Anna
Tommy mnie minął, a ja jeszcze chwile stałam i się patrzyłam w ścianę. Może trochę poniosły mnie emocje, ale ten strzał pozwolił mi się spuścił odrobinę pary.
On zamknął się w gabinecie, co było nawet dobrą decyzją, ale nie wiem czy myśli jasno. Nie chcę by znów obmyślił plan, który nie wypali. Michael jest wkurzający, ale od lat działa w Peaky, bardzo wiele uczyła go Polly, tak jak Tommyego. Więc cokolwiek sobie zamyśli by zrobić powinno być naprawdę przemyślane, a najlepiej opracować kilka wersji tego planu.
W końcu weszłam za nim do gabinetu. Siedział w fotelu z rękami na stole i znów patrzył w okno.
-Nie martw się nim..-zaczęłam badając jego nastrój.
-Muszę coś zrobić..-mówił raczej do siebie.-Nie chodzi o pieniądze, ale obawiam się, że i tak będzie chciał przejąć firmę.
-Jest jakiś sposób by przejął jej pieniądze?-usiadłam na krześle przed nim.
-Mógłby podrobić jej podpis i wyjąć jej oszczędności z banku, do tego nie jestem mu potrzebny.-wzruszył ramionami-Jedynie to co z firmy należy się Polly muszę pokwitować ja.
Kiwnęłam głową, czy Michael by się do tego posunął? I właściwe na co mu te pieniądze?
Wiem, że po tej sprawie z giełdą Tommy go odciął od większości spraw, ale powinien mieć własne pieniądze zarobione przez lata, chyba że je wydali.
Może ten wujek Giny coś im pożyczył? Nie znam go, ale Tommy mówił, że to jakiś znany amerykański biznesman, może on podejmuje bardziej stanowcze kroki by je odzyskać..Nie sądziłam, ze Michael okaże się takim człowiekiem. Fakt przez lata i ilość pieniędzy stawał się arogancki i dość bezczelny. Ale to wszystko jest rodzinny biznes, jego mama budowała to z Tommym od zera. Naprawdę uważa, że byłby lepszy i wszystko mu się należy? Nie mogłam tego pojąć.
-Powinienem jechać do Ameryki.-Tommy na mnie spojrzał-Przed nimi, może coś ustalę z jej wujem.
-Chcesz zabić Michaela?-spojrzałam na niego.
-Nie, jeszcze nie..-westchnął-Ale może jakoś sprawić by już został w tej Ameryce. Może jakiś areszt domowy?
Nie jestem pewna czy to dobry plan i czy Tommy powinien tam jechać, ale przynajmniej wyglądał trochę bardziej żywo.
-Przyniosę ci coś do jedzenia.-wstałam-Zaczekaj.Szybkim krokiem udałam się do kuchni, gdzie razem z Jean podgrzałyśmy zupę i włożyłam mu babkę ziemniaczaną. Chciałam to zrobić szybko póki mam z nim kontakt, zaraz znów się zamknie w sobie i będzie się gapił w sufit.
Ułożyłam to na tace wraz z wodą i wróciłam do gabinetu.
Akurat przeglądał pocztę.
-To nowe listy?-spojrzał na mnie, gdy postawiłam przed nim jedzenie.
-Od góry są nowe, z dziś.-usiadłam ponownie-Zjedź.
-Dostaliśmy zaproszenie..-podał mi kopertę i wziął łyżkę, miałam ochotę płakać z radości.
-Od kogo?-zmarszczyłam brwi i przyjęłam papier.
Skupiłam się na czytaniu, nie chciałam go peszyć jak jadł.
-Mosley wyprawia przyjęcie zaręczynowe.-odparł z pełną buzą.
-Co?-zdziwiłam się-Z kim?
-Diana...nie pamiętam-westchnął-Była w Niemczech, a teraz w końcu jest tutaj.
-Przez cały czas była jego narzeczoną?-skrzywiłam się-I robił to wszystko?
-On tu, ona tam..-wzruszył ramionami-Ale w końcu robią to oficjalnie.
-Dziwne..-zerknęłam znów na zaproszenie-W poniedziałek.. Idziemy?
-Tak.-odparł od razu.-Polecę dziś do Ameryki, a gdy wrócę pójdziemy tam.
-Jest środa.-przypomniałam mu-A ty wyglądasz jak nieszczęście.
-Dziękuje kochanie.-zjadł do końca-Muszę zadzwonić do Arthura, idź już.
-Tom.-wstałam wzdychając.
-Wiem, wrócę w sobotę, obiecuje.-podniósł się i odprowadził mnie do drzwi.-Kocham cię.
Zamknął drzwi, a ja przycisnęłam czoło do chłodnej powierzchni.
-Kocham cię mocniej..-szepnęłam cicho.*
Nazajutrz Tommy rzeczywiście wyjechał do Ameryki. Starałam się go od tego odwieść, ale on oczywiście wie lepiej.
Chociaż z innej strony nawet mnie cieszyło, że w jakiś sposób się ruszył do działania, może niekoniecznie podoba mi się, że przeciw rodzinie, ale Michael zaczął pierwszy.
CZYTASZ
I love you more.
FanfictionAnna Vox, młoda, ambitna i samotna. Czy uda jej się znaleźć miłość o jakiej marzy? A może pogodziła się już ze swoim panieństwem? Thomas Shelby, ambitny, chłodny, uparty. Mógłby mieć żonę, ale czy z miłości do niej? Czy z miłości do firmy?