w trakcie wypadku lub oni mi go zabrali.
Leżałam i nabierałam coraz więcej sił, ale czułam, że i tak mi ich brakuje by wstać. Drzwi się otworzyły i wszedł przez nie mężczyzna, który jako pierwszy się wcześniej odzywał.
- Jak tam laleczko? - Gdy usłyszałam jak mnie nazwał od razu się skrzywiłam. Zbliżył się i uderzył mnie w twarz. Zaczął się znęcać nade mną. Bił mnie a ja prosiłam by przestał.
- Wstań - powiedział.
Próbowałam wstać, lecz nie dałam rady.
- Nie mogę. Przepraszam. - Odpowiedziałam mu przepraszając, ponieważ bałam się, że zrobi znowu mi krzywdę. Mimo tego i tak to zrobił. Zaczął mnie bić i dusić.. Proszę! Niech to się skończy! W końcu zrobiło mi się ciemno przed oczami i straciłam przytomność.
_____________________
718 słów.
Hejka kochani! <3
Tak jak obiecałam pierwszy rozdział nowej opowieści o Rodzinie Monet. Mam nadzieję że się spodoba. Rozdziały będę starała się wstawiać codziennie lub co dwa dni.Ocena i opinia ---->
Chcecie w dalszych rozdziałach jak Hailie jest już dorosła że dostaje propozycje modelki? Byłby to temat na 2 lub 3 rozdziały. Odpowiedź --------->
CZYTASZ
Opowieści Hailie Monet//FAKE//ZAKOŃCZONE
Teen FictionŻycie Hailie Monet razem z piątka braci. Jak Hailie życie się potoczy po porwaniu?