-Nie jestem przekonany co do tego pomysłu. Zresztą. Przed chwilą się widziałyście. Nie zachowujcie się jak uzależnione. Ciągle spędzacie razem czas. Spacery, wyjścia, randki... W szkole pewnie też się widujecie. Mogłybyście sobie w weekend choćby odpuścić. Powinnaś spędzić spokojnie czas, pouczyć się, przygotować do zajęć – mój ojciec nie był zachwycony. Bardzo mi to przeszkadzało. Tak to niby zawsze byli za mną i nie mieli problemu z moją orientacją, ale jak już sobie kogoś znalazłam, to problemy ze wszystkiego. Nagle nie mogła się z nią spotykać, bo za dużo. Nie powinnam z nią spędzać czasu sama i w nocy, bo pewnie uprawiałybyśmy seks, a oni nie chcieli się z nią widywać.
-Ok. Skoro tak. To po prostu pójdę z nią do siebie. Nie będziemy wam tutaj przeszkadzać. Powiedzcie mi tylko czy dacie nam trochę obiadu, czy mam nam zrobić jakieś kanapki na szybko – nagle się buntowałam i bardzo im to nie pasowało, ale nie mogłam inaczej. Jeśli oni chcieli zakazać mi kontaktów z Lauren, nie umiałam się na to zgodzić. Miałam prawie osiemnaście lat i nie musiałam się ze wszystkiego im tłumaczyć. To, że przez lata byłam grzeczną córeczką, nie oznaczało, że całe życie miałam taka pozostać.
-Oczywiście, że możecie wziąć. Znaczy, jeśli Lauren będzie chciała, to usiądźcie z nami. Spędzimy miło czas. Będziemy mili, prawda? – mama spojrzała zarówno na tatę jak na moją siostrę. Sofia jako jedyna z ogromnym uśmiechem czekała na Jauregui. Wydawała się szczerze zadowolona tym, że miałyśmy spędzić razem czas. Pasowało jej to, że kogoś sobie znalazłam, częściej się uśmiechałam i spędzałam czas poza domem, dzięki czemu miała wolne dla siebie. – Za ile ma być? Zjemy razem pizzę i pójdziecie spokojnie się pouczyć. Zrobię wam jakąś kawę czy coś do picia, jak tylko będziecie chciały.
-Macie drzwi nie zamykać, jak będziecie na górze... Ona ma się do ciebie nie dobierać. Na pewno nie w naszym mieszkaniu, to nie jest możliwe. Jeśli serio przychodzi się uczyć, to macie to robić – tata praktycznie syczał, co tylko drażniło moje nerwy. Jeśli myśleli, że bzykałabym się na górze, gdy oni rodzinnie siedzieliby piętro niżej, to nie ja byłam lekkomyślna.
-Nie chcę wiedzieć, co ty robiłeś w moim wieku, gdy rodzice byli w mieszkaniu albo gdy w końcu miałeś wolne, ale nie każdy ma takie zapędy. Ludzie potrafią trzymać nogi szczelnie i nie dawać każdemu, gdy tylko mają zamknięte drzwi. Może dla ciebie to nie jest logiczne, ale taki już jest świat... - westchnęłam głośnio. Chciałam coś jeszcze powiedzieć, ale z rytmu wybił mnie dzwonek do drzwi. – Idę otworzyć i błagam, nie naskakujcie na nią. Stara się i nic złego nie zrobiła, nie karzcie ją za to, że Mike zrobił nam pod górkę i zniszczył nas obie.
-A jesteś pewna, że obie? Ona była tak załamana, jak ty? – praktycznie zjeżyłam się na słowa ojca. Musiał mi dogryzać, po prostu musiał. Chciał mi zrobić na złość. Nie odpowiedziałam mu jednak. Po prostu ruszyłam do drzwi, aby otworzyć ukochanej.
-Cześć Kochanie. Przytul mnie – westchnęłam na starcie, gdy tylko wyszłam przed dom. Lauren od razu pozwoliła mi wpaść w swoje ramiona, jakby w pełni rozumiała, że potrzebowałam wsparcia. – Masz zaproszenie u nas na obiad.
-Coś czuję, że mnie okłamujesz Camila... Jeśli chcesz, to ja mogę stąd pójść. Nie powinnam dokładać ci nerwów, a tym bardziej problemów z rodziną. Rozumiem, że mnie nie akceptują. Jestem starsza, oni myślą, że cię wykorzystałam, więc... - stale mocno mnie tuliła, wolną dłonią gładząc moje plecy.
-Nie zrobiłaś tego. I nie jesteś niczemu winna. Tęskniłaś tak samo, jak ja i bolało cię to równie mocno, nie można cię za to karać – szepnęłam, bardzo mocno się w nią wtulając. – Chodźmy do środka Lauren, bo zaraz znowu o coś nas posądzą... Już usłyszałam, że mamy mieć otwarte drzwi, jak będziemy na górze.
CZYTASZ
The Only One? - Camren PL
FanfictionCzy istnieje ta jedyna, która na zawsze zostaje w sercu? Z którą miłość da prawdziwe szczęście? Camila wierzy, że tak. Jej serce wybrało Lauren, ale czy to uczucie jest w stanie przezwyciężyć wszystko, co przyniesie życie? Sceny +18 Przemoc Wulgaryz...