Rozdział 77.

206 8 0
                                    

Anna

Spacerując po stajni zauważyłam jak wiele się tu zmieniło i jak bardzo ulepszył to miejsce. Pamiętam, że kupił je jeszcze jak byłam z nim i nie było tu praktycznie nic. Puste pola i same błota.
Teraz były tu aż trzy pokaźne stajnie, duży tor do treningów, miejsce gdzie mogą jeść i pić oraz zadbana trawa gdzie odpoczywają.
Chodziłam wzdłuż i wszerz po pisakowej drodze w pobliżu jednej ze stajni gdzie Tommy pomagał Charliemu wejść na konia.
-Pani Shelby! - usłyszałam nagle za sobą. -Witam!
Obróciłam się i zobaczyłam idącą w moją stronę Maye Carlson, westchnęłam cicho na jej widok.
-Dzień dobry. - uśmiecham się.
-Co za niespodzianka! - stanęła przede mną. - Wróciła Pani, i to nie sama.
Wskazała na mój brzuch, niby jest życzliwa, ale uśmiech ma sztuczny.
-Tak, ja.. narazie musiałam wrócić.
-Słyszałam, że Tommy ma jakieś kłopoty. - westchnęła. - To jego czy?
-Tak, tak. - lekko się uśmiechnęłam, ten temat mnie tak męczy. - Tak się kończy rozłąka.
Rzucam to jako żart, ale ona się nie śmiała, ma poważną minę, nawet wygląda jakby była przerażona.
-Ja.. - zaczęła szeptem.
-Spała z nim Pani, prawda? - unoszę lekko brew.
-Nie, nie do końca..-zawahała się. - Skąd Pani wie?
-Cóż. - zaśmiałam się. - Powiedźmy, że jakbym wywiesiła kartkę z pytaniem 'kto nie spał z Tommym Shelby?'raczej wpisaliby by się tylko mężczyźni z okolicy. 

Maya znów się skrzywiła. Przez chwile panowała między nami cisza, aż ona znów się odzywa.
-Pocałowałam go, ja chciałam coś więcej, ale odmówił. - wyznała spieszona. - To było już jakiś czas temu.
-Odmówił? - dziwię się. - Może był wtedy chory, może miał gorączkę?
-Nie wiedziałam, że Panią zdradzał.-spuściła wzrok.-Jakbym wiedziała..
-Mężczyźni raczej nie mają tego wypisanego na twarzy. - wzruszam ramionami, a może mają, ale tego nie dostrzegamy.
-A mimo to jest z nim Pani w ciąży i wróciła Pani..- zauważa cicho.
-Mimo to, a może ponad to.. - wzdycham. - Czasem samej jest mi wstyd.
Chciała coś dodać, ale nie zdążyła. Z oddali dało się usłyszeć wracających Tommyego z Charliem. 

Maya wydała się speszona, pożegnała mnie i uciekła do innego pomieszczenia.
-Mamo patrz! - wołał nasz syn, podeszłam bliżej z uśmiechem.
-Dangerous wygląda wspaniale. - głaszczę konia po pysku. - Ty również wyglądasz jak prawdziwy dostojny jeździec.
-Tata mówi, że niedługo będę mógł nim jeździć sam! - zaklaskał, przez co upuścił lejce i prawie spadł.
Razem z Tommym szybko wyciągnęliśmy ręce aby go asekurować.
-Musisz się jeszcze nauczyć uważać. - odparłam lekko ostrym tonem.
-Póki tu jesteście i będę miał czas możesz jeździć ze mną. - dodał Tommy.
Charlie skrzywił się, pewnie na wzmiankę o wyjeździe, ale nic nie powiedział. 

Spędziliśmy tam jeszcze dobrą godzinę, aż ostatecznie wszyscy wróciliśmy do samochodu. Charlie zdążył zasnąć jeszcze za nim tak naprawdę ruszyliśmy.
-O czym z nią rozmawiałaś? - zapytał Tommy prowadząc jedną ręką, a drugą odpalił papieros.
-A jak myślisz? - uchyliłam również swoje okno.
-To mogło być wszystko. - zauważa cicho.
-Oboje wiemy o czym z nią rozmawiałam.-wzdycham.
-Co powiedziała? - wypuszcza dym przez swoje okno.
-Czemu zawsze mnie o to pytasz? Zastanawiasz się jaką waszą wersje wybrała? - obracam się do niego.
-Nie było żadnej wersji bo nic się nie stało. - wyrzuca niedopałek.
-Właśnie. - zerkam na niego. - Byłeś wtedy chory? Coś cię bolało?
-Tak powiedziała? - dziwi się i zerka na mnie ukradkiem.
-Nie chciałeś iść z nią do łóżka. A patrząc na to, że spałeś już z każdą kobietą na świecie, tak pomyślałam. - wzruszam ramionami.
-Nie spałem z każdą kobietą. - prycha cicho.
-A może była nie z twojej rangi, liczą się prostytutki i księżne, tak?
-A gdzie w tym ty? - stanął na światłach i na mnie zerknął.
-Ja się nie liczę. - odpowiadam i obracam się do okna.
Resztę drogi przemierzamy w ciszy. Tommy wnosi Charliego do jego pokoju, ja pomagam mu ubrać piżamę i wraca do spania.
Kto by pomyślał, że parę godzin na dworze tak go wymęczy. A może życie tutaj bardziej mu pasuje.
Zamknęłam drzwi i przeszłam do tymczasowego mojego pokoju, Tommy był w swoim małym gabinecie więc ja mogłam się w spokoju wykąpać i przebrać w piżamę.

I love you more.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz