46

657 52 13
                                    

Miłego dnia <3

___________

Jednak weekend nad jeziorem był dla mnie. W niedzielę zaraz po długiej kąpieli położyłam się do łóżka. Zasnęłam tak szybko i głęboko, że do poranka nic mnie nie mogło obudzić. Jednak rano nie byłam w stanie podnieść się z łóżka. Byłam cała obolała, zmarznięta i zmęczona mimo długiego snu. Starznie bolało mnie gardło, a do tego miałam wrażenia, że coś wypalało mi oczy.

Na moje szczęście obudziła mnie mama, która szybko zauważyła, że nie było ze mną najlepiej. Od razu dostałam leki na zbicie gorączki, tabletki na gardło i gorącą herbatę. Dodatkowo kilkukrotnie pytała mnie, czy miała zostać w domu, ale nie chciałam, żeby przeze mnie traciła dzień pracy. Mimo wszystko byłam dużą dziewczynką. Samodzielne leżenie chorej w łóżku nie brzmiało strasznie, tym bardziej że nie miałam pewności, czy przypadkiem, moje kochanie nie będzie chciało wyrwać się z zajęć, aby mi potowarzyszyć.

I stało się tak, jak zakładałam. Lauren po połowie swoich zajęć wpadła się mną zająć. Było to bardzo ciekawe opiekowanie się chorym. Szatynka przyszła, zrobiła mi kakao, odrobiła swoje lekcje, przepisała moje, które wysłała jej Selena, zrobiła zadane przez nauczycieli zadania, po czym weszła do łóżka mnie potulić. Gdy miałam ją blisko, po prostu zasnęłam, zapominając o gorączce trawiącej moje ciało. Oczy same mi się zamknęły i pozwoliły przynajmniej na trochę odpłynąć, nie martwiąc się o nic wokół.

-Cześć Lauren, jak ona się czuje? – obudził mnie zmartwiony głos mamy. Nie miałam jednak sił się podnieść. Nadal leżałam w łóżku, mamrocząc jednak pod nosem, gdy zrozumiałam, że Lauren przestała być w zasięgu moich rąk.

-Dzień dobry. Zasnęła z dwie godziny temu. Właśnie skończyłam przepisywać jej wszystkie notatki, które wysłała Selena. Zadania też ma z głowy, tak na wszelki wielki, żeby potem nie miała całej gamy do odrabiania na ostatnią chwilę. Nie chciała niczego jeść. Udało się jej tylko wypić kakao, a i tak niecałe – słyszałam, jak dziewczyna układała rzeczy na moim biurku. Bardzo doceniałam to, co dla mnie robiła, ale wolałabym mieć ją obok i nadal się tulić.

-Swoje zadania odrobiłaś? Nie chcę, żebyś miała gorsze oceny przez zajmowanie się Camilą. To ty jesteś w ostatniej klasie – nie zwracając uwagi na rozmowę kobiet w moim pokoju, przetarłam zmęczonymi dłońmi oczy, jakby to miało mi pomóc je otworzyć. – Plus musisz na siebie uważać. Jak się od niej czymś zarazisz, to obie będziecie potrzebować opieki.

-Dziękuję, ale dam radę. Dzisiaj nie pracuję, więc zaraz zajmę się swoimi zadaniami i nauką. Problem będzie jutro. Powinnam być w kawiarni zaraz po zajęciach. Jeśli Camila nadal będzie się źle czuć, to na pewno chętnie przyjdzie do niej któraś z dziewczyn. Może się wydawać, że mamy bardzo dużo zajęć teraz, ale w sumie odpada nam coraz więcej przedmiotów, nauczyciele pozwalają nam się uczyć w domu, więc mamy znacznie więcej czasu, niż inni sądzą – chociaż nie widziała Lauren, mogłam zgadnąć, że uśmiechała się do mojej rodzicielki. – Chyba że państwu będziemy przeszkadzać, odwiedzając Milę. Nie chcę, żeby...

-Lauren. Przyszłaś opiekować się moim dzieckiem. Zrobiłaś jej lekcje i pilnowałaś, aby nic jej nie było. Jakie mogę mieć pretensje? Jedynie martwię się o twoje zdrowie i naukę – otworzyłam oczy, by zerknąć na mamę, która opierała się o drzwi. Uśmiechała się do Lauren, co bardzo mnie cieszyło. – Co do dziewczyn, niech wpadają, jak chcą. Jednak wolałabym, żebyście nie odwiedzały Mili całym gronem, póki nie czuje się najlepiej.

-Oczywiście. Będziemy się wymieniać jak coś. Mani jutro jest w pracy, ja też, ale Dinah albo Ally na pewno chętnie przyjdą jakoś po dwunastej. Z chęcią posiedzą przy Mili i ogarną jej lekcje – słuchając partnerki, lekko podniosłam się na łokciach, próbując usiąść na łóżku. – Poczekaj Skarbie, pomogę ci – szybko doskoczyła do mnie i sprawnie poprawiła moje ciało oraz poduszkę, bym nie musiała opierać się o ścianę. – Jak się czujesz?

The Only One? - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz