2.1 IMPREZA

738 16 29
                                    

Perspektywa Hailie Monet-Santan

Dzisiaj po raz pierwszy od nie wiadomo ile czasu w końcu spotkaliśmy się wszyscy razem. Siedzieliśmy u mnie i Adriena w domu na wielkim tarasie i nadrabialiśmy zaległe urodziny Willa, Harrisona i Sophii. Najwięcej imprez jest u nas, bo mamy największy dom. Sama nie wiem, po co nam taki duży. Dzieci mają przynajmniej miejsce by się bawić.

Perspektywa Vincenta Santana

Dzisiaj miała być największa impreza, której nie było mega długo. Musiałem jakoś przekonać mamę, aby się zgodziła. Wiedziałem, że będzie ciężko, bo rzadko widzimy się wszyscy razem a ja chcę sobie pójść na jakąś imprezę. Jednak ona nie była zwykłą imprezą. Miała tam być taka jedna dziewczyna. Kurwa no jestem w niej zakochany po uszy!

Poszedłem do mamy, która siedziała ze wszystkimi na tarasie i się zapytałem o zgodę.

- Mamo mogę iść na imprezę?

- Dobrze wiesz, że nie lubię jak chodzisz na imprezy.

- No wiem, ale koledzy mnie namawiają. Mogę?

Mama w tym momencie spojrzała na tatę, który mordował mnie wzrokiem za ten pomysł. Zaszczycił mamę szybkim spojrzeniem i powiedział do niej, że to jej decyzja.

- Mam nadzieję, że nie będę odbierała cię pijanego.

- A mogę się napić?! - Zapytałem z nadzieją w głosie. Nigdy nie pozwalano mi pić przed 18-stką, ale i tak już nie raz to zrobiłem i również nie raz mnie przyłapano.

- Nie.

- Czemu?!

- Masz 17 lat! Nie będziesz mi pił alkoholu.

- No weź mamo proszę.

- Nie. Raz odebrałam cię pijanego.

- Niech będzie. To ja idę pa.

- Pa. Uważaj na siebie.

- Okej okej Pa!

Wyszedłem z domu i podszedłem do auta znajomych. To jest oczywiste, że się napiję. Przywitałem się z kumplami i pojechaliśmy na imprezę.

Dojechaliśmy po 15 minutach do domu znajomego. Nawet nie wyszliśmy z auta a już słyszeliśmy głośną muzykę. Weszliśmy do środka i od razu wciśnięto nam w ręce kubki z alkoholem. Zapowiadała się ciekawa impreza.

Perspektywa Hailie Monet-Santan

Nie byłam zadowolona z tego, że Vince pojechał sobie na imprezę. Niby się zgodziłam, ale i tak czułam, że źle zrobiłam.

Była już 3 w nocy. Moje i braci dzieci położyliśmy spać i teraz na tarasie siedzieli sami dorośli. Minęła kolejna godzina a nasi goście nie wyglądali jakby mieli zaraz wychodzić. Właśnie to mi się podobało. Nie chciałam, aby stąd szli. Gdy o tym myślałam zadzwonił do mnie niezapisany numer. Kto normalny dzwoni do ludzi o 4 nad ranem?! Nieważne.. Weszłam do środka domu i odebrałam telefon.

H: Tak słucham?

N(nieznajomy): Przepraszam, że dzwonię o tej godzinie, ale czy rozmawiam z mamą Vincenta Santana?

H: Tak a o co chodzi?

N: Nazywam się Jacob Mullins jestem kolegą Vince'a. Jest taka nieciekawa sytuacja i Vince trochę za dużo wypił... Ledwo kontaktuje..

H: Podaj mi adres Jacob i niedługo będę.

J: Dobrze wyślę w wiadomości. Do widzenia.

Opowieści Hailie Monet//FAKE//ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz