53

591 49 41
                                    

Prawie cały tydzień minął spokojnie. Jedynie w piątek pojawiły się pewne komplikacje. Moi rodzice zastanawiali się, czemu wyjątkowo nie byłam umówiona z przyjaciółkami. Zrzuciłam to na naukę, ale jakoś nie chcieli wierzyć. Mogłam po prostu wyjść gdzieś z Seleną, ale nie miałam na to ochoty. Wolałam po prostu zostać w domu i zapomnieć o tym, że istniałam. Jednak widząc miny rodziców, zdecydowałam się na wyjście. Wolałam nie doprowadzić do tego, że zaczną wypytywać. Poszłam na górę, spakowałam torbę z podstawowymi rzeczami i książkę, którą czytałam, dałam im znać, że szłam do Lauren i po prostu wyszłam z domu. Nie miałam żadnego większego planu – na pewno oprócz omijania mieszkania szatynki, w którego kierunku musiałam zacząć iść.

Ostatecznie wylądowałam w parku. Napisałam do Seleny, ale ta była na jakiejś randce, przez co odpadało mi jedno miejsce noclegowe. Nie miałam jednak innego pomysłu. Do dziewczyn nie chciałam się pchać. Najlogiczniej było wrócić do domu, ale pierw pragnęłam trochę czasu dla siebie. Wyjęłam książkę i po prostu zaczęłam czytać. Idealnie się składało, że był to kryminał, a nie jakaś powieść romantyczna, inaczej dałabym sobie po głowie mocarną okładką.

Próbowałam skupić się na czytaniu. Naprawdę próbowałam. Moje myśli jednak szybowały. Latały gdzieś między Lauren, nauczycielką, a moim zjebanym życiem. Musiałam o niej zapomnieć. Nic innego nie miało sensu. Po prostu potrzebowałam cudem wymazać szatynkę z pamięci. Zapomnieć o tym, że kiedykolwiek istniała, że byłam z nią, że ją pokochałam. Chciałam to wyplenić ze swojej głowy i zacząć normalnie żyć, bez myślenia na każdym kroku czy jej nie zobaczę, bez obaw, że wybuchnę płaczem w najmniej odpowiednim momencie.

-Nie uważasz, że już późno, jak na samotne siedzenie w parku? – w pierwszej chwili podskoczyłam. Zamrugałam oczami i rozejrzałam się wokół, zanim spojrzała na osobę, która do mnie mówiła. Oceniłam, że miała rację. Na dworze było już ciemno, a to oznaczało, że minęło przynajmniej kilka dobrych godzin. Odpłynęłam. Nie czytałam, nie sprawdzałam otoczenia, jedynie poddałam się myślom w swojej głowie.

-Zapomniałam sprawdzić godzinę – zamknęłam książkę i dopiero wtedy zerknęłam na swojego rozmówcę. Od razu rozpoznałam głos dziewczyny, ale gdy ją zobaczyłam, lekko się uśmiechnęłam. – Nie sądzisz, że bieganie o tak później porze, to zły pomysł?

-Wychodzę z założenia, że w piątkowe wieczory na mieście mogą być samotne kobiety, które potrzebują mojego ratunku – ściągnęła z twarzy kosmyki swoich mokrych włosów i poprawiła kitkę. – Co tutaj robisz tak późno? Rodzice się na pewno martwią Mila.

-Rodzice dziwili się, że nie wychodzę dzisiaj z wami, więc im powiedziałam, że będę u Lauren. Chciałam iść do Seleny, ale była na randce – lekko wzruszyłam ramionami. Próbowałam zgrywać twardą.

-Wiesz, że musisz im w końcu powiedzieć, że się rozstałyście, prawda? – nie odpowiedziałam, nie umiałam. Mimo tego, że o tym wiedziałam, to nie przechodziło mi przez gardło. Mimowolnie myślałam o tym, że Lauren jeszcze jakoś mi to wytłumaczy i będzie chciała o nas walczyć. – Mila... Kochanie. Dobrze, zróbmy inaczej. Spakuj książkę i daj mi torbę. Dzisiaj nocujesz ze mną.

-Dinah, nie mogę. Wiem, że przyjechała do ciebie rodzina. Nie mam zamiaru tam wbijać na krzywy ryj. Cholernie źle bym się z tym czuła – westchnęłam, ale jednocześnie zaczęłam pakować książkę.

-Spokojnie. Dzisiaj to nawet ja nie mam zamiaru spać w domu. Jednak mam dla nas bezpieczne miejsce. Tylko musimy gdzie podejść. Na pewno potrzebuję też prysznica i chwili na przebranie. Zrobimy tak, że zostawię cię w pizzerii zaraz obok mojego domu, poczytasz sobie, a ja ogarnę resztę, dobrze? – nie miałam zamiaru odmawiać. Chciałam, by ktoś się mną zajął, a blondynka potrafiła odciągnąć moje myśli jak nikt inny.

The Only One? - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz