41

683 45 16
                                    

-Chcesz wejść do dziadków na górę? – spytała mama, gdy dojechaliśmy pod blok dziadków. Od razu pokręciłam głową. Nie miałam zamiaru się tamtego dnia narażać na jeszcze więcej stresu. Już wystarczająco go miałam przez to, że jechaliśmy na wyjazd z dziewczynami i ich rodzicami.

Z jednej strony bardzo się cieszyłam, z drugiej byłam przerażona coraz bardziej z każdą chwilą. Nagle docierało do mnie, że musiałam spędzić czas z dziewczynami, rodzinami i z tym, co mogli moi rodzice odwalić w towarzystwie innych. Po prostu się obawiałam.

Do tego dochodził aspekt moich seksownych przyjaciółek w strojach kąpielowych. Przede wszystkim mojej kobiety, przy której mogłabym wariować z podniecenia, a przez obecność dorosłych nie powinnam była się za bardzo spoufalać z Lauren, byśmy obie nie kończyły, głośno krzycząc z podniecenia. Inna sprawa, że im częściej myślałam o szatynce w bikini i jej ciele otoczonym kropelkami wody, zastanawiałam się, czy damy radę sobie robić dobrze po cichu, mimo ludzi wokół.

-Baw się dobrze Camila. Uważajcie na siebie! – pisnęła Sofii, w ramach pożegnania uderzając mnie w ramię. Szkoda, że ja tak nie mogłam. Należało się jej za te wszystkie lata. – Pozdrówcie Lauren ode mnie. Niech przyjdzie poukładać ze mną klocki.

-Przekażę jej, zapewniam – wymamrotałam, masując swoją rękę. Jakoś wolałam, żeby moja dziewczyna zajmowała się czymś innym niż układaniem klocków z młodym przychlastem. Już nawet wolałam naukę. – Poczekam w aucie, idźcie spokojnie.

-Daj nam kilka minut, ok? Zaraz do ciebie wrócimy – nie tato, miałam zamiar wskoczyć na fotel kierowcy i ruszyć w długą. Taki był mój plan od samego początku. Jednak nie odpowiedziałam, pokiwałam głową, uśmiechając się słodko.

Gdy w końcu zniknęli, od razu chwyciłam za telefon. Szkoda, że nie mogłam jechać z dziewczynami. Ally, Normani, Selena i Dinah jechały razem autem. Lauren prowadziła jedno auto z rodzicami, a tata Mani drugie. Nie miałam zamiaru jednak tracić czasu, gdy byłam sama. Jakoś musiałam się uspokoić.

-Witam najpiękniejszą kobietę na świecie. Jestem do twoich usług – rzuciła Dinah, odbierając telefon po pierwszym sygnale. Nim odpowiedziałam, usłyszałam jęk, świadczący o tym, że coś zabolało blondynkę. – Ja pierdolę. Mani... Nie bądź tak zazdrosna, to ciebie bzykam, jak masz ochotę – kolejny raz jęknęła, przez co zaczęłam obawiać się o to, co działo się w ich aucie. – Dobrze. Druga najpiękniejsza kobieta na świecie? Tak lepiej? Ally nie bij mnie! Selena ratuj kurwa!

-Laski! Nie bijcie mi jej. Potrzebuję mieć pomocną dłoń w zapasie – zachichotałam, jednocześnie słuchając, jak Dinah nadal obrywała. Jednak kobieta już nie jęczała z bólu, co mnie uspokajało. Wiedziałam, że przeszły na czysto przyjacielskie uderzenia, a nie na takie, co by zrobiły blondynce krzywdę. – Jak wam idzie droga Skarby?

-Świetnie. Jadę zaraz za Lauren. Nie wiem, co robią rodzice, ale tak ciśnie na gaz, że nawet ja ledwo nadążam, a wiesz, że nogę mam ciężką – westchnęła głośno Ally, dzięki czemu zrozumiałam, że byłam na głośnomówiącym. – W ogóle mam dla ciebie zajebistą wiadomość. Mamy domek po drugiej stronie jeziora od rodziców. Nawet jeśli będziemy krzyczeć, bzykając się w lesbijskiej orgii, to oni nie będą tego słyszeć.

-Jezu. Wy ciągle o tym samym? – jęknęła żałośnie Selena, a ja byłam pewna, że dodatkowo pokręciła oczami. Nie musiała jednak narzekać, w końcu udało jej się zacząć umawiać z kimś na ciut dłużej niż jedną randkę. Chłopak był z klasy wyżej i znała go Ally. Ja jeszcze nie miałam okazji, ale z opowieści przyjaciółki wiedziałam, że nie była to osoba, z którą chciałabym mieć kontakt. Jednak cieszyłam się jej szczęściem. – Wisicie mi dobre wino, żebym nie powiedziała waszym rodzicom, jakie mamcie plany.

The Only One? - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz