51

575 44 9
                                    

Miłego dnia <3

_____________________

Obudziłam się chwilę przed przyjściem rodziców. Dinah pomogła mi się mniej więcej doprowadzić do życia. Po czym, jak gdyby nigdy nic grała przed moim tatą, że wszystko było w porządku. Po prostu w drodze do szkoły poczułam się gorzej, a że nie miałam dużo lekcji tego dnia, wolałam wrócić do domu, niż znowu się rozłożyć na tydzień. Byłam jej za to bardziej niż wdzięczna. Dziewczyna nawet chciała zostać dłużej, ale czułam, że nie mogłam jej wykorzystywać. Zrobiła wystarczająco dużo, żeby mi pomóc. Miała swoje życie i to nim powinna się była zajmować, a nie mną i moimi problemami.

Ally zniknęła zaraz po zobaczeniu filmiku. Chociaż Dinah tego nie mówiła, byłam pewna, że blondynka poleciała prosto do Lauren. Była wściekła na przyjaciółkę, zarówno za to, co mi zrobiła, jak i za to, że ją okłamała. Nie wiedziałam jednak, czego bardziej nie mogła jej wybaczyć.

Moją tezę potwierdziło to, że Lauren nie próbowała się ze mną kontaktować. Przynajmniej nie osobiście. Miałam stale wyłączony telefon, ale gdyby chciała, mogła po prostu przyjść, tak jak zrobiły to dziewczyny. Byłam jednak wdzięczna, że tego nie zrobiła. Jakby pojawiła się w domu, rzuciłabym się na nią z pięściami, jednocześnie dławiąc się płaczem.

Najgorzej było kolejnego dnia iść do szkoły. Nie mogłam udawać, że znowu byłam chora. Nawet jeśli rodzice by to kupili, miałam za dużo nieobecności i rzeczy do nadrobienia. Musiałam cudem zebrać siły i jakoś to przetrwać. Liczyłam, że Lauren nie będzie na tyle bezczelna i głupia, aby celowo podejść do mnie w szkole. Gdyby to zrobiła, miałaby gwarantowaną aferę na cały budynek.

Niechętnie, więc zebrałam się z domu. Jak zwykle włożyłam słuchawki do uszu i ruszyłam w podróż autobusem. Miałam ogromną nadzieję, że Mike kolejny raz nie będzie czkać na przystanku, aby powiedzieć mi o jeszcze gorszych odkryciach względem mojej byłej dziewczyny.

Gdy tylko wyszłam, zobaczyłam znajomą twarz. Na szczęście tej nie musiałam się obawiać. Ally stała oparta o przystanek, trzymając w dłoni e-papierosa. Wyglądała na wkurwioną, ale gdy tylko mnie dostrzegła, lekko się uśmiechnęła.

-Cześć Mila. Pomyślałam, że przyda ci się wsparcie i coś na ukojenie nerwów. Nie wiem, czy palisz, ale alkoholu ci przed lekcjami nie dam – wyciągnęła ku mnie urządzenie, zerkając na mnie pytająco. – Jak coś, jest bez nikotyny, ale Mani zawsze twierdzi, że sam dym ją relaksuje.

-Dziękuję. Kiedyś miałam fazę na jednorazówki, ale szybko zrozumiałam, że drogi interes na mój nikły budżet – przejęłam e-papierosa i szybko się nim zaciągnęłam. Mogłam przyznać Mani rację. Dym rozchodzący się po płucach potrafił niesamowicie uspokoić. Jakby wędrując po organizmie, zabierał przynajmniej część złych emocji.

-Pal, póki możesz. Przejmę to na czas zajęć, żeby cię nie kusiło. Potem oddam – czasami miałam wrażenie, że Ally traktowała wszystkich wokół jak dzieci, ale to było na swój sposób dobrze. Tym bardziej w momentach, gdy naprawdę potrzebowałam, by ktoś się mną zaopiekował. – I nie martw się... Lauren dzisiaj nie przyjdzie do szkoły.

-Czemu? – spytałam, nim zdążyłam pomyśleć. To było jednak silniejsze ode mnie i byłam pewna, że Ally o tym wiedziała. Od razu spojrzała na mnie ze smutnym uśmiechem, jakby w ten sposób chciała ukazać mi wsparcie. – Znaczy, jak nie chcesz...

-Jak się dowiedziałam, to przyszłam z nią pogadać. Powiedziałam, że na ten moment nie chcesz słuchać tłumaczeń, że to kończysz. Załamała się. W życiu nie widziałam jej tak przybitej. Chciała do ciebie biec, dzwonić, ogólnie jakkolwiek się z tobą skontaktować, ale poprosiłam ją, by dała ci czas. Przekonałam ją, że lepiej będzie, jak w tym tygodniu skupi się na pracy. Nie mamy dużo zajęć, ona coś zarobi, nie będzie myśleć, a co najważniejsze, nie będziesz jej widywać. Wybacz, jeśli zrobiłam źle, ale myślałam, że potrzebujesz chwili na odpoczynek od niej, w tym od patrzenia na nią... - powiedziała niepewnie, co bardzo mnie zdziwiło. Zazwyczaj była bardzo stanowcza.

The Only One? - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz