Rozdział 88.

212 7 0
                                    

Anna 
*kilka tygodni później*

Dni mijały nam spokojnie. 

Tommy miał w swoim nowym zajęciu sporo pracy i poświęcał temu dużo uwagi. Czasem musiał nawet zostawać w Londynie na kilka dni. Do tego starał się to łączyć z pracą w firmie i czasem dla nas. 

Ja natomiast więcej pracowałam z domu. Dzięki pomocy Indiany kwiaciarnie funkcjonowały same, bo otworzyłyśmy nowe mniejsze filie w Manchesterze i Londynie.
Czasem tylko jeżdżę do sierocińca. 

Sytuacja Charliego równie się wyprostowała. Uczy się teraz w domu, wypełniliśmy mu zajęciami prawie cały dzień i na ten moment nie wróci do szkoły.
Tommy spędził z nim sporo czasu rozmawiając, nie tylko o ich relacji ale i wyznał mu w końcu, którzy chłopcy go przezywali.
Oczywiście jak na mojego męża przystało samo wypisanie ze szkoły nie wystarczyło. Trzeba było mocno nastraszyć dyrektora, nauczycielki, rodziców tych dzieci i dzieci.
Zwłaszcza w jego obecnej pozycji Tommy lubi się popisywać.
Ale wszystko wydawało się dobrze układać. 

Dziś miałam do załatwienia sporo spraw w Londynie i postanowiłam, że odwiedzę Tommyego i trochę mu poprzeszkadzam. Dzieci były u mojego taty i miałam wolne popołudnie.
Odnalezienie jego gabinetu zajęło mi chwilę, ale w końcu dostrzegłam starszą sekretarkę, która siedziała przy jego drzwiach.
-Dzień dobry. -stanęłam przed nią.
-Pani Shelby. -podniosła się. -Pan Shelby nie mówił..
-Bo nie wie. -weszłam jej w słowo. -Czy mogę?
-Proszę. - wskazała na drzwi.-Ale chyba nie ma humoru.
Przewróciłam oczami, kiedy on miał w pracy humor..

Zapukałam cicho w ciężkie drewniane drzwi i weszłam do środka, gdy pozwolił.
 -Arthur dobrze, że jesteś.. - odparł nie podnosząc głowy znad biurka.
-O błagam! - westchnęłam udając obrzydzenie. -Jak zaczniesz mnie porównywać ze swoim bratem zacznę podważać waszą relacje.
-Annie! - podniósł się z fotela. -Co ty tu robisz?
-Chciałam zobaczyć twój gabinet. -rozejrzałam się. - Mam wolne.
-A dzieci? -odpalił papieros i podszedł bliżej.
-U mojego taty. - podeszłam do niego, opierał się o biurko. -Byłam w okolicy. 

Stanęłam między jego nogami i złapałam go w pasie. Nachylił się i cmoknął moje usta.
-I jak? -zapytał przy moich ustach.
-Bardzo ładnie. - odchyliłam głowę. -Męsko. O! I masz rodzinny portret.
-Tak. -zaśmiał się. - Ale wiesz czego nie mam?
-Chyba wiem. - uniosłam kokieteryjnie brew. - Usiądź w fotelu. 

Przyglądał mi się badawczo, ale wykonał moją prośbę. Rozsiadł się i mi przyglądał. Powolnym krokiem do niego podeszłam i klęknęłam między jego nogami.
-Maleńka.. - westchnął, gdy zaczęłam pocierać jego uda przez spodnie.
-Usłyszy?
-Kto? - obserwował mnie gdy ściągnęłam mu spodnie i majtki do kostek.
-Twoja sekretarka. -ucałowałam jego czubek, był już twardy.
-Nie. - mruknął. - Nie słyszy nawet jak ją wzywam. 

Zaśmiałam się i zaraz włożyłam go do usta, a właściwie tyle ile się mieściło. Był to szybki ruch, po naszym wspólnym czasie prawie panowałam nad odruchem wymiotnym.
Miałam go całego w ustach aż ślina płynęła mi z kącików.
Spojrzałam na niego spod swoich rzęs i szybko go wyjęłam, drocząc się z mężem.
Warknął cicho i wysunął biodra w poszukiwaniu moich ust.
Zaśmiałam się i znów go wzięłam, to co się nie mieściło potarłam dłonią.
-Właśnie tak kochanie. - wyjęczał i dotknął moich włosów nadając szybszy rytm. 

W gabinecie było teraz słychać tylko jego skomlenie i moje dławienie. Jego dłoń zsunęła się niżej i złapał mnie za kark, pod palcami mógł wyczuć jak jego członek odbija się o tył mojego gardła.
Jego druga dłoń złapała za dekolt mojej sukienki, pociągnął w dół sprawiając, że prawie wypadały mi piersi.
Z korytarza dało się usłyszeć jakieś głosy i kroki, ktoś złapał za klamkę, ale ja pamiętałam by je zakluczyć.
-Tommy! - ktoś uderzył w drzwi, chyba Arthur.
-Cholera! Zaraz! - wychrypiał mąż, co brzmiało jak stłumiony jęk.
-Wszystko okej? Czemu nie można wejść? -ciągnął dalej jego brat.
Wolną dłonią złapałam go za jądra i lekko ścisnęła, jęknął  i ruszył biodrami sprawiając, że jego fotel zaskrzypiał głośno. 

I love you more.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz