Przez dwie przerwy nie widziałam się z Lauren, a dodatkowo ta przestała mi odpisywać na wiadomości. Wiedziałam, że ją zraniłam, ale bardzo nie chciałam tego zrobić. Próbowałam jedynie być zabawna i wykorzystywać jej słowa przeciwko niej, tak jak ona robiła mi często. Najwyraźniej jednak weszłam na niebezpieczny teren i nie umiałam się z niego wydostać. Nie chciałam jednak, aby ta atmosfera między nami trwała dłużej, w tym przede wszystkim na spotkaniu z dziewczynami, gdzie mogłyśmy się jeszcze bardziej pokłócić czy też obie grać, że nic się nie stało. Nie umiałabym tak. Musiałam mieć tę sprawę wyjaśnioną. Jeśli bardzo zraniłam Lauren, chciałam przeprosić i ją jakoś udobruchać, żeby na nowo poczuła się przy mnie dobrze.
-Poczekaj, poczekaj... Goni cię – Ally zastąpiła Lauren drogę swoją ręką i przytrzymała ją w ten sposób, abym mogła w końcu zatrzymać szatynkę. – No już. Bądź grzeczna i porozmawiaj z tyłeczkiem. Widać, że chce naprostować sytuację nerwusku.
-Nie chcę o tym gadać w szkole. Już usłyszałam, że... - zaczęła Lauren, ale zamilkła, gdy lekko zaczepiłam palcem jej dłoń. Dopiero wtedy na mnie spojrzała. Po zauważeniu mojej smutnej miny powoli zmiękła i zaczęła na mnie patrzeć z mniejszą niechęcią. – Camila, naprawdę nie chcę teraz. Wybacz moje nerwy, ale nie ukrywam, uderzyłaś mnie swoją odpowiedzią. Muszę to przemyśleć i...
-Chodź ze mną. Zostały nam tylko dwie lekcje. Zabiorę cię gdzieś, a potem pójdziemy z dziewczynami na pizzę – lekko drżała mi dolna warga. Za bardzo się bałam, że mi odmówi, a to sugerowało mi, że przez durny żart ją stracę. Chciałam być z nią, przy niej, a nagle wydawała się tak odległa, jak przez kilka lat.
-Camila, mamy jeszcze dwie biologie, a ty angielski, nie powinnyśmy uciekać z zajęć. Jak się twoi rodzice dowiedzą, to urwą mi głowę – wiedziałam, że nie powinnyśmy, ale bardzo tego chciałam. Musiałam sobie z nią to wytłumaczyć i jakoś ułożyć, inaczej tylko oszalałabym z nerwów. – Mila, nie możemy tak ryzykować.
-Proszę. Ten jeden raz. Wezmę całą odpowiedzialność na siebie i obiecuję, że jeśli rodzice mnie spytają, to powiem, że wyszłam z ludźmi z klasy, a nie z tobą. Błagam... - wyciągnęłam ku niej dłoń, licząc, że dziewczyna za nią złapie. Ta widocznie nie była pewna. Spojrzała na mnie, potem na swoje przyjaciółki, które otwarcie kiwały głowami, a ostatecznie na nauczycielkę, która stała po drugiej stronie korytarza. Wzięła głęboki oddech, ale w końcu chwyciła mnie za rękę. Nie odezwałyśmy się ani słowem. Od razu ruszyłyśmy do wyjścia, aby zdążyć przed dzwonkiem na lekcję.
-Nie zgadzam się na żadne więcej wagary. To, że ja sobie czasami na nie pozwalam, nie oznacza, że ty też możesz. Masz się grzecznie uczyć. Nie możesz ani mieć problemów z nauczycielami, ani podskakiwać rodzicom. Jestem od ciebie starsza, muszę być bardziej odpowiedzialna. Powinnam z tobą częściej się uczyć. To będzie dobra opcja. Tak też spędzimy czas razem, a dodatkowo nie będziemy marnować momentów, gdy możesz odrabiać lekcje czy zakuwać do testów. To będzie bardzo mądry pomysł. Twoi rodzice mnie bardziej polubią, ty nie zdobędziesz gorszych ocen, a ja będę obok. Mogę ci pomóc w odrabianiu zadań czy nauce, potulę cię w trakcie, przepytam. To jest zajebisty pomysł. Najlepiej będzie, jeśli... - jej długi monolog przerwałam, łącząc nasze usta. Przez chwile mi się wyrwała, ale ostatecznie uległa mojemu dotykowi i zaczęła go odwzajemniać. Całowała spokojnie, lecz zdecydowanie, dzięki czemu mogłam zachwycać się jej ustami przy każdym zbliżeniu. Było w tym tyle pasji i oddania, że ciężko było nie pojękiwać z zachwytu.
-Będę się uczyć. Mogę nawet robić to z tobą, ale czasami pozwól mi zaszaleć. Wyjść z ukochaną, nie myśleć o niczym innym, zapomnieć się w radości, bez myślenia o konsekwencjach. Daj mi się cieszyć tym, że mam najlepszą kobietę na świecie. Najpiękniejszą, najseksowniejszą, najbardziej uroczą. Chcę się nią chwalić i mówić jej, że jest moja. Wiem, że będziesz musiała znosić czasami moje durne teksty i żarty, ale zapewniam, że zrobię wszystko, byś była szczęśliwa. Tylko proszę. Zgódź się na to... Pozwól mi być z tobą, kochać się... Marzę o tym od lat Lauren. W ciągu tego czasu wielokrotnie zastanawiałam się, czy miałyśmy możliwość bycia razem. Jakby wyglądał nasz kolejny pocałunek, wejście w związek, nasz... - zamilkłam na chwilę, mając w głowie z dużą ilość scen i momentów, które sobie wyobrażałam. – To wszystko jest tak inne od tego, co chciałam, ale nie zrozum mnie źle, jest lepsze. Nasze. Prawdziwe. Tylko czasami nie umiem tego ogarnąć, że to nie tylko moja wyobraźnia, że teraz już mogę myśleć o tym, co się naprawdę wydarzy. Czuję, jakby się właśnie spełniało marzenie mojego życia i chciałabym, by było idealne.
-Przepraszam, że spytałam o to w szkole. Wiem, że to bardzo odbiega od wizji marzeń i ideału. Po prostu zaczęłaś temat, a ja już nie chciałam już dłużej zwlekać. Marzę o tym, żebyś była ze mną Camila... O niczym innym nie myślę tak często, jak o tym że mam ciebie. Tulę cię, całuję, mówię, jak jesteś dla mnie ważna. Nie chcę tego spierdolić tym, że powiem coś durnego albo w złej chwili. Pragnę dać ci szczęście Mila. I wiem, że to wszystko jest dziwne, ale nie umiem tego pohamować. Jest w tobie coś takiego, że straciłam głowę... - widziałam po niej, że złagodniała. Przysunęła się, aby powolnym ruchem wsunąć dłoń w moje włosy. – I nie wiem, jak ja wytrzymam te twoje durne żarciki Cabello. Coś czuję, że będziesz mi nimi podnosić często ciśnienie.
-A myślałam, że robię to, gdy tylko otrę się o ciebie tyłkiem – zachichotałam, zerkając dziewczynie prosto w jej piękne, zielone oczy. Mogłabym w nich utonąć, zniknąć w tej zielonej otchłani i zostać w niej na zawsze. – Lauren...
-Coś tak czułam, że nie robisz tego przypadkowo – akurat często był to istny przypadek, a raczej działanie z jej strony. To ona stawała za mną albo przyciągała mnie do siebie tak, że magicznym cudem znajdowała się zaraz przy moim tyłku. Jednak najwyraźniej ona tego tak nie widziała i sądziła, że to ja sama się prosiłam o bliskość i dotyk. Prawda była taka, że bardzo mi to pasowało, ale nie umiałam się do tego przyznać. – Ale nie kuś mnie nim tyle, bo zaraz będziesz mówić, że jestem z tobą tylko dla niego.
-Na pewno nie dla moich piersi – rzuciłam, badając jej reakcję. Widziałam, jak na jej ustach pojawił się głupkowaty uśmiech, ale próbowała go pohamować, abym tego nie zobaczyła. – Naucz się lepiej ukrywać takie uśmieszki, bo zawsze je zauważę. Wcale nie jestem aż tak płaska – bardziej oszukiwałam chyba samą siebie niż Lauren. Dobrze wiedziałam, że nie grzeszyłam biustem, a staniki chociaż trochę to ukrywały, jednak nie mogły stworzyć czegoś z praktycznie niczego.
-Nic takiego nie powiedziałam Mila. Po prostu masz spory kontrast pomiędzy tym ogromnym tyłeczkiem, a piersiami. Nie uznaję tego za coś złego. Kiedyś chętnie zapoznam się z całym twoim ciałem. Na razie zapewniam, że chcę być z tobą nie tylko dla twojej wyjątkowej urody. Zawróciłaś mi w głowie i uwierz mi, że nawet twój tyłek nie może równać się z twoimi przepięknymi oczami – zaczepiła nosem mój policzek, aby połączyć nasze spojrzenia. – To jeszcze raz Mila. Będziesz moją dziewczyną? Tylko odpowiedz normalnie, bez żadnych durnych żartów.
-Tak Lauren. Zostanę twoją dziewczyną – zachichotałam, łącząc nasze usta w bardzo czułym, długim pocałunki. Smak jej warg był tak niesamowity, że mogłabym nigdy nie przestawać ich czuć. Dłońmi automatycznie zaczęłam błądzić po talii dziewczyny, zachwycając się jej idealnym wyprofilowaniem.
-Tak cholernie mnie to cieszy Camila... - szepnęła, nadal mnie całując. Byłam pewna, że mogłyśmy spędzić tak całe dwie lekcyjne godziny w oczekiwaniu na nasze przyjaciółki, które nadal siedziały na zajęciach. – A teraz mów, co ci za głupi żart przyszedł do tej ślicznej główki.
-Ale ten jest bardzo durny, niezwykle durny – wymamrotałam, zerkając na swoją dziewczynę. Mimowolnie się do niej uśmiechałam. Była tak piękna i nagle w końcu moja. To wszystko było tak szybkie i niespodziewane, że nie mogłam w to uwierzyć. Czekałam na to całe lata, marzyłam o tym, a nagle się wydarzyło. Ciężko było mi to jakkolwiek objąć myślami i zaufać, że wszystko stało się naprawdę.
-Powiedz mi. Może cudem pośmiejemy się razem – szybko zrozumiałam, o co jej chodziło. Odkąd na nowo rozmawiałyśmy, zauważyłam, że często mijałyśmy się, jeśli chodziło o poczucie humoru. Obie miałyśmy bardzo dziwne i głupie żarty, ale jako nie potrafiłyśmy się dograć. – Camila, coś mi chciała powiedzieć?
-Masz pewność, że będę twoją dziewczyną? Nie sprawdzałaś – pokazałam Lauren język, na co ta wymownie uniosła brew. Nim się zorientowałam, złapała mnie za biodra, głęboko zerkając w moje oczy. Po chwili przesunęła jedną dłoń między moje uda, jednocześnie nie wykonując żadnego ruchu więcej.
-Ten żart akurat mi się podobał Cabello, ale zapewniam, że sprawdzę sobie to dogłębnie... - syknęła, gdy ciężko oddychałam, czując na sobie jej dłoń. – Chyba jednak polubię twoje poczucie humoru...
CZYTASZ
The Only One? - Camren PL
FanfictionCzy istnieje ta jedyna, która na zawsze zostaje w sercu? Z którą miłość da prawdziwe szczęście? Camila wierzy, że tak. Jej serce wybrało Lauren, ale czy to uczucie jest w stanie przezwyciężyć wszystko, co przyniesie życie? Sceny +18 Przemoc Wulgaryz...