- Wow gwiazdeczka raczyła odebrać. - Rzucił z nutą wkurwienia nie kto inny jak Pedro. - Po co ci ten telefon skoro nie potrafisz z niego korzystać? - Droczył się.- Tak się składa panie piłkarzyku że świetnie umiem z niego korzystać.
- To czemu mam wrażenie że mnie unikasz?
- Po prostu robię inne rzeczy w życiu?
- I robiąc te inne rzeczy nie umiesz mi odpisać od tygodnia?
- Ehh.. Okej przepraszam.. Może zabrzmi to dziwnie ale po prostu, się boje? - Bardziej zapytałam niż stwierdziłam.
- Nie sądziłem że jestem aż tak straszny, szczególnie patrząc na to że większość dziewczyn dała by się pokroić za randkę ze mną. Mówiłaś że ci się podobało.
- Bo mi się podobało, nie o to chodzi, boje się że ktoś nas zobaczy i każdy będzie gadał a ja wyląduje na pierwszej stronie artykułów w których piszą gówno prawdę.
- To coś złego? Pogadają, pogadają i przestaną, słuchaj młoda, serio masz w sobie coś co mnie ciekawi i nie ukrywam że chciał bym brnąć dalej w tę znajomość.
- Niby nic złego ale jest jeszcze Nico, to jest dziecko, nie chce żeby później miał przejebane w życiu.
- Martina, za bardzo panikujesz. - Zaśmiał się, a ja wcale się nie zdenerwowałam, miał racje i wiedziałam to doskonałe a mimo to z drugiej strony i tak go unikałam.
- Może i racja..
- Oczywiście że racja, to co? Wyjdziemy gdzieś dziś i przestaniesz bać się tego jak ognia czy nie?
- W porządku, możemy się gdzieś spotkać, tylko proszę żeby było mało ludzi.. Tak jak wtedy na plaży..
- Dobrze.
- Dziękuję..
- Bądź gotowa na 18, i napisz mi adres bo zapomniałem gdzie dokładnie, będę po ciebie.
- Jasne, papa piłkarzyku..
- Nara gwiazdko..
Tęskniłam za tym słowem wypowiadanym przez niego, z jego ust brzmiało to zbyt pięknie..
Ogólnie tęskniłam za nim, na naszej "randce" przekonałam się że Pedro naprawdę jest okej i wbrew pozorom mamy ze sobą trochę wspólnego.
Za pamięci napisałam mu jeszcze adres i przy okazji zapytałam jak mniej więcej się ubrać a nie licząc odpowiedzi "we wszystkim wyglądasz pięknie" napisał jeszcze żebym się zbyt nie stroiła bo nie będzie żadnych ludzi.
Mocno mnie tym zdziwił ale jeśli tak to bardzo mnie to cieszy..
- Nico! - Zawołałam a chłopiec po chwili był już u mnie w pokoju.
- Co?
- Wchodzę wieczorem, zostaniesz z Valerią okej?
- Znów mnie zostawisz? Znalazłaś kogoś kogo lubisz bardziej niż mnie?
- Hej.. nie prawda..
- Więc z kim znów gadałaś i z kim znów wychodzisz?
- Nico, narazie to zbyt wcześnie żebyś wiedział, obiecuję że za niedługo się dowiesz, nie bądź zły, dobrze?
- Okej no..
Brat wrócił do oglądania bajek a ja zajęłam się szykowaniem, w międzyczasie dzwoniąc do przyjaciółki która zgodziła się zostać z Nicolásem.
Wykąpałam się, założyłam czarną jeansowa spódniczkę, biały top, pomalowałam się nieco mocniej i ledwo zdążyłam chwycić za torebkę kiedy w mieszkaniu rozległ się dzwonek do drzwi.
- Wychodzę, papa. - Rzuciłam zakładając buty.
- Paaa. - Odpowiedział Nico razem z Val.
- Ślicznie wyglądasz. - Pedri posłał mi ciepły uśmiech.
- Dziękuję. Ty też niczego sobie. - Zaśmiałam się lekko, skanując go przy tym wzrokiem.
Na szczęście nie odstawałam od niego ubiorem, co niezmiernie mnie cieszyło bo bałam się że wyglądam zbyt wyjściowo.
Oczywiście poraz kolejny zanim weszłam do auta mocno się spięłam co tym razem brunet zdążył zobaczyć.
- Gwiazdko? - Zapytał a ja spojrzałam wprost w jego czekoladowe tęczówki.
- Hm?
- Czemu jak widzisz samochód tak się, spinasz?
- Przez wypadek rodziców, swoim też boje się jeździć przez to że oni zginęli w wypadku no a ja zostałam sama z bratem.
- Przykro mi..
- Okej, spokojnie.
- Twój brat to ten który najgłośniej krzyczał po moim golu?
- Tak, Nico ma obsesję na punkcie Barcelony. - Uśmiechnęłam się na samo wspomnienie z meczu.
Mówiłam wtedy też że nie wejdę w jakikolwiek kontakt z jakimkolwiek piłkarzem a teraz siedzę w aucie Gonzáleza jadąc sama nie wiem gdzie.
CZYTASZ
Mi Estrella • Pedro "Pedri" González
Fanfiction"- Po co mi gwiazdka z nieba skoro moja gwiazdka siedzi właśnie obok mnie?"