*Rok później*
Dzisiaj są pierwsze urodziny Nathaniela i Nicholasa. Będziemy je świętować u nas w domu, ale przed tym jedziemy do kościoła na chrzest, który miał być o 15.
Była, 13 więc pojechaliśmy do Rezydencji Monetów, bo tam miałam spotkać braci. Wjechaliśmy dopiero na posesję i już widziałam jak w drzwiach stoi Tony. Wysiadłam z auta a brat podszedł przytulając mnie na przywitanie.
- Dobra dawać no mi tu mojego chrześniaka. – Powiedział z uśmiechem, który odwzajemniłam.
Wzięłam na ręce Nicholasa, który zasnął i podałam go bratu, który oparł sobie głowę siostrzeńca na swoje ramię. Widok braci z takimi małymi dziećmi jest naprawdę uroczy.
Wzięłam Natha na ręce i weszliśmy do domu, w którym przywitała mnie cała reszta, którzy zawsze się uśmiechali, gdy widzieli mnie z dzieckiem na rękach.
- Hej malutka. Hej Adrien. – Przywitał się Will, który poprawiał właśnie mankiet koszuli.
- Hej Will.
- Cześć! – Krzyknął Dylan z salonu, który zapinał guziki od koszuli.
- No siema! – Zawołał Shane schodzący po schodach, który również poprawiał coś przy koszuli.
- Dzień dobry. – Przywitał się Vincent, który przyszedł znikąd poprawiając jednocześnie krawat.
- Hejo.
- Cześć mały. – Podszedł Shane ściskając delikatnie dłoń Nathaniela na przywitanie.
- Ces – Odpowiedział synek, na co się uśmiechnęłam patrząc na jego słodką buźkę.
- O jak słodko. Zawsze uwielbiam jak się tak wita.
- Uja!
- No to ja tak. Chodź do mnie. – Rzekł Shane i odebrał ode mnie syna, który przytulił się do Shane'a.
O 14.30 Wyjechaliśmy z domu i pojechaliśmy do kościoła.
Ceremonia odbyła się a po niej tak jak było ustalone pojechaliśmy do naszego domu.
To znaczy chcieliśmy..
Los postanowił na coś innego..
__________
270 słów
Przepraszam że taki bardzo krótki rozdział. To już jest 3 rozdział który wstawiam więc postanowiłam że dzisiaj wstawię ten i potrzymam was w niepewności co się wydarzy do jutra.
Papaaa ♥️
CZYTASZ
Opowieści Hailie Monet//FAKE//ZAKOŃCZONE
Teen FictionŻycie Hailie Monet razem z piątka braci. Jak Hailie życie się potoczy po porwaniu?