13

904 72 12
                                    

Ku mojemu zdziwieniu impreza w klubie minęła nam naprawdę miło i grzecznie. Sporo piłyśmy, ale dobrze się trzymałyśmy, a przynajmniej tak się czułyśmy. Na własnych nogach wróciłyśmy do domu Ally i spokojnie zaczęłyśmy przygotowywać się do snu. Trochę trwało, zanim każda z nas przynajmniej wstępnie się ogarnęła. Większość dziewczyn zdecydowała się, jedynie na zmycie makijażu i przebranie ciuchów, za to Dinah pokusiła się o prysznic. Przez to zostałam sama w pokoju z Lauren, która nagle zaczęła się trzymać się na dystans. Nie rozumiałam, o co jej chodziło. Zauważyłam to już w klubie, coś w niej przeskoczyło i było to bardzo widać. Nie mogłam tego dłużej wytrzymać.

-Lauren...? Coś nie tak? – spytała niepewnie, widząc, jak szatynka nerwowo przekręcała się z boku na bok. Jako że nie odpowiadała, usiadłam na łóżku, by się jej przyjrzeć – Jauregui?

-Mogłabyś dać mi spokój Camila? Nie mogę na ciebie patrzeć – na te słowa, praktycznie opadła mi szczęka. Przez pół imprezy kleiła się do mnie jak samoprzylepna taśma, a nagle rzucała się z takimi słowami. Ta kobieta naprawdę miała coś z głową, inaczej tego nie dało się wytłumaczyć.

-Już ci nie przeszkadzam... - wyszeptałam cicho. Podniosłam się z łóżka, aby nie być zaraz przy Jauregui. Skoro tak chciała mnie traktować, ja nie miałam zamiaru się jej narażać. Znowu nic przez nią nie rozumiałam.

-Nie o to mi chodziło. Nie mogę na ciebie patrzeć, bo serce mi wali jak oszalałe. Tęskniłam za tobą Mila i przebywanie obok ciebie sprawia, że zaczynam szaleć z zachwytu. Spodobałaś mi się kilka lat temu, a teraz dotarło do mnie, że to nie minęło. Myślałam, że będę mieć w tobie dobrą kumpelę, tak jak w dziewczynach, ale nie umiem tak. Ich dotyk, bliskość czy cokolwiek to coś naturalnego dla mnie i nie budzi we mnie to niczego seksualnego czy... Gdy mam cię obok, jest inaczej. Sprawiasz, że zaczynam szaleć. Serce mi bije jak pojebane, a usta same się do ciebie rwą. Nie umiem tego uspokoić, chociaż sądzę, że powinnam – dopiero wtedy spojrzała w moim kierunku. Po raz pierwszy na jej twarzy widziałam smutek i zagubienie, a nie urocze minki czy pewne siebie uśmiechy.

-Czemu powinnaś Lauren? – spytałam niepewnie, zerkając na szatynkę. Czułam się jeszcze bardziej zagubiona, a ona swoim zachowaniem niczego mi nie ułatwiała. Dlaczego nie mogła po prostu mnie zostawić, jeśli nic między nami nie chciała. Zamiast tego stale mnie zaczepiała, jakby liczyła, że nic nie poczuję – Robisz ze mnie idiotkę Lauren? Wiesz, że mi się podobasz i to cię przeraża, czy co?

-Przeraża mnie to, że mogę cię skrzywdzić Camila. Już raz przeze mnie oberwałaś, a potem cię straciłam. Nie chcę ponawiać tej historii. Wiem, że ci się podobam. Zawsze to widziałam. Dziewczyny też to widzą i proszą, abym uważała. Każda z nas sądzi, że zasługujesz na szczęście, a ja się boję, że ci go nie dam. Tak naprawdę nie mam pojęcia, jak się zachowywać, gdy ktoś ci się serio podoba – na pewno nie mówić mu, że nie można na niego patrzeć, ale to tylko moje prywatne spostrzeżenie. Nie powiedziałam jednak tego na głos, próbując cokolwiek zrozumieć z pijanego bełkotu Lauren – To nie ma sensu – tego też wypadałoby nie mówić w takiej sytuacji. Ta kobieta otwierała mi drzwi, po czym trzaskała nimi prosto przed moim nosem.

-Zwariuję przez ciebie... - westchnęłam, gdy się zamknęła na dłuższą chwilę. Nie było sensu tego słuchać. Skoro ona sama nie wiedziała, czego chciała. Ja tym bardziej nie miałam jak jej uświadomić – Możemy o tym pogadać na trzeźwo Lauren? Czy wtedy już nie będziesz rozmowna?

-Ale o czym ja ci mam mówić? O tym, że zakochałam się w tobie, jak pierwszy raz cię zobaczyłam na korytarzu? Tylko, co potem z tego wyszło? Jedno wielkie gówno. Nie chcę tego znowu. Teraz mam cię obok, nie mogę cię kolejny raz stracić. Wiesz, jak ciężko było na ciebie patrzeć, a nie móc porozmawiać, przytulić... Jak często wracałam myślami do tego pocałunku? I jak bolało, gdy docierało do mnie, że to się więcej nie powtórzy? Nagle znowu jesteś obok i to kurwa wróciło. Nie mogę spać, jeść, skupić się na nauce czy pracy. Jak jesteś obok, wracam myślami do tej kawiarni i twoich słodkich ust. Rozumiesz to Cabello? Nie mamy, o czym rozmawiać. To tylko moje głupie zauroczenie – patrzyłam na nią, jak na debila. Ile ta kobieta wypiła, aby być tak ślepa i głupia. Nie dość, że stale mówiła co innego, to jeszcze gubiła w tym wszystkim jakiekolwiek moje uczucia względem jej osoby. Tak jakby tylko ona cierpiała przez tę naszą randkę, a przy okazji mówiła o tym, że nie chciała nie zranić. Przecież to wszystko nie trzymało się jakiegokolwiek ładu – Widzisz? Nawet teraz mi nie odpowiadasz. Mówiłam – otworzyła jeszcze szerzej oczy. Jeśli tak miały wyglądać relacje z kobietami, rozmowy i wzajemnie zrozumienie się, to jednak chciałam zostać hetero.

-Lauren, czy możemy porozmawiać jutro? Jestem pijana i zmęczona, nie nadążam nad twoim tokiem rozumowania, a chciałabym, żebyśmy dokładnie to przegadały – jeśli zakładałam, że ta kobieta tamtej nocy już niczym nie mogła mnie zaskoczyć, tak szokowała mnie w każdej sekundzie. Jak gdyby nic nagle wstała i nawet na mnie nie patrząc, wyszła z pokoju, trzaskając drzwiami – Gratuluję Cabello, zakochałaś się w wariatce – westchnęłam sama do siebie, stale mrugając oczami, jakby to miało mi pomóc ułożyć w głowie to, co usłyszałam od Lauren. Nie łączyłam faktów. Za bardzo nimi pomieszała, abym mogła cokolwiek zrozumieć.

-Mila...? Gdzie jest Lauren? Co się stało? Usłyszałam tylko pierdolnięcie drzwiami, więc... - Dinah wpadła do pokoju w samym ręczniku. Spojrzałam na nią zdziwiona, ale mimowolnie się zaśmiałam. Ta noc przechodziła moje najśmielsze wyobrażenia. Ally miała rację, jak nic miałam wieczór życia – Co jej odjebało? Nie mów, że chciała seksu, bo jej pierdolnę.

-Powiem ci, co się stało Dinah, ale błagam, pierw się ubierz. Inaczej źle się to skończy – zachichotałam, na co blondynka lekko pokręciła głową. Grzecznie jednak poszła do łazienki, aby ubrać się w coś bardziej komfortowego. Gdy wróciła do pokoju, wstępnie opowiedziałam jej całą historię. Nie widzieć czemu, ufałam jej jak nikomu innemu. Nie sądziłam, że mogłam być tak szczera nawet z Seleną. Przy Dinah było jednak inaczej. Wydawała się tak kochana i troskliwa, że moje usta same się otwierały. Opowiedziałam, więc co mówiła Lauren i jak się czułam z tym, a dodatkowo zapoznałam ją z zarysem sytuacji sprzed lat. Poinformowałam o swoim zauroczeniu szatynką, przebiegu naszej randki i moim wieloletnim przeżywaniu, które nie minęło, a zostało jeszcze bardziej podkręcone przez bliskość Lauren. Dinah wysłuchała mnie ze spokojem, po czym obiecała we wszystkim pomóc. Nie wiedzieć kiedy zasnęłam, wtulając się w nią, gdy ta jak gdyby nigdy nic bawiła się moimi włosami. Potrzebowałam chwili spokoju. W mojej głowie biło się za wiele emocji, a procenty nie pomagały w opanowaniu uczuć.

The Only One? - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz