63

595 52 12
                                    

-Myszka, nie ruszaj się – usłyszałam głos mamy, ale pierw nie mogłam go zlokalizować. Dopiero gdy z trudem zaczęłam otwierać oczy, zobaczyłam, że siedziała obok. Byłam w szpitalu, a mama siedziała obok, trzymając mnie za dłoń. – Co się dzieje Kochanie? Nie siadaj. Musisz teraz odpoczywać – zamrugałam powiekami, jakby to miało mnie rozbudzić. Byłam zdecydowanie za bardzo zmęczona, by panować oczami. – Wszystko ok? Coś cię boli? – więcej pytań mamuś, nawet na jedno nie umiałam odpowiedzieć.

-Co ja tutaj robię? – zaczęłam, podnosząc drżące dłonie. Zdziwiłam się, gdy zauważyłam, że do jednej z nich miałam przypięty wenflon z kroplówką. – Co mi podają? Dlaczego tutaj jestem? – dobra, może system zadawania nadmiernej ilości pytań w jednym momencie miałam po rodzicielce.

-Pamiętasz, co się działo Mila? Twoje przyjaciółki są obecnie na komisariacie, tata również. Ally została z Sofii... - otworzyłam nagle oczy, gdy moja głowa dopuściła wspomnienia, które bardzo chciałam wymazać. Okropne przerażenie praktycznie w sekundę zaczęło rozbijać mi serce, jakby Mike znowu był obok, dotykał mnie. Jego ciało dociśnięte do mojego, ten kompletny brak sił, żeby cokolwiek zrobić. – Myszka, spokojnie. Już jesteś bezpieczna. Nie spotkasz go więcej. Zawsze ktoś będzie obok ciebie. Jeśli będziesz chciała, to zmienimy ci szkołę, nawet możemy się przeprowadzić na drugi koniec kraju, tylko oddychaj spokojnie. Nikt cię już nie skrzywdzi Mila.

-On nie... W sensie... Zdążyli, prawda? – ostatnie sceny mieszały mi się w głowie. Pamiętałam cios w twarz, dłoń dociśniętą do mojej szyi, jego ciało między moimi udami. Nie wiedziałam, co było dalej. Jakby nagle wszystko zaczęło się mieszać. – Mamo... - dodałam, gdy nie odpowiadała.

-Zdążyli Myszko. Lauren zniszczyła drzwi, żeby się do was dostać. Dyrektor twierdzi, że w życiu nie widział nikogo w takim szale – gładziła lekko moją dłoń, próbując w ten sposób przekazać mi jak najwięcej ciepła i miłości.

-Mówił, że nie da rady, że będzie słyszeć, jak krzyczę i nie będzie mogła pomóc... - treść żołądkowa nagle podeszła mi do gardła. Najwyraźniej było to po mnie widać, bo mama od razu podała mi nerkę, wcześniej leżącą przy łóżku. Nie miałam czym wymiotować. Cały dzień niczego nie jadłam, więc jedynie żółć wylewała się z moich ust, powodując jeszcze większe spazmy.

-Spokojnie, już jesteś bezpieczna i zadbamy o to, żeby nic ci się nie stało. Mike do wszystkiego się przyznał. Dyrektor z nim rozmawiał i jakoś go przekonał, żeby powiedział prawdę. Z tego, co Dinah mówiła, będzie odpowiadać za próbę gwałtu oraz za pobicie... To, co w tym najgorsze, będziesz musiała pojechać i złożyć zeznania. To jednak ciebie dotyczy ta sprawa Kochanie i relacje świadków nie załatwią wszystkiego, ale na spokojnie. To nie dzisiaj. Masz na to czas – ucałowała moją dłoń, a ja jedynie pokiwałam głową w odpowiedzi. – Dam dziewczynom znać, że się obudziłaś, dobrze? – nie czekała na odpowiedź. Po prostu się podniosła, by dosięgnąć do telefonu. Szybko napisała wiadomość, po czym na nowo skupiła się na mnie. – Jak ktoś przyjdzie, to pójdę do lekarza i zobaczymy, co dalej Kochanie. Może już dzisiaj wypiszą cię do domu.

-Nie chcę spać sama – wyszeptałam, próbując na nowo wyregulować swój oddech. To było wyjątkowo trudne, gdy stale do mojej głowy docierały nowe wspomnienia. – Ani tutaj, ani w domu.

-Na spokojnie Camila. Tym się nie przejmuj. Będziemy przy tobie. Lauren jak coś zostanie z tobą w szpitalu. W domu na pewno też chętnie przenocuje u nas. Zobaczymy, jak długo będziesz tego potrzebować. Jak nie ona, pewne któraś z dziewczyn z chęcią z tobą zostanie. Ostatecznie ja będę z tobą spać albo tatę położymy na materacu pod łóżkiem, dobrze? – uśmiechnęła się lekko, na nowo zajmując miejsce obok łóżka. – Nie zostawimy cię samej Mila.

The Only One? - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz