*Dwa tygodnie później*
Dzisiaj wychodzę ze szpitala. Wygrałam z białaczką. Szybko to minęło, ale za to jestem już zdrowa. Na szczęście mam włosy na głowie.
Od czasu, gdy byli tu bracia z Adrienem nie przyszli już w ogóle. Jedynie zadzwonili raz. Nie ukrywam było mi z tego powodu smutno, ale wiedziałam, że dla mnie jak i dla nich nie było to łatwe.
O 17 przyjechali po mnie bracia, bo Adrien miał jakieś pilne spotkanie.
- Hej Malutka.
- Dzień Dobry Hailie.
- Siema dziewczynko.
- Hej mała.
- Siemano młoda.
- Hej chłopcy.
- Jak się czujesz?
- No już dochodzę do siebie po tych terapiach, ale najważniejsze, że wyzdrowiałam.
- Wyzdrowiałaś?
- No tak.
- Jejku jak dobrze!
*Rok później* (nie wiem, co mam pisać 🥲)
Właśnie wprowadzam się z Adrienem do naszego nowego domu. Był on około 1 km dalej od rezydencji, więc nie mieliśmy daleko do siebie. Przed chwilą włożyliśmy ostatni karton do auta i mieliśmy już jechać i zostać tam.
- Będziemy tęsknić Hailie.
- Będzie ciebie tu brakować.
Poprzytulałam się z braćmi i już miałam wychodzić, ale zapomniałam o niespodziance.
- A zapomniałabym. - Powiedziałam i spojrzałam do torebki. Bracia w tym momencie wysyłali pytające spojrzenia. W tym czasie wyjęłam z torebki zdjęcie USG.
- Hailie czy ty..
- Ty jesteś w ciąży?!
- Takkk
- O mój boże gratulacje!
- Hailie gratuluję.
- Dzięki.
- Który miesiąc?
- czwarty.
- Uu a wiesz już, jaka płeć?
- Będzie to niespodzianka dla was.
- No weź nie bądź taka.
- Niespodzianka.
- Zołza z ciebie.
- Też cię kocham Tony. Dobra muszę już iść. Papa.
- Pa Hailie. - Pożegnali się bracia i po raz ostatni się z nimi przytuliłam.
Wsiadłam do auta gdzie czekał już Adrien i pojechaliśmy. Mąż pomógł mi wysiąść z auta mimo moich zaprzeczeń, że dam radę sama.
Adrien przyniósł resztę kartonów, które postanowiliśmy rozpakować jutro. Była już, 20 więc poszliśmy się wykąpać. Zasnęliśmy razem wtuleni w siebie około 21.30.
*5 miesięcy później* (Nie mam weny, co pisać)
Przyzwyczaiłam się do tego, że mieszkam już w innym miejscu niż rezydencja Monetów, w której spędziłam 5 lat. (5 Lat, ponieważ była na studiach)
Bracia codziennie do mnie wydzwaniali czy wszystko w porządku. 4 Razy w tygodniu bywała u mnie święta trójca a czasami przyszedł Will z Vincentem.
CZYTASZ
Opowieści Hailie Monet//FAKE//ZAKOŃCZONE
Teen FictionŻycie Hailie Monet razem z piątka braci. Jak Hailie życie się potoczy po porwaniu?