37. PROPOZYCJA

1K 28 36
                                    

- Co się stało kochanie?

- Dostałam e-maila. – Zaczęłam a Adrien leżąc na mnie patrzył ze zmarszczonymi brwiami. – Z agencji modelek.. Chcą abym wzięła udział w pokazie mody, bo podoba im się moje ciało a wzrost mam idealny, aby zostać modelką..

- Słucham?

- W skrócie. Chcą żebym wzięła udział w pokazie mody.

- Kochanie.. Ale czy to na pewno bezpieczne?

- No na pewno znam tą agencję. Oni są naprawdę dobrzy.

- Boże skarbie nie wiem, co mam powiedzieć.. Jestem w szoku. Wiedziałem, że mam śliczną żonę, ale że nawet agencja modelek chce mi cię porwać? No proszę. – Powiedział siadając i dając mi buziaka. – Chodź kochanie do domu, bo zaraz się tu ugotujemy. Porozmawiamy od razu o tym pokazie.

- Dobrze.

Poszliśmy do domku, wykąpaliśmy się i przebraliśmy w świeże ubrania.

Usiedliśmy razem w salonie i zaczęliśmy rozmowę na temat pokazu.

Rozmowa ta nie była łatwa, ale po 40 minutach doszliśmy do odpowiedzi.

Potwierdzam pokaz i po powrocie do domu muszę spakować się na najbliższe 4 miesiące rozłąki. Nikt nie może ze mną lecieć. Będę również bez ochrony, co dla Adriena nie było przyjemną wiadomością, ale nie mogę nic zrobić. Będę w domu z innymi modelkami i modelami, więc nic mi się nie stanie.

Najgorsze to przekazać tę wiadomość reszcie. Ale cóż postawie ich przed faktem dokonanym. Napisałam do agencji z potwierdzeniem i wysłali mi datę, kiedy mam się zjawić w jakimś biurze czy coś. Jak wrócę do domu spakuje się i znowu wylatuje, co będzie dla mnie ciężkie, ale uda mi się przeżyje.

Pokaz miał być za 4 miesiące, ale przez to, że nie jestem modelką nie wiem, co i jak będę miała robić, dlatego muszę być tak wcześniej niż powinnam. Normalnie bym przyleciała tydzień lub dwa przed..

Nie podobał mi się fakt, że pokaz miał być w grudniu. Myślałam, że moje urodziny po tych 4 latach spędzę z moimi braćmi, ale się nie udało. Znów będę w nie sama tak jak podczas studiów. Akurat do tego byłam już przyzwyczajona, że spędziłam je sama, ale teraz jak ukończyłam naukę chciałam spędzić je z rodziną. Z najbliższymi. A nie z obcymi dla mnie ludźmi.

Niestety, ale za ten pokaz naprawdę sporo pieniędzy mogę dostać a chce sama na siebie zarabiać a nie żyć na koszcie braci.

Odpoczynek mijał nam i właśnie skończyliśmy pakować się, aby niedługo wracać do Pensylwanii. W trakcie czekania w samolocie za długo się zamyśliłam o tym, co mnie będzie czekać niebawem. Z zamyślenia wyrwał mnie Adrien.

- Ej kochanie. - Zapewnie powtórzył to już któryś raz. Ja na niego spojrzałam pytającym wzrokiem. - Wszystko w porządku? Jakaś taka nieobecna jesteś.

- Po prostu się zamyśliłam.

- Coś się stało?

- Nie nic. Myślałam o tym, że znowu zaraz wylatuje. Bez nikogo do Francji? Może nie będzie źle, co?

- Na pewno. Dasz radę. Będziemy się zdzwaniać codziennie.

- Właśnie w sumie, czemu nie. Tylko 6 godzin różnicy..

- Mi to w niczym nie przeszkadza. Do mnie możesz dzwonić nawet w środku nocy.

- Kocham cię.

- Ja ciebie też.

*Kilka godzin później*

Weszliśmy już na teren rezydencji i mimo długiej odległości do domu widziałam, że drzwi się otwierają a przez nie widziałam już braci i chyba Maye. Lily za to wybiegła i podbiegła do mnie przytulając się. Odwzajemniłam uścisk i wzięłam ją za rękę idąc w stronę domu.

Opowieści Hailie Monet//FAKE//ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz