•43•

865 38 94
                                    

Pov. Polska
Obudził mnie budzik który miałem ustawiony do pracy, jak to mówią przezorny zawsze ubezpieczony dlatego miałem ustawiony budzik. Zauważyłem że w łóżku nie ma ze mną Niemca, zapewne znowu siedzi już w kuchni i pije kawę. Spojrzałem w bok, na szafce nocnej zauważyłem talerz na którym były tosty, obok stał jeszcze trochę parujący kubek, trochę dalej stały jakieś tabletki i kartka. Wziąłem kartkę do ręki, rozłożyłem ją po czym zacząłem czytać to co zostało na niej napisane.

„Przepraszam że wyszedłem tak bez słowa ale unia napisał do mnie wczesnym rankiem abym zjawił się w pracy, nie chciałem cię budzić tak wcześnie bo znowu byłbyś w pół przytomny w pracy. Zrobiłem ci śniadanie i ciepłą herbatkę, zostawiłem ci również leki przeciwbólowe bo zapewne po naszym wczorajszym seksie będzie cie co nieco boleć. Jeśli nie będziesz w stanie, nie musisz przychodzić do pracy, albo najlepiej zostań w domu i sobie odpocznij. Kocham cię."

Zrobiło mi się ciepło na sercu, uśmiechnąłem się sam do siebie po czym sięgnąłem po talerz z naleśnikami, jak zwykle przepełnione farszem jak i miłością. Naleśniki popijałem letnią herbatą, po zjedzeniu śniadania wziąłem leki przeciwbólowe aby jakoś funkcjonować. Postanowiłem nie iść dzisiaj do pracy, nie chciało mi się jechać tym przepełnionym autobusem, do tego już i tak jestem dawno spóźniony.

Wziąłem brudne naczynia po czym wyszedłem z pokoju i zszedłem po schodach na dół do kuchni. To wcale nie tak że ledwo chodzę.. Pozmywałem naczynia po czym powolnym krokiem wróciłem do pokoju, podszedłem do szafy z której wyciągnąłem dresy i jakąś bluzę. Przebrałem się po czym znów zszedłem na dół, tym razem do salonu. Usiadłem na kanapie i okryłem się kocykiem po czym włączyłem telewizje, akurat prognozowali pogodę.

-[Prezenterka] Jutro spodziewamy się śniegu, proszę się cieplej ubrać.

-[Polska] Śnieg?

Spojrzałem na wyświetlacz telefonu, pokazywał datę 5 grudnia.

-[Polska] Już 5 grudnia?!-podniosłem głos zdziwiony.-O cholera jutro mikołajki.. Kiedy ten czas tak szybko minął?

Będę musiał iść do sklepu i kupić coś Niemcowi na mikołajki, w sumie to jakieś słodycze do buta. Po chwili przełączyłem na jedynkę, grał ojciec Mateusz. Oglądałem program wciągnięty fabułą, po chwili jednak usłyszałem pukanie. Wstałem z kanapy i podszedłem do drzwi, otworzyłem je a za nimi stał mój brat, Węgry.

-[Polska] Oh cześć Węgry.-uśmiechnąłem się do niego.

-[Węgry] Długo się nie widzieliśmy.

-[Polska] Wchodź.-zrobiłem przejście.

Węgier wszedł do środka, ściągnął odzież wierzchnią po czym poszliśmy do kuchni.

-[Polska] Chcesz kawy, herbaty?

-[Węgry] Może być kawa.-usiadł się na jednym z krzeseł.

-[Polska] Boże od kiedy my w ogóle mamy grudzień..?

-[Węgry] Widzę że nie tylko tobie się zapomniało.-zaśmiał się.

-[Polska] Poszedłbyś ze mną do sklepu? Muszę kupić coś do buta.

-[Węgry] Pewnie, pomożesz mi też wybrać coś dla Austrii.

-[Polska] A tak w ogóle to co u was?

-[Węgry] Nic nowego, lepiej opowiadaj co u ciebie.

-[Polska] Oj w ostatnim czasie dużo się zadziało..

-[Węgry] To zamieniam się w słuch.

-[Polska] Najpierw Chiny wyjebał mnie z roboty, nie wiem czy ci mówiłem.

~Doktorek~GerPolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz