28

883 61 39
                                    

Te dwie to chyba coś rączki świerzbią

_____________

-Jak coś, wychodzę! Wrócę za jakąś godzinę czy dwie! – krzyknęłam, wsuwając buty na stopy. Liczyłam, że zdążę wyjść, zanim rodzice zareagują. Wiedziałam, że nie byli za tym, abym chodziła wieczorami i nocami sama po dworze, a było już chwilę po ósmej. Nie mogłam odpuścić. Po całej akcji w kawiarni już nie widziałam się z Lauren. Dinah zapewniła mnie, że nie było warto dokładać dziewczynie nerwów. Odpuściłam, więc i poszłam z blondynką do domu. Przez cały czas opowiadała jakieś historie, aby wyłączyć moją głowę. Jednak przez to, że Lauren się nie odzywała, postanowiłam działać. Musiałam się do niej wybrać i sprawdzić, czy wszystko było w porządku.

-Gdzie się wybierasz? – tata praktycznie wybiegł do mnie, gdy tylko otworzyłam drzwi. – Nie będziesz chodzić o tej porze. Może i jesteś praktycznie dorosła, ale zaraz zrobi się ciemno.

-Wrócę za godzinę. Nic mi nie będzie – mówiłam szybko. Chciałam po prostu już wyjść i załatwić sprawę. Potrzebowałam z nią porozmawiać i wyjaśnić całą sprawę. – Postaram się wrócić, zanim zrobi się ciemno, dobrze?

-Znowu spotykasz się z Lauren? Co ta dziewczyna z tobą robi, że nagle zaczęłaś wychodzić po nocy – pokręciłam oczami na ten tekst. Naprawdę ósma wieczorem to nie była noc, większość ludzi sobie o tej porze spokojnie chodziło po ulicach i nie martwiło się o to, że zaraz ktoś podetnie im gardło.

-Po prostu chcę wyjść. Wybacz, że w końcu mam powód, żeby nie siedzieć cały czas w pokoju i nie grzebać w telefonie. Zresztą nieważne. Powiedziałam, że idę, a nie pytałam o zdanie. Naprawdę nie muszę się ze wszystkiego spowiadać, a ty przestań o to obwiniać Lauren. Mam dość takich akcji – westchnęłam, poprawiając kurtkę. – Zapewniam, że będę szybko w domu, a jeśli coś, dam ci znać. Pilnuj swojego młodszego dziecka, bo dobrała się od szkła – wskazałam dłonią w kierunku kuchni, a gdy ojciec tym się zainteresował, po prostu wyszłam z domu. Moje szczęście, że Sofia zawsze zachowywała się głośno i można było bez problemu usłyszeć, ja robiła coś, co nie wypadało w jej wieku.

Ruszyłam w kierunku ulicy, na której mieszkała Lauren. Mimo tego, że nie byłam u niej wcześniej, zawczasu poznałam jej adres. Założyłam, że wcześniej czy później będzie mi potrzeby. Nie sądziłam, że w takiej sytuacji, ale to była idealna okazja. Napisałam jednak do Lauren, że ruszyłam do niej, licząc, że chociaż na to zareaguje. Nie uzyskałam odpowiedzi ani w trakcie pracy, ani po niej. Dlatego nie miałam innego wyjścia. Musiałam po prostu do niej dotrzeć i spokojnie porozmawiać z ukochaną.

Po niecałych dziesięciu minutach byłam na miejscu. Szybko zauważyłam, że w mieszkaniu były powyłączane światła, za to za domem były słychać bardzo głośne dźwięki. Nie myśląc wiele, weszłam na posesję i ruszyła w kierunku głośnego dudnienia. Gdy tylko minęłam budynek, zauważyłam Lauren biegającą po boisku. Była skupiona na grze, dlatego grzecznie oparłam się o mury i obserwowała jej poczynania.

-Kurwa mać – warknęła, gdy piłka odbiła się od kosza i poleciała w kierunku domu. Dopiero wtedy dziewczyna ruszyła w moim kierunku. Uniosła wzrok i zobaczyła, że stałam przy murze. – Camila, co ty? – prawie pisnęła, wyciągając z uszu słuchawki. – Boże Kochanie. Od dawna tutaj jesteś? Dlaczego przychodzisz sama o tej porze? Przecież jest prawie noc – była bardzo zdyszana, przez co przerywała wypowiedź czasami, by wziąć oddech.

-Nie odzywałaś się cały dzień, więc przyszłam sprawdzić, co się dzieje. Bałam się o ciebie – chciałam do niej podejść, ale wiedziałam, że nie lubiła się zbliżać, gdy była spocona. Zdążyłam to już wielokrotnie zauważyć, dlatego nie próbowałam nawet wykonać jakiegokolwiek kroku.

The Only One? - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz