44

815 58 28
                                    

Jakby ktoś się nie spodziewał, rozdział 18+

_________________________________

-Jak coś to już... - zaczęłam, po wejściu do sypialni na piętrze. Praktycznie szczęka mi opadła, gdy zobaczyłam Lauren w samej koronkowej bieliźnie. Zachwycające było nie tylko to seksowne ciało, lecz także klimat, który dziewczyna zrobiła. Zasłoniła rolety i rozłożyła świece po pokoju. Dzięki temu pięknie jarzyły się wokół lekki płomienie, a pokój pachniał przyjemnie jaśminem i drzewem sandałowym. – Kochanie...

-Czekałam na ciebie – lekko uderzyła dłonią na miejsce przed sobą, jednocześnie poprawiając swoją pozycję. Klęknęła na materacu, dzięki czemu jej prawie nagie ciało ułożyło się jeszcze piękniej, podkreślając jej bardzo wyraźne kobiece kształty. – Usiądź tyłem i mi zaufaj, dobrze?

-Coś kombinujesz, prawda? – spytałam cicho, ale grzecznie usiadłam przed ukochaną. Pozwoliłam ręcznikowi lekko się rozluźnić, ale nadal trzymała go dłonią przy piersiach. Wiedziałam, że dzięki temu materiał odsłonił część pleców, jednak pozwolił mi nadal zasłaniać przód ciała.

-Chcę, żeby było ci bardzo przyjemnie Mila – jakby na potwierdzenie tych słów, zaczęła delikatnie obcałowywać moje barki. Jezu. Nie rozumiałam tego, że było mi tylko lepiej. Gdy już myślałam, że dana rzecz, która robiła mi Lauren, była szczytem przyjemności, pojawiała się kolejna. Miałam wrażenie, że szatyna celowo tak ze mną pogrywała, stopniowo odkrywając przede mną karty, bym oszalała z przyjemności przy niej oraz z rozkoszy podczas wspominania każdego naszego zbliżenia. – Wybacz za te świeczki. Chciałam, żeby było romantycznie.

-Jest idealnie Lauren – mruczałam cicho, gdy usta szatynki powoli, ale zdecydowanie sunęły po moich barkach i karku. Nie sądziłam, że pocałunki w takim miejscu mogły być aż tak podniecające. – Kochanie... - ułożyłam dłonie na udach parterki, pomagając sobie tym samym poprawić pozycję. Chciałam poczuć jej bliskość, dlatego na tyle ile mogłam, docisnęłam pośladki ud ukochanej. Ta dobrze wiedząc, co chciałam uzyskać, rozsunęła nogi, nadal pozostając w pozycji klęczącej. Dzięki temu mój tyłek umieścił się między nimi idealnie, jednocześnie ocierając się o ciało dziewczyny.

-Pozwolisz...? – spytała niepewnie, ale dłońmi już zaczęła działać. Poluźniła ręcznik bardziej, by zsunął się tak, aby pozostać jedynie na wysokości moich bioder. – Stęskniłam się za nimi – palcami bardzo delikatnie zaczęła wodzić po moich piersiach, ustami nadal nie przerywając działań na plecach. Byłam stracona i dobrze o tym wiedziałam.

-One za tobą – lekko odchyliłam głowę, jakby to miało mi pomóc łapać powietrze do płuc. Przy Lauren zawsze czułam, że brakowało mi tlenu. Atmosfera była jedna tak gorąca, że mój organizm zapominał o oddychaniu. – Co ty ze mną robisz?

-Wszystko, by tylko było ci niezwykle przyjemnie Skarbie. Staram się, jak mogę, zapewnić ci świetne wspomnienia i najpiękniejsze pierwsze razy, jak tylko się da – stale bawiła się moimi piersiami, robiąc im dobrze na wiele sposobów. Gładziła opuszkami palców, lekko podszczypywała, masowała całymi dłońmi. Ciężko było przez to nie jęczeć. Tym bardziej ciągle czując usta szatynki barkach i piersi w koronce ocierające się o plecy. – Jak mi idzie?

-Tak, że jeszcze chwila, a będę mieć mokre uda – wzięłam głęboki oddech, próbując nie kręcić biodrami, które same poruszały się, by niemo błagać szatynkę o więcej przyjemności. – Nie gryź – jęknęłam, czując zęby dziewczyny bezpośrednio na swoim karku. Miałam wrażenie, że ból połączony z podnieceniem przeszywał mnie w całości, od miejsca ugryzienia, przez cały kręgosłup, biodra, aż po stopy. Zadrżałam, nie mogąc tego opanować.

The Only One? - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz