13. 18-ste URODZINY

1.6K 34 34
                                    

Obudziłam się i spojrzałam na godzinę. Była 7 rano. Do pokoju wszedł właśnie jeden z braci. Był to Shane.

- Spałaś w ubraniach?

- No?

- Dlaczego?

- Położyłam się wieczorem i tak jakoś zasnęłam.

- No okej. Chodź na śniadanie.

- Już idę tylko się ogarnę. - Odpowiedziałam bratu.

Shane wyszedł ode mnie a ja się szybko umyłam przebrałam i zeszłam na dół. Byli wszyscy bracia oprócz Vincenta. Pewnie pracował.

- Hejka - Przywitałam się i o dziwo każdy mi odpowiedział.

- Vincenta nie będzie przez miesiąc Hailie. - Poinformował mnie Will

- Dlaczego?

- Musiał wyjechać w pilnej sprawie.

- No okej.

- Ale to nie wszystko. - Dodał Dylan.

- To, co jeszcze?

- Za 3 dni wylatujemy..

- O a gdzie?

- Tylko, że bez ciebie.. Lecimy do Anglii na urodziny dziewczyny Dylana, bo dostaliśmy zaproszenie.

- No spoko.

Aha? Fajnie? Zapomnieli o moich urodzinach.. Cóż spędzę je sama z Sonny'm i tyle. Zjadłam śniadanie i zeszłam na dół.

Trzy dni minęły bardzo szybko. Wręcz za szybko. Wstałam około 6 i byłam już sama z moim ochroniarzem w domu. Wyszłam z pokoju już ogarnięta i przywitałam się z mężczyzną. Podarował mi prezent, przez co byłam nie, co zdziwiona, ale bardzo się ucieszyłam, że chociaż on pamiętał. Siedziałam w pokoju kilka godzin. Zjadłam wcześniej śniadanie a Sonny'emu dałam krzesło, bo ciągle stał przed moim pokojem, więc stwierdziłam żeby sobie usiadł.

Po godzinie 16 przyszły mi dwa powiadomienia. Pierwsze od Mony.

- Hej Hailie słyszałaś dzisiaj dziewczyna Dylana ma urodziny przekażesz mu żeby powiedział jej życzenia ode mnie?

- Jasne przekaże.

- Dziękuję kochana <3

Drugie powiadomienie było od Leo.

- Hej Hailie przekazałabyś Dylanowi, aby złożył życzenia ode mnie swojej dziewczynie?

- Jasne przekaże.

- Dzięki.

Czyli każdy zapomniał o moich urodzinach tak? Fajnie.. Po kolejnych kilku minutach zadzwonił do mnie Will..

- Halo?

- Hej malutka weź ubierz się jakoś ładnie, bo Sonny do mnie dzwonił, że chce cię gdzieś zabrać, na co się zgodziłem.

- No okej.

- To pa malutka muszę kończyć.

- Pa

Po tej szybkiej rozmowie ogarnęłam się w nie całą godzinę. Ubrałam czarną sukienkę do ziemi z dekoltem większym niż bracia mi pozwalali. Do tego założyłam perły zrobiłam loki i ubrałam czarne buty na obcasie z kawałkami diamencików. Wyszłam z pokoju i przywitałam się z Sonny'm.

Wyszliśmy z domu i ciekawość mnie zżerała, więc się zapytałam.

- Gdzie jedziemy?

- To niespodzianka Panno Monet.

- No Oki.

Po 30 minutach drogi zatrzymaliśmy się pod jakąś halą.

- Musi Panna to założyć. - Powiedział podając mi opaskę na oczy.

- No dobrze. - Odpowiedziałam i założyłam opaskę. Wyszliśmy z auta i weszliśmy do budynku.

- Może Panna już zdjąć. - Powiedział, co od razu zrobiłam.

- WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!!!! - Krzyknęli moi bracia nawet Vincent wraz z Moną, Leo i innymi osobami. Wystrzelili confetti, a ja zasłoniłam rękoma twarz i odwróciłam się machając rękami przed twarzą, aby łzy szczęścia mi nie poleciały z twarzy. Było widać, że chce mi się płakać, więc Mona do mnie podeszła założyła mi szarfę „królowej" oraz sztuczną koronę. Słodkie <3.

Bracia do mnie podeszli i każdy osobno złożył życzenia. To były bardzo piękne chwile. Nawet Vincent się uśmiechnął, ale tak, że nie tylko kącik ust tylko miał banana na twarzy (: Uściskałam braci, Monę, Leo również i widziałam ten wzrok braci jakby chcieli go zamordować. Nagle podszedł do mnie jeden mężczyzna. Od razu go poznałam. Był to.. Adrien Santan...

- Wszystkiego Najlepszego Hailie Monet.

- Dziękuję Adrienie.

Uścisnęliśmy swoje dłonie i jeszcze kilka osób do mnie podchodziło z życzeniami. Od razu, gdy skończyli podeszłam do Dylana zapytać się o jedną rzecz.

- Masz dziewczynę? Czy to był żart?

- HAhs - zaśmiał się, po czym dodał. - Nie mam dziewczyny.

- A już myślałam hahs

- Chodź dziewczynko. - Powiedział i wziął mnie na środek Sali. Zaczęliśmy tańczyć a każdy stał wkoło nas robiąc kółko. - Pamiętaj dziewczynko. Nigdy nie zapomnimy o twoich urodzinach. - Powiedział szepcząc mi do ucha, na co się uśmiechnęłam.

Po tańcu tańczyliśmy dalej, lecz Shane się wtrącił i powiedział, że odbijamy i teraz jego kolej. Hehs słodkie <3. Tańczyłam z każdym z braci. Nawet z Tony'm i Vincentem. Gdy siedziałam przy stole, aby się czegoś napić podszedł do mnie Adrien i zaprosił do tańca. Nie widziałam tego, ale zapewne się zaczerwieniłam. Kilku gości wciąż tańczyło na środku a niektórzy siedzieli przy stole. Niestety bracia należeli do tych drugich i ciągle nas obserwowali.

Ten jego dotyk był taki delikatny.. Trochę podczas tańca rozmawialiśmy i nie obyłoby się bez wypomnienia mi jak rzuciłam w niego nożem... Jego ręka nagle jakimś cudem znalazła się na moich biodrach, ale jakoś bardzo mi to nie przeszkadzało. Zatańczyliśmy razem dwa tańce a na koniec pocałował mnie w dłoń i podziękował za taniec.

Ale dżentelmen hahs.

Już miałam siadać przy stole obok braci, którzy patrzyli na mnie sama już nie wiem, jaki wzrokiem, ale przyszła Mona i powiedziała, że idziemy na dwór się przewietrzyć. Stwierdziłam, że nie zaszkodzi mi zaczerpnąć świeżego powietrza, więc się zgodziłam jednocześnie przesuwając rozmowę z braćmi, bo wiedziałam, że mnie czeka.

Zeszłyśmy na dół i byłyśmy tam z około pięć minut i stwierdziłyśmy, że czas wracać. Już wchodziłyśmy do budynku, lecz usłyszałyśmy za sobą jakieś głosy.

__________

858 słów.

Hejka! Obiecałam, że wstawię jeszcze dziś kolejny rozdział więc to robię (:
Mam nadzieję, że się podoba (: Czekajcie cierpliwie i jutro wrzucę kolejny rozdział papa <3

Opowieści Hailie Monet//FAKE//ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz