(Spoilery do 2 tomu 2 części Królewny.)
- Cześć kochanie.
- Mama?!
- Tak myszko to ja..
- Co tu robisz?
- Nie możesz się poddać kochanie..
- Ale co się stało?
- Musisz się ogrzać. Nawet nie wiesz jak bardzo jest zimno na dworze.
- Ale mi jest ciepło a w dodatku przecież jest lato..
- Tak kochanie jest lato, ale jest ogromna ulewa i -4* Musisz się obudzić i iść do domu. Dasz radę myszko.
- Ale ty wtedy znikniesz..
- To nie czas żeby zostać razem. A teraz otwórz oczka Hailie.. Otwórz je! Już! Otwórz oczy! - Otworzyłam...
Na dworze się ściemniało, czyli musiałam tu trochę poleżeć. Jakim cudem bracia mnie jeszcze nie znaleźli? Byłam niedaleko domu. Cóż muszę wziąć się w garść.. Nie wiem, czemu mama mówiła, że muszę się ogrzać nie było mi zimno.. Nie miałam prawie na nic siły po tym, co się stało. Otworzyłam drzwi i zaczęłam iść do domu. Miałam na sobie podarty top i krótkie spodenki, które również zniszczył Leo.
Do domu miałam około 20 minut drogi pieszo, więc bez zastanawiania się ruszyłam w stronę rezydencji.
Po 5 minutach drogi poczułam ból głowy. Złapałam się, ale mimo tego szłam dalej. Oderwałam w końcu ręce i zobaczyłam, że są całe czerwone od zimna jak i od krwi, którą miałam na czole.
Podczas drogi minęły mnie tylko dwa auta, które na szczęście czy nieszczęście się nie zatrzymały. Po kolejnych 10 minutach zaczęło mnie boleć wszystko. Głowa, żebra w szczególności. Zostało 5 minut! Muszę dać radę! Muszę dojść do domu! Błagałam tylko w myślach, aby bracia byli w nim czekając aż wrócę. Prosiłam w myślach, aby nie było ich poza domem i mnie nie szukali.
W końcu po tych mękach zobaczyłam bramę rezydencji. Doszłam do niej i otworzyłam furtkę. Tak samo zrobiłam z drzwiami. Już w drzwiach słyszałam krzyki braci.
- KURWA GDZIE ONA JEST!! - Krzyknął Dylan.
- NIECH ODBIERZE TEN CHOLERNY TELEFON! - Dodał Tony.
- CO JEŚLI TEN LEO COŚ JEJ ZROBIŁ?! - Zapytał wrzeszcząc Shane.
- Jeśli tak to go zabiję! - Powiedział głośniejszym niż zawsze tonem Will.
- Telefon w ogóle nic nie odbiera.. Nie ma również lokalizacji a mówiła, że będzie miała włączoną.. - Rzekł do chłopaków Vincent. Słyszałam w jego głosie zmartwienie..
W tym momencie stanęłam w drzwiach od korytarza, z których było widać salon, w którym siedzieli bracia. Wzrok Dylana powędrował od razu na mnie, gdy się pojawiłam.
- BOŻE HAILIE!!!! - Krzyknął i podbiegł do mnie jak reszta braci.
- Boże Hailie, co ci się stało?! - Zapytał zmartwiony Vincent przytulając mnie do siebie. Ja chciałam odpowiedzieć, ale osunęłam się w jego ramionach.
*Tymczasem, gdy Hailie była nieprzytomna (POV Will)*
- Ej! Hailie! - Krzyknął najstarszy brat biorąc Hailie na ręce. Położył ją na kanapie w salonie i znowu zaczął mówić. - Boże, co jej się stało.. Nie daruję temu, kto to zrobił.. Włączcie piec jest cała lodowata. Will przynieś termometr, a ty Dylan koce szybko! - Mówił przejętym głosem.
- Jasne już idę! - Odpowiedziałem z Dylanem i ja pobiegłem do kuchni a brat do pokoi szukać kocy. Wróciłem z termometrem, który odebrał ode mnie Vincent. Zmierzył temperaturę i spojrzał przerażony na mnie. - Co jest?
CZYTASZ
Opowieści Hailie Monet//FAKE//ZAKOŃCZONE
Teen FictionŻycie Hailie Monet razem z piątka braci. Jak Hailie życie się potoczy po porwaniu?