32

1K 68 68
                                    

Z okazji piątku rozdział 18+

_______________________________

-Laski, ale wiecie, że jest młoda godzina? Co by się już zbieracie? – zdziwiona Lauren podniosła głowę z kanapy, zerkając na swoje przyjaciółki. Było dopiero koło jedenastej, a one całą gromadą uznały, że musiały się zbierać. Wstępnie umówiłyśmy się jednak na wieczór, o ile moi rodzice by się zgodzili. Nie chciałam im się narażać. Już i tak zdziwili mnie tym, że pozwolili Lauren u nas nocować. Nie miałam zamiaru za bardzo wykorzystywać tego, jak zadziała na nich nasza rozmowa. Mimo wszystko chciałam, aby to sprawiło, że będzie nam się żyło lepiej.

-Serio Lauren? Nie sądzisz, że lepiej będzie, jak spędzicie sobie spokojnie czas razem? Potulcie się, obejrzycie coś. Doceń to, że chcemy dać wam chwilę dla siebie. Teraz macie wolne, bez rodziców, bez nas... - Dinah cicho odkaszlnęła, jakby próbowała coś zasugerować, ale szatynka wpatrywała się w nią jak debila. Możliwe, że to była moja wina, że laski się zbierały. Gdy zjadłam, tuliłam się z DJ przez chwilę w kuchni, Lauren rozmawiała z Seleną i dziewczynami o randce mojej przyjaciółki. W tym czasie blondynka spytała mnie o ślady po paznokciach na dekolcie Lauren, a ja się wygadałam o naszym małym zbliżeniu. Uznała, że skoro tak dobrze nam szło, mogłybyśmy skorzystać z większej ilości czasu dla siebie, a akurat miałyśmy kilka godzin, podczas których nikt nie powinien nam przeszkadzać.

-Dinah! Idziemy. Potrzebuję bardzo kawy! – krzyknęła Normani, ubierając buty w korytarzu. Reszta dziewczyn była już za drzwiami i wyraźnie to słyszałyśmy. Tłukły się w aucie. Głównie wydzierała się Selena, która sprzeczała się o coś z Ally. Zakładałam, że ciągle rozmawiały o randkach moje przyjaciółki, a to były dość głośne spekulacje i ustalenia.

-Już biegnę Kochanie. Jakbyś mi pokazywała cycki, byłabym na każde twoje zawołanie! – Dinah zaśmiała się głośno, od razu ruszając do przyjaciółki. – Widzimy się wieczorem Piękności! Stawiam drinka tym waszym cudnym tyłkom, ale teraz idę macać Mani!

-Ej... Ty wiesz, o co im chodziło? Skąd nagle taka ucieczka? Zrobiłam coś nie tak? Znaczy dobra. Trochę cię macałam, ale... - otworzyła szeroko oczy, gdy zajęłam miejsce na kolanach szatynki. Nigdy wcześniej nie przyjęłam takiej pozycji, ale szybko zrozumiałam, że powinnam była tak częściej. Od razu na ustach Lauren pojawił się bardzo szeroki uśmiech, a oczy zaczęły błądzić po moim ciele. – Camila, bo ja chyba niczego nie rozumiem. Co tutaj się dzieje?

-Dziewczyny pomyślały, że przydałoby nam się trochę czasu dla siebie... Może tym razem nikt nam nie przerwie. Co sądzisz? – delikatnie zakołysałam biodrami, jednocześnie wpatrując się szatynce prosto w te jej nieziemskie zielone oczy. – Twoi rodzice wracają po szóstej, ja muszę być w domu pewnie po czwartej. To nadal daje nam jeszcze ponad cztery godziny dla siebie.

-Miałyśmy się uczyć biologii Mila. Musisz dostać dobrą ocenę. Inaczej ciężko będzie mi z nią negocjować – mamrotała z trudem, tak naprawdę skupiając się na moich biodrach, gdy te delikatnie ujeżdżały jej uda. – Naprawdę musimy do tego przysiąść...

-A możemy do tego usiąść po tym, jak ci podziękuję, że wstawiłaś się za mną i uchroniłaś przed tą wiedźmą? – lekko ujęłam dłonie partnerki i delikatnym ruchem docisnęłam je do kanapy. Miała pełną swobodę, by się wyrwać albo jakkolwiek zabrać ręce, ale pozwoliła mi działać. – Dziękuję ci za to cholernie. Liczę, że przystopuje z głupimi komentarzami. Nie chcę, żeby znowu narzekała na mój tyłek przy całej klasie. Może raz to było do zniesienia, ale no... Rozumiesz mnie Kochanie – szepnęłam, bardzo delikatnie obcałowując szczękę szatynki.

-Zazdrości ci, bo sama nie ma niczego, co można byłoby jakkolwiek pochwalić, a ty masz tyłek, za którym ogląda się większość szkoły. I to tylko dlatego, że ta pozostała część nie ma gustu – lekko wygięła szyję, pozwalając mi na swobodne składanie na niej pocałunków. Bardzo mi się to podobało. Gdy tylko zaczynałam, grzecznie pozwalał mi kontynuować. Do tego ta jej słodka skóra pod moimi ustami. Chciałam więcej i więcej. – Nie musisz się o nią martwić Mila. Naprawdę zrobię wszystko, by się ciebie nie czepiała.

The Only One? - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz