Pov. Niemcy
Obudziłem się wcześnie rano a obok mnie znajdowała się pielęgniarka.-[Pielęgniarka] Oh nie chciałam pana obudzić.-zaśmiała się cicho.
-[Niemcy] Nic się nie stało.
Spojrzałem w bok, Polen jeszcze spał, odgarnąłem włosy które spadły na jego twarz po czym znów odwróciłem się do pielęgniarki.
-[Niemcy] Wiem może pani jak u malucha?
-[Pielęgniarka] Z tego co wiem to wszystko jest dobrze.-uśmiechnęła się delikatnie.- A u narzeczonego dobrze? Bo byłam tu kilka razy ale nie chciałam was budzić.
-[Niemcy] Raczej się na nic nie skarżył, szybko poszedł spać.
-[Pielęgniarka] Dobrze to ja zaraz przyniosę śniadanie.-uśmiechnęła się po czym wyszła z pomieszczenia.
Wstałem z łóżka aby trochę rozprostować nogi. Wyszedłem z pomieszczenia i podszedłem do automatu do kawy, kupiłem sobie kawę po czym wróciłem do młodszego. Przydałoby się powiadomić o wszystkim Węgra, w tym celu wyciągnąłem telefon i wybrałem numer, ten po chwili odebrał.
~[Węgry] Halo?-usłyszałem trochę zaspany głos.
-[Niemcy] Cześć Węgry, obudziłem cie?
~[Węgry] Nie, przed chwilą wstałem, co tam?
-[Niemcy] No chciałem powiedzieć że wczoraj Polen urodził.-wziąłem łyk kawy.
~[Węgry] Już?! To chyba trochę za wcześnie.. a wszystko dobrze?
-[Niemcy] Tak, z tego co wiem od pielęgniarki to z dzieckiem dobrze, a Polen jeszcze śpi.
~[Węgry] To wpadniemy tam jakoś po obiedzie.
-[Niemcy] Pewnie.
~[Węgry] To do zobaczenia.
Rozłączyłem się po czym odłożyłem telefon na szafce, spojrzałem na młodszego który siedział pół przytomny na łóżku.
-[Niemcy] Dzień dobry.-zaśmiałem się.
-[Polska] Z kim rozmawiałeś?
-[Niemcy] Z Węgrem. A jak się czujesz?
-[Polska] Nie najgorzej.-przetarł oczy.
Po jakimś czasie pielęgniarka przyniosła śniadanie dla Polen'a, No wyglądem nie zachęcało.
-[Polska] Wow luksusowo, dostałem kromkę suchego chleba a obok jakieś coś co chyba żyje i zaraz mi z tego talerza ucieknie.. żadnej herbaty nawet nie dali..
Chciałem coś powiedzieć ale nagle ktoś wparował do pomieszczenia, była to oczywiście Włochy.
-[Włochy] Dzięki Bogu nic ci nie jest, żyjesz.
-[Polska] Czemu miałbym nie żyć?-zaśmiał się cicho.
-[Włochy] Nie bo to trochę moja wina że tak szybko to wszystko się zadziało..
-[Polska] Nic się nie stało Włochy.-uśmiechnął się delikatnie.
Kobieta usiadła na kawałku łóżka po czym przytuliła młodszego.
-[Włochy] Fuj co to jest.-wskazała na talerz.
-[Polska] Moje śniadanie..
-[Włochy] No na twoim miejscu bym tego nie jadła, weź fuj. Ale nie martw się, ciocia Włochy jest przygotowana.-uśmiechnęła się szeroko.
Kobieta wyciągnęła z torebki pojemniczek z kanapkami które wyglądały o wiele lepiej od tego co dostał Polen.
-[Włochy] Mam kanapeczki z warzywami, do tego przyniosłam owocki i soczek pomarańczowy, mam też herbatę w saszetkach.
![](https://img.wattpad.com/cover/338356893-288-k344649.jpg)
CZYTASZ
~Doktorek~GerPol
RomancePolska, chłopak który ma zaledwie 22 lata. Nie przelewa mu się, mieszka sam w jednym ze starszych i tańszych bloków ponieważ z jego pensją pielęgniarza na najniższym szczeblu nie zarabia dużo, pracuje on w jednym ze szpitali w mieście. Po spotkaniu...