Obudziłam się o 9 rano. Ubrałam się w lawendowy dres i zamiast iść do kuchni zjeść śniadanie wyszłam z domu na spacer po ogrodzie rezydencji.
Chodziłam tak 30 minut i postanowiłam już wracać. Weszłam do domu zdjęłam buty i weszłam do kuchni. Była sobota i szczerze zdziwiłam się, że nikogo nie było.
Poszłam na górę, aby sprawdzić czy wciąż śpią, lecz nikogo nie było. Ruszyłam do salonu potem do siłowni, sauny, ale żadnej żywej duszy nie zastałam.. Napisałam na grupie rodzinnej czy ktoś jest w domu, lecz nikt nie odpisał i nie odczytał. Napisałam do Mony czy może przyjść. Zgodziła się i powiedziała, że za 20 minut przyjedzie.
Poszłam do gabinetu Vincenta zobaczyć czy tam ktoś jest, ale również nikogo nie było. Wzięłam ze sobą jedną broń żeby w razie, czego się obronić. Schowałam ją do spodni gdzie była niewidoczna. Wzięłam później jakiś nożyk, który znalazłam w kuchni. Był on inny nie taki kuchenny.
Po dłuższym czekaniu usłyszałam pukanie do drzwi. Od razu podeszłam i otwierając drzwi czytałam wiadomość od Mony. OD MONY?!
„Będę za pięć minut"
Przeczytałam i od razu poczułam jak ktoś mi przykłada coś do buzi i mdleję.
Super... Mogłam najpierw odczytać później otworzyć drzwi, ale jak zwykle... Jestem głupia!
Obudziłam się w jakimś brzydkim pokoju z bólem głowy.
- HAILIE?! - Szepnął gorączkowo Dylan.
- Wszystko dobrze?! - Zapytał cicho Shane.
- Malutka nic ci nie jest? - Dodał swoje pytanie Will.
- Hailie? - Zawołał mnie Tony.
- Hailie wszystko okej? - Vincent również dodał pytanie i słyszałam w każdym głosie zmartwienie.
- Mhmm.. Tak wszystko okej. - Odpowiedziałam i się rozejrzałam po pomieszczeniu. Bracia byli związani jakimiś sznurami. Ja na szczęście nie byłam, bo pamiętałam o moich broniach. Od razu dotknęłam miejsca gdzie je schowałam i nikt mi ich nie zabrał. Tyle dobrego.
- Co się dzieje? - Zapytałam braci.
- Spokojnie malutka zaraz stąd wyjdziemy.
- No to na pewno, ale chcę wiedzieć, o co chodzi.
- Później ci wytłumaczymy.
- Mhmm ta na pewno. - Powiedziałam i wyciągnęłam nożyk.
- Skąd ty to masz? - Zapytał zdziwiony Shane.
- Z domu. Znalazłam w kuchni najwidoczniej mi go nie zabrali. - Rzekłam w jego stronę i ruszyłam w stronę jednego z braci. Podeszłam do Vincenta był najstarszy i on najczęściej mówił, co mamy robić. - Macie coś ze sobą? - Zapytałam, gdy obcinałam sznury brata.
- Nie zabrali nam wszystko. - Odpowiedział na moje pytanie Will.
Gdy przecięłam linę od razu dałam bratu broń. On się za to na mnie spojrzał ze zdziwieniem, ale uniósł jeden kącik ust.
Nie wiadomo, kiedy drzwi się otworzyły.. Ja głupia stałam przy nich i zamiast stać gdzieś dalej byłam centralnie przy drzwiach. Mój błąd. Od razu, gdy w nich zobaczyłam jakiegoś mężczyznę on pociągnął mnie w swoją stronę. Zamknął drzwi i słyszałam krzyki braci, aby mnie zostawił.
Vincent nie mógł nic zrobić. To wszystko zadziało się tak nagle i szybko.
Ciągnął mnie za sobą a ja krzyczałam. Idiotka ze mnie przecież mam nóż. Wyjęłam go i wbiłam mu w brzuch i od razu wyjęłam. Podbiegłam do drzwi gdzie są bracia i je otworzyłam. Byłam trochę roztrzęsiona, ale gdy zobaczyłam braci trochę się uspokoiłam.
- Wszystko dobrze Hailie? Nic ci nie zrobił? - Zapytał Vincent, gdy mnie zobaczył.
- Hehe on mi nie ja jemu. - Powiedziałam nawet z uśmiechem. Chłopacy parsknęli.
Obcięłam liny chłopaków i wyszliśmy po cichu z budynku.
Wróciliśmy bezpiecznie do domu gdzie była ochrona. Byłam ciekawa, co się stało, że wcześniej jej nie było.
- Hailie dziękujemy ci. - Powiedzieli bracia razem a ja na nich spojrzałam nie zrozumiale.
- Uratowałaś nas.. Dziękujemy. - Powiedział Vincent i objął mnie ramieniem. Zdziwił mnie ten gest, bo wiedziałam, że Vince nie lubi się przytulać, ale mimo tego odwzajemniłam uścisk.
Ten dzień nie dość, że był bardzo emocjonujący, straszny i bolesny to był również wzruszający przez niektóre momenty z braćmi.
________
626 słów.
Ten rozdział jest krótki i napisany trochę kijowo ale nie miałam pomysłu zbytnio );
Do zobaczenia papa <3
Ocena i Opinia ---->
CZYTASZ
Opowieści Hailie Monet//FAKE//ZAKOŃCZONE
Teen FictionŻycie Hailie Monet razem z piątka braci. Jak Hailie życie się potoczy po porwaniu?