•2•

1.5K 64 225
                                    

Pov. Niemcy
Wstałem przed budzikiem, ale nie dziwiło mnie to jakoś bo zazwyczaj wstaje wcześnie rano. Wstałem z łóżka i poszedłem się ubrać, w łazience wykonałem swoją poranną rutynę. Zrobiłem sobie śniadanie jak i kawę i usiadłem do stołu. Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do ojca. Ten po chwili odebrał.

~[Rzesza] Was Deutschland? Ty wiesz która jest godzina?!

-[Niemcy] Myślałem że już się do pracy szykujesz. Ale No dobra.

~[Rzesza] Dobra czego chciałeś?

-[Niemcy] Zawsze chodzicie na szczepienia itp. do szpitala gdzie pracuje Schweiz?

~[Rzesza] No tak a co?

-[Niemcy] A kojarzysz może takiego młodego lekarza?

~[Rzesza] Wiesz ja tam nie wiem.

-[Niemcy] Aha No dobra.. a kiedy Lichtenstein ma kolejne szczepienie albo coś?

~[Rzesza] Nie wiem, niedługo ma pobieranie krwi, takie tam kontrolne. A co?

-[Niemcy] A nic, nic. Jak coś to ja mogę go brać do lekarza jak będzie potrzeba bo to i tak po drodze.

~[Rzesza] Gut.

Rozłączyłem się i dokończyłem jedzenie śniadania. Ogarnąłem po sobie i ubrałem buty i płaszcz, wyszedłem z domu i powędrowałem na autobus. Autobus akurat przyjechał więc wsiadłem do niego. Tak jak wczoraj było jeszcze trochę miejsc, jednak po kilku przystankach już ich nie było.

Pov. Polska
Obudziłem się i spojrzałem na zegar, pokazywał on godzinę 6:40. Kurwa zaspałem.. Szybko wstałem z łóżka wziąłem ubrania i pobiegłem do łazienki wykonać poranną rutynę i się ubrać, gdy skończyłem szybko ubrałem buty oraz płaszcz i wybiegłem z domu, biegnąc po schodach prawie z nich spadłem. Wybiegłem szybko z bloku i pobiegłem w stronę przystanka, oczywiście mój autobus odjeżdża. Nie mogłem się spóźnić do pracy więc zacząłem biec za autobusem, machałem ręką aby się zatrzymał ale ten nic.

-[Polska] Nosz cholera jasna!

Biegłem ile sił w nogach, już mi nawet zaczynało brakować powietrza. Po chwili zauważyłem że autobus staje, No w końcu. Podbiegłem do niego i wsiadłem do środka kupując bilet. Byłem cały zmachany a oczywiście miejsc brak. Ustałem się, po chwili poczułem jak ktoś puka w moje ramie, odwróciłem się, był to Niemcy, uśmiechał się lekko.

-[Niemcy] Może chciałbyś usiąść?-spytał wstając z miejsca.

-[Polska] Dziękuję.-uśmiechnąłem się lekko.

-[Niemcy] Nie ma sprawy, tak w ogóle to Niemcy jestem.-podał mi rękę.

-[Polska] Polska.-uśmiechnąłem się.

-[Niemcy] Chciałbyś może kiedyś po pracy lub w weekend wyjść na piwo?

-[Polska] Czemu nie.

Niestety po chwili musiałem zakończyć naszą miłą rozmowę bo był mój przystanek, pożegnałem się z Niemcem i wyszedłem z autobusu. W szpitalu ubrałem na siebie super wdzianko pielęgniarza i popylałem po szpitalu. Zrobiłem obchód po pacjentach leżących na sali, jednemu panu zmieniłem opatrunek a tak to było dobrze. Szedłem właśnie korytarzem obok wejścia, zauważyłem że jakaś starsza kobieta, zapewne babcia jest z młodszym chłopcem, podszedłem do nich bo recepcjonistki ani nikogo innego nie było widać.

-[Polska] Dzień dobry czy w czymś mogę pomóc?-uśmiechnąłem się lekko.

-[Babcia] Dzień dobry, mój wnuczek przewrócił się na rowerze i mówi że go nóżka boli.

~Doktorek~GerPolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz