36

701 54 34
                                    

Tak jakoś wyszło, że zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć dziewczynom, skończyła się przerwa. Wokół działo się za wiele. Przekazałam im jedynie, że zaliczyłam na cztery, a potem wszyscy skupili się na kilku chłopakach, którzy zaczęli się bić na środku korytarza. Nie było wiadome, o co im poszło, ale walczyli tak zawzięcie, że ciężko było ich od siebie oderwać. W końcu jednak przerwali im nauczyciele, przez co część ludzi wokół odetchnęła, a inni narzekali, że skończyło się widowisko. Naprawdę, bardzo ciekawe, jak kilku chłopaków biło się po głowach. Prawie wydarzenie życia.

Kolejne lekcje minęły spokojnie, aż doczekałyśmy długiej przerwy. Została podczas niej sama z Ally i Mani. Lauren udała się do nauczycielki biologii, a Dinah i Selena wyskoczyły do sklepu w okolicy szkoły po coś do picia dla całej ekipy.

-Ciebie to znowu coś trapi, prawda? – Ally spoglądała na mnie, jednocześnie jedząc lizaka. Mogłabym pójść o zakład, że przez ruchy blondynki większość osób na korytarzu, wpatrywała się w nią jak opętana. Nie miałam jednak pewności, czy dziewczyna robiła to wszystko specjalnie, czy po prostu tak jej wychodziło. Jednak nawet mi i Mani było ciężko oderwać wzrok. Wymownie zaczepianie lizaka językiem, zasysanie go, ocieranie o swoje usta. Zachowywała się, jakby kpiła ze wszystkich wokół i czekała, aż w końcu ktoś padnie trupem z podniecenia – Mila. Wiesz, że tego nie ukryjesz. Czyta się z ciebie lepiej niż z otwartej księgi.

-Nic nie... - zaczęłam, ale wypowiedź przerwał mi dźwięk telefonu. Od razu wyjęłam go z kieszeni, aby sprawdzić, o co chodziło. Nie spodziewałam się żadnej wiadomości, dlatego zdziwiło mnie powiadomienie, tym bardziej że był to SMS od mamy. – Mam coś, co ucieszy Lauren. Moja mama miała z Sofii dzisiaj jechać na wycieczkę szkolną. Wracają jutro, ale to nic. Właśnie dostałam sygnał, że tata pracuje na noc, więc od ósmej do rana nie będzie go w domu... - mimowolnie się uśmiechnęłam. Chwila spokoju od innych w ramionach Lauren brzmiała jak najlepsza nagroda po męczarni ostatnich dni. Miałam nadzieję, że rodzice dziewczyny pozwoliliby jej u mnie nocować, chociaż był początek tygodnia.

-Nie wiem, czy Lauren się do pracy wybierze, czy postawi na jakieś przygotowania przed – zachichotała Ally, wymownie poruszając brwiami. Miałam wrażenie, że w głowie blondynki były tylko dwie sprawy: troska i seks. Podobnie u Dinah. Nie mówiły o niczym innym i potrafiły tak skakać między tematami – Znaczy no... Miło spędzicie razem czas – może i chciała pohamować ten swój zboczony uśmiech, ale bardzo jej to nie wyszło.

-Nie sądzę, że to zepsuje jakiekolwiek plany, ale Lauren to chyba dalej okres ma – Mani lekko się skrzywiła, jednocześnie stale nie spuszczając wzroku z ust Ally. – Przynajmniej rano brała ode mnie tampony, raczej jej nie minęło.

-Bando zboczeńców. Czy dla was od razu wolne mieszkanie, to tylko okazja do seksu? – od razu obie pokiwały głowami. Tak naprawdę nie musiałam pytać. Czasami ich sposób myślenia był aż za prostolinijny. Ja jednak byłam zbyt zestresowana i zmęczona całym dniem w szkole, by myśleć o seksie. Raczej chciałam w spokoju porozmawiać z Lauren o zachowaniu jej wychowawczyni. Miałam wrażenie, że kobieta po prostu mi groziła, a ja nie wiedziałam, jak się zachować.

-I nie tylko dla nas. Patrz. Dinah! – krzyknęła Mani, gdy blondynka z Seleną pojawiły się w okolicy. Obie dziewczyny podeszły do nas z szerokimi uśmiechami. – Kochanie, czy gdybyś dowiedziała się, że mam wolne mieszkanie i zaprosiłabym cię na noc, to myślałabyś, że chcę obejrzeć film i się potulić, czy uprawiać seks?

-To drugie Skarbie, a co? Mam wpaść na noc? – chytry uśmieszek Dinah był równie zachwycający, co praca Ally na lizaku, którego cudem nie mogła skończyć i nadal wodziła biednych na pokuszenie.

-Niestety, ja nie mam wolnego mieszkania, ale Camila już tak. Próbowałyśmy jej właśnie uświadomić, że nie tylko my myślmy jak zboczeńcy, a wy też. Chyba że Selena takie zaproszenie odebrałaby inaczej – Mani spojrzała na moją przyjaciółkę, która od razu pokiwała głową. Rozumiałam to, aż za dobrze. Zgadzała się z dziewczynami. Miałam nadzieję, że moja partnerka nie była aż tak jednomyślna. Chociaż mogłam zmienić zdanie i mieć ochotę na coś więcej, ale pierw chciałam po prostu się potulić. – Widzisz Mila. Wszystkie jesteśmy zgodne.

-Dobra, nie męcz jej. Zaraz nici będą z tej ich nocy, bo ją wystraszymy. Wiem, że Lauren będzie grzeczna, jeśli tylko będziesz tego chciała. Znamy ją. Nic by nie zrobiła przeciwko tobie – Ally uśmiechnęła się lekko i ku nieszczęściu wielu osób wokół wyciągnęła lizaka z ust. – Zresztą, nasze słoneczko właśnie tutaj idzie...

-Jak ją kiedyś zamorduje, to załatwicie mi alibi. Nienawidzę tej suki – warknęła szatynka, rzucając swoim plecakiem przez pół korytarza. Na szczęście zatrzymał się na ścianie, a nie pod czyimś nogami. Dinah jednak nie chciała ryzykować. Podniosła się z krzesła i od razu ruszyła po sunący przedmiot należący do mojej ukochanej. – Ja pierdolę... Sił mi do niej brak. Ciągle coś chce. Jakby nie mogła sobie odpuścić, w kółko jebana zdarta płyta... - przetarła twarz dłońmi. Zauważyłam, że lekko podrapała się po policzkach. Chciałam od razu wycałować ślady, ale dziewczyna siedziała po drugiej stronie niewielkiego stołu. – Dobra... Nieważne. Powiedzcie, co u was. Wszystko ok Skarbie mój?

-Znaczy... Robisz coś dzisiaj po pracy? Chyba będę mieć wolne mieszkanie i... - wymamrotałam, spoglądając na partnerkę. Otworzyłam wiadomość od mamy i położyłam telefon na stole, by Lauren zobaczyła, co dostałam. Oczy szatynki praktycznie w sekundę zabłysnęły. Byłam pewna, że ten pomysł ją zachwycił i jednocześnie znacząco uspokoił. – Myślisz, że...

-Skoczę do domu przed pracą, wezmę prysznic, spakuję rzeczy na jutro, odbębnię swoją zmianę i przyjadę do ciebie. Znaczy... Chyba że nie chcesz – dodała, chociaż już widocznie się nastawiła. Było po niej widać, jak nagle rozpromieniała, jakby zapomniała o swoich nerwach.

-Chcę Kochanie... Wpadnij po pracy. Powinnyśmy być same. Tata wróci po ósmej do domu, więc jak normalnie zbierzemy się do szkoły, to nawet nie pomyśli, że spędziłyśmy tę noc razem – na swój sposób mi na tym zależało. Nie chciałam, aby tata wiedział, że wykorzystałam samotny czas, na przebywanie z Lauren, gdy nikt nie mógł nas pilnować. W jego głowie od razu zrodziłyby się takie wizje jak u dziewczyn. Chociaż one najpewniej miały w myślach jeszcze bezczelniejsze pomysły tego, co mogłyśmy robić samotnie w łóżku.

-Będę zaraz po zamknięciu – pokiwała głową, jednocześnie szeroko się uśmiechając. Najwyraźniej wiele mojej kobiecie do szczęścia nie było potrzebne. Zapomniała o wszelkich troskach i nerwach. Nie chciałam jej tego psuć, ale musiałam z nią porozmawiać. Zastanawiałam się tylko jak. 

The Only One? - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz