2.23 ZDRADA

590 24 29
                                    

- Co tu robi Grace? - Szepnęłam do Adriena.

- Nie wiem.. Nie rozmawiamy już ze sobą sporo czasu..

- Witaj Adrien. Witaj Hailie. - Przywitała się, gdy podeszła do stolika.

Razem z mężem wstaliśmy i również się przywitaliśmy.

- Co cię tu sprowadza Grace? - Zapytał mąż a ja stałam z nijakim wyrazem twarzy.

- Chciałam wam pogratulować. 20 Rocznica i odnowienie przysięgi? Jest się, z czego cieszyć.

- Dziękujemy, ale wątpię, że po to tutaj przyszłaś.

- Masz rację bracie. Chciałam coś dać Hailie i porozmawiać z nią. - Powiedziała, co mnie zdziwiło a jeszcze bardziej się zdziwiłam, gdy dodała - Na osobności.

- Mów przy Adrienie.

- Cóż skoro tak nalegasz. Wiesz, że twój mężuś cię zdradził?

- Słucham?

- Słucham?

Powiedziałam i spojrzałam w tym samym czasie, co Adrien na siebie nawzajem.

- O czym ty mówisz? Przecież ja bym Hailie nie zdradził. Kocham ją ponad życie.

- Proszę. To dowody. - Powiedziała podając dużą kopertę. - Przykro mi Hailie. Wolałam abyś nie żyła w kłamstwie.

- Nie udawaj, że przejęłaś się mną. Zawsze byłaś przeciwko temu, aby Adrien wyszedł za mnie za mąż. Nie raz próbowałaś zniszczyć nasz związek i teraz mam nagle myśleć, że przyjęłaś mnie do swojej rodziny?

- Oj Hailie. Może i ciebie nie lubię, ale, po co masz być okłamywana? Proszę tu dowody. Miłej imprezy i jeszcze raz wszystkiego dobrego.

Grace wyszła z sali a ja z Adrienem znów usiedliśmy przy naszym stole. Nie chciałam widzieć jakiś durnych dowodów, ale i tak to zrobiłam. Otworzyłam kopertę i zobaczyłam zdjęcie Adriena z jakąś obcą dla mnie kobietą.

- Adrien proszę powiedz prawdę. Zdradziłeś mnie?

- Hailie kochanie.. Nigdy bym cię nie zdradził. Kocham cię nad życie. Grace po raz kolejny próbuje zniszczyć nasze małżeństwo.. A te zdjęcia to jakiś idiotyczny Photoshop.

- Dobrze wierzę ci skarbie.

- Kocham cię. - Powiedział całując mnie we włosy. - Pamiętaj o tym.

- Ja ciebie też.

Reszta imprezy minęła tak jak wcześniej. Zabawy, tańce, pogaduchy, jedzenie, picie i inne takie rzeczy.

Wróciliśmy do domu około 6 rano. Poszliśmy spać, ale nie za długo, aby nie marnować dnia. Spaliśmy 2 godziny i wstaliśmy, aby uszykować śniadanie i przygotować taras na przyjazd gości, którymi była cała rodzinka. Chyba tylko Masen nie mógł przyjść, bo jakieś sprawy w organizacji czy coś.

O 15 wszyscy się zjawili, więc nałożyłam każdemu obiad na talerz, po czym zasiedliśmy przy wielkim stole na tarasie.

- Hailie, Adrien, ale ta impreza to w ogóle jeden do jeden jak wyglądało wasze wesele. Wszystko identycznie. Nawet o tej samej godzinie wjechał tort. Aż mi się łezka w oku zakręciła, gdy was znowu ujrzałam, jako para młoda. - Pochwaliła Martina.

- Staraliśmy się, aby tak właśnie było. Cieszę się, że się udało. - Odpowiedział z uśmiechem Adrien.

- Hailie dobrze się czujesz? - Zapytał Vincent a każdego wzrok powędrował na mnie i brata.

- Tak? O co chodzi?

- Jakaś inna się wydajesz.

- Wszystko w porządku.

- To dobrze.

- Ej chyba będzie padać. - Powiedziała Alice, na co każdy jej przytaknął.

Schowaliśmy się do domu i usiedliśmy tak jak zawsze w salonie. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę aż ktoś rozpoczął temat mojej pracy.

- Hailie a kiedy ty tak w ogóle wracasz do pracy?

- Za tydzień. Miałam wrócić jakoś miesiąc temu, ale szef powiedział żebym odpuściła.

- O no widzisz.

- Cieszysz się czy nie?

- Pewnie, że tak. W końcu coś będę robić a nie siedziała na tyłku cały czas.

- Tak tylko proszę kochanie abyś się nie przemęczała zbytnio.

- Adrien... - Jęknęłam, gdy znów mojemu mężowi włączył się tryb opiekunki.

- No, co. Każdemu zależy na twoim zdrowiu. Nie chcemy, aby coś się stało.

- Dobrze dobrze Adrien wyłącz ten tryb niańki już.

Każdy się zaśmiał a mąż podniósł ręce w geście obrony, ale miał ten swój uśmieszek.

- Planujecie gdzieś sobie wylecieć? Na jakieś wakacje po tej przysiędze?

- Nie. Trzeba się dziećmi zająć.

- A gdybyśmy my się nimi zajęli? - Zaproponowała Martina.

- Chcecie się nas pozbyć? - Zapytałam ze zmieszaną miną.

- Bez przesady. Widzę, że nie otworzyliście prezentu od nas. - Powiedział Shane a ja wysłałam każdemu pytające spojrzenie.

- No, co tak patrzysz. Idź po prezent i otwórz.

Tak jak Tony kazał poszłam po prezent od nich i wróciłam do salonu. Dałam kopertę Adrienowi, aby otworzył i gdy to zrobił zauważyliśmy własnoręcznie robiony bilet na tygodniowy wyjazd gdzie zechcemy bez dzieci.

- Wy sobie żartujecie?

- Nie. Tylko musicie wybrać termin, a my resztą się zajmiemy.

Obgadaliśmy wszystko i postanowiliśmy, że polecimy za miesiąc do Grecji. Jednak nie wiedzieliśmy, że plany się pokrzyżują. Siedząc w salonie każdy zaczynał źle się czuć. Jednak złe samopoczucie przerodziło się w piekło.

_________

782 słowa

No i kochani... Od następnego rozdziału zaczyna się końcówka.. za 4 rozdziały będzie oficjalny koniec + epilog. 

Oczywiście żeby nie było! Pytałam się jakie chcecie zakończenie i wybraliście drastyczne więc takie będzie. Miałam na niego tyle pomysłów ale wybrałam najłagodniejszy.. Lepiej żebyście nie wiedzieli jakie były pomysły.. hahs

Do zobaczenia jutro <3

Opowieści Hailie Monet//FAKE//ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz