Pov. Niemcy
Wstałem przed budzikiem, ale nie dziwiło mnie to jakoś bo zazwyczaj wstaje wcześnie rano. Wstałem z łóżka i poszedłem się ubrać, w łazience wykonałem swoją poranną rutynę. Zrobiłem sobie śniadanie jak i kawę i usiadłem do stołu. Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do ojca. Ten po chwili odebrał.~[Rzesza] Was Deutschland? Ty wiesz która jest godzina?!
-[Niemcy] Myślałem że już się do pracy szykujesz. Ale No dobra.
~[Rzesza] Dobra czego chciałeś?
-[Niemcy] Zawsze chodzicie na szczepienia itp. do szpitala gdzie pracuje Schweiz?
~[Rzesza] No tak a co?
-[Niemcy] A kojarzysz może takiego młodego lekarza?
~[Rzesza] Wiesz ja tam nie wiem.
-[Niemcy] Aha No dobra.. a kiedy Lichtenstein ma kolejne szczepienie albo coś?
~[Rzesza] Nie wiem, niedługo ma pobieranie krwi, takie tam kontrolne. A co?
-[Niemcy] A nic, nic. Jak coś to ja mogę go brać do lekarza jak będzie potrzeba bo to i tak po drodze.
~[Rzesza] Gut.
Rozłączyłem się i dokończyłem jedzenie śniadania. Ogarnąłem po sobie i ubrałem buty i płaszcz, wyszedłem z domu i powędrowałem na autobus. Autobus akurat przyjechał więc wsiadłem do niego. Tak jak wczoraj było jeszcze trochę miejsc, jednak po kilku przystankach już ich nie było.
Pov. Polska
Obudziłem się i spojrzałem na zegar, pokazywał on godzinę 6:40. Kurwa zaspałem.. Szybko wstałem z łóżka wziąłem ubrania i pobiegłem do łazienki wykonać poranną rutynę i się ubrać, gdy skończyłem szybko ubrałem buty oraz płaszcz i wybiegłem z domu, biegnąc po schodach prawie z nich spadłem. Wybiegłem szybko z bloku i pobiegłem w stronę przystanka, oczywiście mój autobus odjeżdża. Nie mogłem się spóźnić do pracy więc zacząłem biec za autobusem, machałem ręką aby się zatrzymał ale ten nic.-[Polska] Nosz cholera jasna!
Biegłem ile sił w nogach, już mi nawet zaczynało brakować powietrza. Po chwili zauważyłem że autobus staje, No w końcu. Podbiegłem do niego i wsiadłem do środka kupując bilet. Byłem cały zmachany a oczywiście miejsc brak. Ustałem się, po chwili poczułem jak ktoś puka w moje ramie, odwróciłem się, był to Niemcy, uśmiechał się lekko.
-[Niemcy] Może chciałbyś usiąść?-spytał wstając z miejsca.
-[Polska] Dziękuję.-uśmiechnąłem się lekko.
-[Niemcy] Nie ma sprawy, tak w ogóle to Niemcy jestem.-podał mi rękę.
-[Polska] Polska.-uśmiechnąłem się.
-[Niemcy] Chciałbyś może kiedyś po pracy lub w weekend wyjść na piwo?
-[Polska] Czemu nie.
Niestety po chwili musiałem zakończyć naszą miłą rozmowę bo był mój przystanek, pożegnałem się z Niemcem i wyszedłem z autobusu. W szpitalu ubrałem na siebie super wdzianko pielęgniarza i popylałem po szpitalu. Zrobiłem obchód po pacjentach leżących na sali, jednemu panu zmieniłem opatrunek a tak to było dobrze. Szedłem właśnie korytarzem obok wejścia, zauważyłem że jakaś starsza kobieta, zapewne babcia jest z młodszym chłopcem, podszedłem do nich bo recepcjonistki ani nikogo innego nie było widać.
-[Polska] Dzień dobry czy w czymś mogę pomóc?-uśmiechnąłem się lekko.
-[Babcia] Dzień dobry, mój wnuczek przewrócił się na rowerze i mówi że go nóżka boli.
CZYTASZ
~Doktorek~GerPol
RomancePolska, chłopak który ma zaledwie 22 lata. Nie przelewa mu się, mieszka sam w jednym ze starszych i tańszych bloków ponieważ z jego pensją pielęgniarza na najniższym szczeblu nie zarabia dużo, pracuje on w jednym ze szpitali w mieście. Po spotkaniu...