44 ~ "Kocham cię wiesz?"

312 24 65
                                    

- Valeria? - Powtórzyłam pytanie lekko zaniepokojona.

- Ej bo.. kurwa nie wiem.. nie no na pewno się zabezpieczyliśmy.. - Powiedziała lekko przerażona.

- Jesteś pewna?

- Chyba.. nie no, tak, na pewno. - Zapewniała ale było to mało przekonujące.

- No dobra, to dasz mi pospać jescze trochę?

- Dobra śpij, przyjdę do ciebie na kawusie za jakieś dwie godziny, paaa. - Rzuciła i się rozłączyła.

To zajebiscie sobie pośpie, naprawdę.

Z głośnym westchnięciem wstałam i udałam się do sypialni.

Wzięłam sobie czarne kolarki i za dużą o kilka rozmiarów koszulkę Pedriego która została ze mną mimo naszego rozstania.

Z wybranymi ciuchami poszłam pod prysznic, ogarnęłam się szybko, przebrałam, nałożyłam maseczkę i poszłam posprzątać w salonie.

W międzyczasie obudził się też Pedro który po stwierdzeniu że nic mu się nie chce leżał na kanapie i marudził.

Kazałam mu iść się ogarnąć bo za godzinę przychodzi Valeria ale nawet to zrobił niechętnie.

Zebrałam z sypialni kolejną maseczkę i kiedy Pedro znowu leżał znudzony na kanapie, ja usiadłam na nim okrakiem.

- Mogę ci zrobić maseczkę? Proszeee.. Wyglądasz jak pół dupy zza krzaka.

- Dzięki, na pewno twoja maseczka z dupy ślimaka mi pomoże. Zostaw mnie kobieto.

- I tak ci zrobię.

Czułam że nieco przeszkadzało mu to jak siedziałam ale to było specjalne zagranie.

- Kocham cię wiesz? - Powiedział nagle.

- Pedro.. - Westchnęłam.

- Wiem, nie jesteś gotowa, ale mówiłem ci że pocz.. - Nie dokończył bo go pocałowałam.

Nie miałam pojęcia co to miało znaczyć ale to było silniejsze ode mnie.

Pedro natychmiast odwzajemnił pocałunek i w ten sposób zaczęliśmy się całować.

Czułam jak jedną ręką błądzi po gumce moich spodenek ale właśnie wtedy usłyszeliśmy dzwonek mojego telefonu.

Wstałam zawstydzona i odebrałam połączenie od przyjaciółki.

- Co ty znowu chcesz? - Zapytałam.

- Nudzi mi się i będę jednak za jakieś piętnaście minut, wezmę nam coś na śniadanie przy okazji.

- Okej, papa. - Rozłączyłam się.

- Um, Valeria będzie jednak za jakieś piętnaście minut. - Odchrząknęłam speszona.

- Okej, ile mam trzymać to gówno ślimaka? - Zaśmiał się na lozluźnienie atmosfery.

- Jakieś dziesięć minut. - Zaśmiałam się lekko i sama poszłam pozbyć się tego "gówna ślimaka".

Kiedy już byłam gotowa usłyszałam dzwonek do drzwi a więc poszłam je otworzyć.

A stał tam nie kto inny jak moja kochana przyjaciółka z dwoma wielkimi torbami jedzenia.

- Ty kupiłaś śniadanie dla nas czy dla połowy wojska?

- Daj mi spokój tak mnie ta babeczka zagadała w tej cukierni że wzielam prawie wszystko bo zaczęła mi bibrzyć, że to jest takie, to jest srakie, to poleca, to jest pyszne, masakra. - Westchnęła lekko się śmiejąc.

- Dobra właź już. - Powiedziałam i dosłownie wyciągnęłam ją do mieszkania.

•••

😘😘

W następnym rozdziale trochę bardzo duży skip time ale za to będzie ciekawie 🤫

Mi Estrella • Pedro "Pedri" González Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz