7

940 66 22
                                    

Jakoś tak wyszło, że ostatecznie spędziłam z Dinah kilka godzin. Podczas spaceru poszłyśmy na lody, następnie zaproponowałam jej kawę i usiadłyśmy do nauki. Blondynka podczas odrabiania swoich zadań, co chwilę pomagała mi z moimi i dawała podpowiedzi do niektórych testów, które miała rok temu i cudem zapamiętała coś jeszcze z przerabianego wtedy materiału. Czas miał szybko i bardzo przyjemnie. Nagle dogadałyśmy się tak, jakbyśmy były starymi znajomymi.

-Mila, jadłaś coś na obiad? Bo właśnie... - moja mama, jak gdyby nigdy nic weszła do pokoju. Nigdy nie pukali, ale jakoś mi to nie przeszkadzało. Nie miałam w zwyczaju robić czegokolwiek takiego, aby mieć problemów, gdyby mnie przyłapali. Jeśli miałam w planach coś bardziej intymnego, zamykałam drzwi na klucz – Przepraszam. Nie wiedziałam, że mamy gości.

-Przerabiamy chemię – uśmiechnęłam się do rodzicieli, jednocześnie unosząc zeszyt, który miałam w dłoniach. Dinah siedziała zaraz obok, robiąc jakieś zadanie. Uroczo wyglądała z długopisem trzymanym w zębach i nieogarniętymi włosami, które roztrzepały się przez kilka godzin przybierania dziwnych pozycji na łóżku podczas nauki – Poznaj Dinah. DJ, to moja mama jakbyś się nie domyśliła.

-Dzień dobry. Miło mi panią poznać. Przepraszam, jeśli się zasiedziałam. Zapomniałyśmy o tym, która jest godzina – dopiero w tamtym momencie spojrzała na zegarek, przez co lekko zmarszczyła nos. Zamknęła długopis, który wypadł z jej ust, gdy moja mama zaczęła się odzywać.

-Cześć Dinah. Na spokojnie. Możecie siedzieć, ile chcecie. Powiedz mi tylko, czy zjesz z nami kolację? Mój mąż kończy robić zapiekanki – mama oparła się na framudze i z uśmiechem przyglądała się mi i Dinah. Rzadko kiedy u mnie bywali inni ludzie, jak już to tylko Selena, dlatego mama cieszyła się z odwiedzin.

-Chciałabym, ale rodzice nie będą zadowoleni, jeśli ominę zarówno obiad i kolację – szeroki uśmiech Dinah kupiły każdego – Będę się już zbierać, żeby nie zwariowali, że się tyle nie odzywałam i nadal mnie nie ma. Jeśli byś chciała Camzi, to przyjedziemy po ciebie jutro przed szkołą – szybko zebrała swoje książki i wrzuciła je do torebki, umożliwiając sobie tym samym szybką ewakuację.

-Będę wdzięczna. Zawsze będzie wygodniej i przyjemniej – odparłam, zerkając na blondynkę. Ta przez chwilę mierzyła mnie wzrokiem, jakby zastanawiała się, jak miała się ze mną pożegnać. Byłam pewna, że bardziej niż mojej reakcji, obawiała się mamy nadal czającej się przy drzwiach – Chodź, odprowadzę cię do wyjścia – rzuciłam, aby jakkolwiek uratować sytuację.

Szybko wstałyśmy i ulotniłyśmy się na dół. Cudem udało nam się minąć pozostałych domowników i wyjść przed dom. Na miejscu nie rozmawiałyśmy za dużo. Dinah przytuliła mnie na pożegnalnie, przypominając o tym, że przyjadą rano i obiecując kolejny raz, że pomoże mi z Mikiem. W odpowiedzi lekko cmoknęłam ją w policzek, po czym z uśmiechem na ustach wróciłam do domu, gdy blondynka ruszyła w stronę przystanku. Cieszyłam się z tak spędzonego czasu. Czułam, że mogłam z nią swobodnie porozmawiać, co dobrze na mnie wpływało.

-Co to za dziewczyna? Jest w twoim wieku? Ile się znacie? – tata wyskoczył z taką serią pytań, że na chwilę mnie zamurowało. Patrzyłam na niego jak otępiała, mrugając powiekami, jakby to one odpowiadały za moje połączenie mózgu z ośrodkiem mowy – Mila? Umiesz mówić? Spędziłyście sporo czasu same w pokoju, nawet nie przyszłyście się przywitać.

-Spokojnie. Odrabiały zadania z chemii – moja mama powiedziała to takim tonem, że tata i siostra wybuchli śmiechem. Spojrzeli na mnie tak, jakbym popełniła błąd, odrabiając lekcje, a nie uprawiając seks. Chociaż o tym drugim Młoda na pewno by nie pomyślała. Widziałam jednak te ich durne miny, przez co wymownie uniosłam brew – Odpowiesz na pytania taty?

-Laska ze szkoły, jest w ostatniej klasie, znamy się z widzenia, ale kilka dni temu miałyśmy wspólny w-f i jakoś zaczęłyśmy więcej rozmawiać. Dzisiaj odprowadziła mnie do domu i pomogła w lekcjach. Nie doszukujcie się historii miłosnych – usiadłam przy stole, od razu łapiąc za zapiekankę, aby zapchać nią usta.

-Po prostu się interesujemy Mila, nie chcielibyśmy, abyś czuła się tak, jak po randce z Lauren – tata spojrzał na mnie smutno, na co jedynie cicho westchnęłam. Moja rodzina była bardzo tolerancyjna, dlatego powiedziałam im o swojej orientacji dość szybko. Zaczęli wnikać, dlaczego po wyjściu z Jauregui byłam tak smutna, a ja zaryzykowałam. Opowiedziałam mamie całą historię, a potem dokładnie to samo tacie. Miałam to szczęście, że od razu mnie zaakceptowali. Nie ukrywali jednak tego, że bardzo się o mnie bali. Nie chcieli, aby ktokolwiek mnie skrzywdził, a kochając kobiety, dodatkowo się na to narażałam.

-Nie będzie tak. To tylko koleżanka. Nie jest tak, że jak widzę się z jakąś kobietą, to od razu muszę coś do niej poczuć – wzruszyłam ramionami. Nawet jeśli dziewczyna była tak piękna, jak Dinah, nie mogłam się zakochać. Potrzebowałam Lauren i moje serce bardzo dobrze o tym wiedziało. Jakbym ciągle nie myślała o niej, na pewno oszalałabym dla DJ.

-Nie mówimy, że musisz. Po prostu obawiamy się, że ktoś cię skrzywdzi. To chyba nic złego, prawda? – pokiwałam głową w odpowiedzi, stale zapychając usta jedzeniem. Czułam na sobie wzrok wszystkich wokół, jakbym nagle stała się atrakcją całego domu.

-Ona nie z tych czy czegoś jej brakuje? – moja kochana siostrzyczka nie należała do dyskretnych. Spojrzałam na nią, głośno wzdychając, ale ta nadal czekała na odpowiedź – Nie znam się.

-A tobie się każdy facet podoba? Dinah to Dinah, po prostu kumpela. Między nami nic nie będzie, ale jeśli musisz wiedzieć, to lubi laski. Zresztą ona i jej najbliższe kupele też. Można powiedzieć, że tworzą razem nierozłączną czwórkę. Ona, Ally, Normani i... - wepchnęłam spory kawałek pieczywa do ust, aby imię „Lauren" było niezrozumiałe i praktycznie nierozpoznawalne.

-Kto? – moi rodzice wspólnie spytali. Odpowiedziałam, stale gryząc zapiekankę, licząc, że w końcu odpuszczą, ale patrzyli na mnie tak, jakby ta informacja była najistotniejsza na całym świecie. Czekali, aż skończę jeść i powtórzyli pytanie.

-Lauren... Trzymają się w czwórkę – wymamrotałam, przez co całe grono zamilkło. Patrzyli na mnie jak na chorą umysłowo. Może i oszalałam z miłości, ale tylko to można było mi zarzucić – No co? Po prostu są koleżankami. Właśnie... Idę z Seleną i z nimi na małe spotkanie w piątek. Będziemy chyba nocować u Sel. Oczywiście, jeśli mi pozwolicie.

-Nie pamiętasz, jak czułaś się przez Lauren, a teraz chcesz gdzieś z nią iść? Czy ty dziecko myślisz w ogóle? – zamiast odpowiadać, zajęłam się kolejną częścią zapiekanki. Były dobre. Z pieczarkami, tuńczykiem i kukurydzą. Idealnie, aby polać je sosem czosnkowym, którego akurat nie miałam pod ręką – Camila, nie chcemy, abyś z nią gdziekolwiek szła.

-Chcę wyjść z dziewczynami. Nie mogę ciągle siedzieć w domu albo wychodzić na kawę z Sel i Mikiem – imię chłopaka z trudem przeszło mi przez gardło. Chciałam cofnąć się do czasów, gdy co chwilę mnie nie zaczepiał i nie truł durnymi komentarzami – Proszę... Nic mi nie będzie. Chcę jedynie spędzić miło czas.

-Dziecko drogie... Możesz pójść, ale masz nie pić alkoholu i wrócić przed obiadem – pokiwałam głowę w odpowiedzi. Rodzice czasami za bardzo mi ufali, ale to tylko na plus. Nie musieli wiedzieć, że szłam z rok starszymi od siebie dziewczynami, które przede wszystkim chciały postawić nam drinki. Uśmiechnęłam się lekko, aby nadal robić wrażenie grzecznej córeczki, o którą nie musieli się martwić.

The Only One? - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz