Gdy w końcu wróciłyśmy do rodziców, ci bawili się w najlepsze przy grillu. Zachowywali się gorzej niż bandy nastolatków wypuszczone samotnie na wyprawę. Chyba naprawdę bardzo do siebie wzięli możliwość odpoczynku i nieposiadania nas pod opieką. Krzyczeli, tańczyli, sporo pili jakiegoś domowego alkoholu, który praktycznie składał ich w pół. Głównie było to widać po tacie Mani i mamie mojej ukochanej. Mimo tego, że na dworze było jeszcze jasno, a wokół ludzie spokojnie się bawili, ci spędzali czas wymiotując. Przez dłuższą chwilę zastawiałyśmy się z dziewczynami, czy miałyśmy reagować.
Ally uznała, że najlogiczniej było zjeść spokojnie jedzenie z grilla i go ugasić. Dlatego usiadłyśmy przy wolnej ławce i zabrałyśmy się za mięso oraz warzywa, które jakimś cudem przygotowała ta dzieciarnia spuszczona ze smyczy. Lauren i Dinah co chwile odrywały się od jedzenia, by zajmować się rodzicami, ale w końcu nawet i one odpuściły.
-Czy wam naprawdę można zaufać? Nie spalicie wszystkiego wokół? Będziemy po drugiej stronie jeziora, możemy nie zauważyć, że idzie wszystko z dymem – westchnęła Mani, wyciągając swojej mamie liście z włosów. Kobieta w porównaniu do całego grona była trzeźwa, ale miała mały epizod turlania się z moimi rodzicami po ziemi.
-Mieliśmy się integrować, a teraz narzekacie – mój tata kręcił oczami, gdy stałam przy nim z Dinah, zastanawiając się, jakim cudem siedział prosto. Jak na to ile wypił na samych naszych oczach, bardzo dobrze się trzymał. – Dzieci drogie. Nie będzie żadnego pożaru. Idźcie sobie odpocząć. Obiecujemy nie wchodzić do wody i niczego nie palić – na te ostatnie słowa Selena durnie się uśmiechnęła, za co od razu dostała lekki cios od Ally. Nie trzeba było im podpowiadać jeszcze głupszych pomysłów.
-Możemy po prostu umówić się, że spotkamy się rano na śniadaniu. Nie musicie się niczego obawiać – jak słuchałam mamy Ally, zastanawiałam się, czy to my chciałyśmy mieć wieczór bez nich, czy oni bez nas. Jednak nie miałyśmy zamiaru się sprzeczać. Pożegnałyśmy się z rodzicami, jeszcze raz im przypominają o tym, żeby byli grzeczni. Gdy jednak próbowałam przekazać mojej mamie uwagi odnośnie niewchodzenia po schodach, gdy będzie świat wirował, kątem oka zobaczyłam Selenę z Lauren wynoszącą piwo z auta Ally. Nie wiedziałam, czy miały w planach schować to przed rodzicami, czy załatwić nam alkohol na wieczór, ale podziwiałam, że nikt ich nie zauważył, chociaż butelki mimowolnie o siebie uderzały.
-Jakby coś, wiecie, gdzie jesteśmy – pisnęła Mani, łapiąc mnie za dłoń. Aby nie wdawać się w dalszą rozmowę, ruszyłyśmy szybkim krokiem prosto za laskami niosącymi alkohol. Ally szła na samym końcu, zerkając jeszcze co jakiś czas na rodziców. – Coś tak czuję moje drogie, że dzisiaj możemy się bawić tak, jakbyśmy wyjechały same. Będziemy mieć przedsmak wakacji.
-Odpuściłabym jednak pływanie nago w jeziorze przy świetle księżyca. Jak widziałam rodziców, mogą mieć takie same plany – zachichotała Dinah, jednocześnie zabierając od Seleny torbę z alkoholem. – Daj to, nie chcę, żeby coś ci się stało w plecy, a to jednak trochę waży.
-Powiem ci, że żałuję. Z chęcią pogapiłabym się na twój tyłek, lśniący w takim naturalnym świetle – Ally westchnęła głośno, jednocześnie próbując dorównać nam kroku. – Jakie mamy plany na dziś? Nie ukrywam moje drogie, że przeszłabym się na jakiś spacer, póki jeszcze nie jesteśmy w pizdu pijane. Dinah, obiecałaś mi wyjście do tego mini zoo w okolicy. Jeszcze młoda godzina. Myślisz, że mają otwarte?
-Boże. Jeszcze gdzieś dzisiaj idziemy? Nogi mi odpadają... - wymamrotałam z trudem. Gdyby Lauren nie niosła piwa, już byłaby na jej plecach. Dla mnie ten spacer wokół jeziora, a potem stanie podczas pocałunków to było za dużo.
-Spokojnie Camila. Ona oferowała wyjście w czwórkę nie szóstkę. Wam to się przyda trochę odsapnąć samotnie, byście potem mogły z nami siedzieć, bez wciskania sobie łap w spodnie – od razu zrozumiałam, o co chodziło Mani. Z jednej strony bardzo to doceniałam, chciałam spędzać czas z ukochaną sam na sam. Z drugiej jednak czułam się dziwnie, że organizowały nam czas. Tak jakbyśmy musiały działać, jak w zegarku. Za grosz nie było w tym romantyczności czy czułości. Na sposób czuła się, jakbyśmy żyły w wieloletnim małżeństwie, w którym miałyśmy określony czas na dobieranie się do siebie, zanim dzieci się przebudziły czy wróciły ze szkoły. – Chyba że chcecie iść z nami...?
CZYTASZ
The Only One? - Camren PL
FanfictionCzy istnieje ta jedyna, która na zawsze zostaje w sercu? Z którą miłość da prawdziwe szczęście? Camila wierzy, że tak. Jej serce wybrało Lauren, ale czy to uczucie jest w stanie przezwyciężyć wszystko, co przyniesie życie? Sceny +18 Przemoc Wulgaryz...