50

566 55 12
                                    

Wróciłam do domu. Wyłączyłam telefon. Nie uruchamiałam żadnego innego urządzenia, by nikt nie mógł się ze mną skomunikować. Chciałam zapaść się pod ziemię. Nawet nie umiałam określić swoich uczuć. Nienawiść, niechęć, ból, wstyd, żal, smutek... Wszystko rozdzierało moje serce na części pierwsze. Chciałam skrzywdzić Lauren. Miałam ochotę roztrzaskać jej głowę na kawałki, a jednocześnie zanosiłam się płaczem. Kochałam ją. Tak cholernie kochałam, a ona nigdy na to nie zasługiwała.

Leżałam w łóżku i łączyłam różne fakty. Jej zachowanie względem nauczycielki, rozmowę z Ally, załatwianie mi chodów u biologiczki. To było okropne. Nie wiedziałam, którą z nas się bawiła. Byłam jednak pewna, że to z nią była wcześniej – jeśli wierzyć w to, co mi mówiła. Oznaczało to, że nie skończyła z nią, chociaż zaczęła spotykać się ze mną. To było bardziej niż obrzydliwe.

Zastanawiałam się, czy gdyby Mike mi tego nie pokazał, mogłabym żyć szczęśliwie. Miałabym Lauren za wierną i kochaną, a co ona by tak naprawdę robiła? Do końca szkoły pewnie puszczałaby się z nauczycielką biologii w sali, w której ja i cała szkoła mieliśmy lekcje. Mogły to robić wszędzie. W różnych kombinacjach. Rzygać mi się chciało na samą myśl.

Z rozmyślań wyrwało mnie głośne pukanie do drzwi. Nie miałam zamiaru zejść i otworzyć. Obawiałam się, że Lauren przyszła, zastanawiając się, czemu nie było mnie w szkole. Najpewniej myślała, że znowu coś mi się stało. Martwiła się. Ta kurewska suka się martwiła. Jasne. Pierw było trzeba pierdolić się z innymi, aby potem wracać do mnie i zgrywać kochaną kobietę. Ta szmata była tak bezczelna, że gdybym mogła, naplułabym jej za to w twarz.

Zastanawiało mnie, czy dziewczyny wiedziały. Musiały. Na pewno zdawały sobie sprawę z tego, że ich przyjaciółeczka sypiała z nauczycielką. Czy jednak wiedziały, że tego nie przerwała? Z rozmowy Ally z Lauren wynikało, że nie. Raczej blondynka ostrzegała Jauregui, by nie kontynuowała swojej znajomości. Lauren najwyraźniej to wszystko miała głęboko w swoim kształtnym tyłku. Oszukiwała nie tylko mnie, lecz także swoje przyjaciółki. Sama nie wiedziałam, co było gorsze. Znały się od tylu lat, a ona kłamała im prosto w oczy. Za to mnie po prostu zdradzała, jakby to było nic takiego.

Chociaż może to ją zdradzała ze mną. Wszystko wskazywało na to, że to ja byłam tą drugą. Z nią związała się pierw, za to ja byłam łatwą odskocznią, która pojawiła się po latach i od razu jej uwierzyła. Byłam ta głupia, że to aż śmieszne. Kto normalny dałby się w to wkręcić kolejny raz. Moi rodzice mieli rację. Mike miał rację. Moja głowa się nie myliła. Za to ja nikogo nie słuchałam i musiałam za to zapłacić. Należało mi się.

Zastanawiałam się, co powiedzieć rodzicom. Tak naprawdę nie chciałam, aby wiedzieli. Nie chodziło o Lauren. Mogliby mieć ją za najgorszą szmatę. Była nią. Nie miałam zamiaru już jej jakkolwiek chronić. Jednak nie chciałam wysłuchiwać tego, że głupio uwierzyłam, że dałam się zwieść i wiele więcej takich tekstów. Nie były mi do niczego potrzebne, a gdyby poznali prawdę, nie szczędziliby mi takich czułych słówek.

Myślałam też o tym, co dalej z dziewczynami. Lauren była ich przyjaciółką. Nawet jeśli je okłamywała i tak by jej nie odrzuciły. To ja musiałam pożegnać się z nowymi bliskimi. Nie mogłam się już z nimi trzymać, po tym wszystkim. To bolało mnie nawet bardziej niż utrata Lauren. One nie były niczemu winne, ja też nie. Dlaczego musiałam je tracić tylko dlatego, że szatynka nie umiała trzymać zaciśniętych nóg.

Nadal nie podniosłam się z łóżka, za to pukanie znacząco się wzmocniło. Miałam wrażenie, że ktoś zaczął uderzać w szybę, a to zmusiło mnie do wstania. Lauren nie była na tyle głupia, aby rozwalić mi okno, przynajmniej tak myślałam. Chociaż tak naprawdę jej nie znałam, wszystko na to wskazywało.

The Only One? - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz