Tamtego dnia praktycznie nie rozmawiałam z ukochaną. Wymieniłam z nią tylko kilka wiadomości. Na szczęście nie było w tym nic dziwnego. Gdy Lauren była w pracy, często porozumiewałyśmy się w taki sposób. Ja jej nie przeszkadzałam, ona nie miała, kiedy podnieść telefonu. Pisałyśmy chwilę tylko wieczorem, żeby życzyć sobie dobrej nocy. Wcześniej za to rozmawiałam z dziewczynami odnośnie wyjazdu.
Na szczęście mama dogadała się z tatą Normani, przez co sprawnie udało się załatwić weekendową wycieczkę. Aż się dziwiłam, że tak łatwo poszło, ale nie miałam zamiaru narzekać. Zakładałam, że rodzice chcieli po prostu wybadać teren i zobaczyć, jak zachowywały się rodziny moich przyjaciółek, aby wyrobić sobie o nich dokładniejsze zdanie. Liczyłam na to, że ten wyjazd minie bez żadnych problemów, żeby nic dodatkowego nie spadło nam na głowy i nie drażniło nerwów.
-Cześć Śliczna – rzuciła Lauren, gdy tylko kolejnego dnia wyszłam z domu. Ta kobieta nie mogła się nauczyć, że wypadało mnie poinformować o tym, że chciała przyjść. To nie tak, że miałam jej to za złe. Cieszyłam się, że odprowadzała mnie do szkoły i mogłyśmy tak spędzić razem czas. Jednak, gdybym cudem pojechała z rodzicami albo cokolwiek w tym guście, stałaby jak debil pod domem, nie dając mi o tym znaku. – Pomyślałam, że uciesz się, jak mnie zobaczysz. Wczoraj miałyśmy mało czasu dla siebie – uśmiechnęła się w ten najpiękniejszy dla siebie sposób, przez co spojrzałam na nią z zachwytem. Nie dało się inaczej. Była po prosto boginią piękności.
-Oczywiście, że się cieszę, ale kolejnym razem daj mi znać, że planujesz przyjść, dobrze? – od razu pokiwała głową. Niestety wiedziałam, że było to tylko błahe potwierdzenie. W tej sprawie nie mogłam jej zaufać. Ileś razy już tak obiecywała, że nie będzie przychodzić bez zapowiedzi, a i tak to robiła. – Jak się czujesz? Dzisiaj nie masz pracy?
-Nie Kochanie. Dzisiaj możemy się spotkać po szkole, jeśli będziesz chciała. Nie wiem. Jakiś spacer, kino, nauka? – z tych propozycji na pewno wybrałabym wspólne siedzenie przy książkach, jak nic. – Tylko nie zaraz po zajęciach. Muszę skoczyć do tej kurwy, będę potrzebować z piętnastu czy dwudziestu minut.
-I tak kończę dzisiaj godzinę przed wami. Skoczę z Seleną na spacer, a potem możemy iść do kina, jeśli grają coś ciekawego? Z chęcią spędziłabym tak z tobą czas – lekko wzruszyłam ramionami, próbując nie zwrócić uwagę kolejny raz na biolożkę, która pojawiała się w naszym życiu.
-Coś nie tak Misiu? Możemy też iść gdzieś indziej czy coś... - Lauren za dobrze odczytywała moją mimikę, co czasami bywało irytujące. To samo było przy jej przyjaciółkach. Nie mogłam milczeć, bo zawsze się czepiały i wnikały, co się działo. – Camila? Coś nie tak? – podała mi dłoń, jednocześnie sugerując, że mimo rozmowy powinnyśmy ruszyć na autobus.
-Powiedz mi prawdę. O cholerę z tą kobietą chodzi. Zachowuje się, jakby była o mnie zazdrosna czy coś innego głupiego – ujęłam palcami dłoń partnerki i grzecznie ruszyłam za nią, byśmy na pewno nie spóźniły się do szkoły. – Ona się nie zachowuje normalnie... Nie wmówisz mi, że jej akcje to...
-To nic takiego Mila. Raczej bardzo durna historia. Ta kobieta ma bardzo pojebane w głowie i ciężko to logicznie przekazać, żeby to miało ręce i nogi. Powiedzmy, że w pierwszej klasie robiłam jej pod górkę wielokrotnie. W końcu jakoś się dogadałyśmy. Skupiłam się na nauce, spędzałam z nią czas, zaczęłam się ogarniać. Mam wrażenie, że ona zakłada, że przez to, że jestem z tobą, w ostatniej klasie opuszczę się z ocenami. Wie, że ty się uczysz gorzej, nie ma cię zbytnio za inteligentną, więc no... Wiesz, ja tak nie sądzę, ale ta kobieta ma niepoukładane w głowie. Mnie też wielokrotnie tak wyzywała, ale gdy zaczęłam się uczyć i jej słuchać, w końcu się uspokoiła – mamrotała, gdy zerkałam na nią kątem oka. Próbowałam ocenić mimikę ukochanej, by w razie czego ocenić czy kłamała, ale wyglądała tak, jakby mówiła prawdę, a jedynie przejmowała się sytuacją. – Teraz jeszcze staję w twojej obronie, a to się jej ni chuja nie podoba...
-Nie podoba mi się to Lauren. Jej zachowaniem względem ciebie, mnie, zresztą... Groziła mi, a przynajmniej tak to odebrałam. Nie wiem, jak inaczej można byłoby na ten tekst patrzeć – westchnęłam, przeczesując wolną dłonią włosy. Milczałam, gdy Lauren stale dorównywała mi kroku. Nie chciałam mówić dziewczynie o tej rozmowie z nauczycielką. Nie po takim czasie i w tych całych nerwach.
-Co ona ci powiedziała? – zaczęła cicho, ale z każdą sekundą jej głos przybierał coraz bardziej chrypliwą barwę. – Co ona ci powiedziała? – gdy nie opowiedziałam, warknęła, zaciskając palce mocniej na mojej dłoni. – Musisz być ze mną szczera, jeśli mam nas obronić. Kiedy się z nią widziałaś, po co cię zaczepiała, co powiedziała. Mila! – ostatnie słowo tak sapnęła, że prawie włosy mi się zjeżyły. Lauren naprawdę nie bywała nerwowa ani agresywna, uruchomiała się jedynie, gdy chodziło o chronienie mnie.
-Po tej mojej poprawce kazała mi zostać. Powiedziała, że mam zadbać o to, żebyś zawsze przychodziła, gdy ona tego chce, bo inaczej tego pożałujemy. I jeszcze dodała, że mamy nie pokazywać publicznie, że jesteśmy razem, bo ludzie różnie reagują. Rozumiesz, jak to zabrzmiało, prawda...? – gdy to powiedziałam, miałam wrażenie, że Lauren praktycznie cała poczerwieniała. Wyglądała jak wulkan, który był na granicy wybuchu.
-Zabiję sukę. Po prostu ją kurwa zabiję... - przetarła wolną dłonią twarz, bardzo ciężko oddychając. Liczyłam, że nie była na mnie zła, a na nauczycielkę. Nie chciałam oberwać za to, co się stało. Nie byłam za grosz winna. Jedynie się zakochałam w najcudowniejszej kobiecie na świecie, a do tego nie uczyłam się najlepiej. To nie był powód, abym musiała wysłuchiwać durnych tekstów ze strony nauczycielki, a tym bardziej słuchać pretensji. – Czemu nie powiedziałaś mi wcześniej Mila? Widziałyśmy się później kilka razy, potem ja się z nią widziałam, a ty milczałaś...
-Nie umiałam. Bałam się. Miałyśmy inne zajęcie i zapomniałam o tej akcji, a kolejnego dnia na nią wpadłyśmy, jej zachowanie sprawiło, że moja głowa zaczęła bardzo pracować. Potem chwilę pogadałam z Dinah i ona powiedziała, że to ty masz mi to wyjaśnić. Bałam się... - szepnęłam, mocno się krzywiąc. Do tego nie umiałam mówić o uczuciach i przy okazji bałam się tego, co mogłam usłyszeć, ale tego już nie musiała wiedzieć.
-Mila, Skarbie. Musisz być ze mną szczera – Lauren zatrzymała nas na chwilę, by połączyć ze mną spojrzenia. Widziałam w jej oczach gniew i zniechęcenie całą sytuacją – Proszę cię o to. To cholernie ważne. Musimy być ze sobą szczere i niczego przed sobą nie ukrywać. Wiemy, jak przez niedopowiedzenia rozjebała się nasza relacja kilka lat wcześniej. Teraz nie możemy na to pozwolić, a zauważ, że na naszej drodze jest wiele złych ludzi. Ona nam nie da spokoju, przynajmniej do końca mojej edukacji. Mike cały czas węszy, obserwuje mnie i dziewczyny, przygląda nam się, gdy siedzimy na korytarzu. On też nie odpuści i będzie kombinować. To, co nas może uratować, to szczerość, rozumiesz? – lekko pokiwałam głową, w pełni akceptując słowa ukochanej. – Obiecuję, że cię nie okłamię, będę ci o wszystkim mówić i zawsze zrobię co w mojej mocy, by cię bronić. Ufasz mi, prawda?
-Dobrze wiesz, że tak Lauren... Inaczej bym na to wszystko nie pozwoliła i z tobą nie była, ale nie ukrywam, że cholernie się boję. To wszystko mnie przeraża. Chcę, żebyśmy mogły żyć spokojnie, a ciągle mam wrażenie, że coś staje przeciwko nam – lekko wzruszyłam ramionami, próbując nie robić znowu tej markotnej miny, która sama pchała się mi na usta. – Kocham cię Lauren, chcę dobrze...
-A ja ciebie kocham Mila i nie odpuszczę. Dlatego po prostu mi zaufaj, a wszystko się ułoży. Zadbam o ciebie cudzie ty mój złoty... – wsunęła palce w moje włosy, jednocześnie delikatnie przyciągając mnie do pocałunku. W jej ramionach wszystko od razu wydawało się prostsze.
CZYTASZ
The Only One? - Camren PL
FanfictionCzy istnieje ta jedyna, która na zawsze zostaje w sercu? Z którą miłość da prawdziwe szczęście? Camila wierzy, że tak. Jej serce wybrało Lauren, ale czy to uczucie jest w stanie przezwyciężyć wszystko, co przyniesie życie? Sceny +18 Przemoc Wulgaryz...