55 ~ "Jestem w ciąży"

358 23 141
                                    

Minęło już kilka dni odkąd wiem o ciąży.

Zdążyłam pójść już do pani ginekolog która tylko ją potwierdziła.

Powiedziała mi że wszystko jest okej i nie mam się na razie po co martwić ale mimo to twardo trzymałam się wszystkich zasad i wymogów które mi podała.

Bałam się ciąży, bałam się porodu, bałam się rodzicielstwa i bałam się naszego związku z Pedrim.

Czy w ogóle przetrwa taką próbę? Czy damy sobie ze wszystkim radę? Czy Pedro mnie nie zostawi?

Miałam tyle pytań w głowie a na żadne nie znałam odpowiedzi.

Przedwczoraj zdążyłam się z nim pogodzić, pogadaliśmy na spokojnie, wyjaśniliśmy  wszystko, Pedro przeprosił i wszystko jest okej.

Nie mówiłam mu jeszcze o ciąży bo najpierw chciałam się pogodzić.

Ale dziś nastał ten dzień..

Nie przygotowałam tego jakoś specjalnie, nie będzie prezentu, ładnie zapakowanego testu czy innych takich.

Ja chciałam z nim na spokojnie porozmawiać.

Bałam się, że znów zareaguje tak jak kiedyś a więc nie bawiłam się w specjalnie pakowanie tego wszystkiego.

Nie robiłam sobie też nadziei, byłam bardzej przygotowana na to, że się nie ucieszy niż na to, że się ucieszy.

I wiecie co? Pierwsze dwa dni po zrobieniu testów przepłakałam, i to nie dlatego, że ja się nie cieszyłam, cieszyłam się i to bardzo, chodziło tylko i wyłącznie o Pedriego który na pewno nie będzie się cieszył.

Tak sobie wtedy wmawiałam, Valeria lekko rozwiała moje obawy, tłumacząc mi że po naszym zerwaniu Pedro wszystkiego żałował i od tamtego czasu zdążył się zmienić.

No cóż, zaraz się o tym przekonamy..

Otworzyłam drzwi od mieszkania krzycząc ciche "jestem" a przede mną od razu wyrósł Pedro.

- Gdzie to się było? - Zapytał oczywiście w żartach między naszym pocałunkiem.

- W dupie.

- Milutka jak zawsze, zrobiłem właśnie kawę, masz ochot.. - Nie dokończył bo ja od razu pobiegłam do toalety i wylądowałam przed kiblem.

Zaraz za mną pojawili się brunet który aktualnie podtrzymywał mi włosy.

- Pedro zabierz ode mnie tą kawę jak najdalej. - Westchnęłam kiedy skończyłam wymiotować.

Ciąży się zachciało..

Na zapach kawy totalnie mnie mdliło a dowiedziałam się o tym wczoraj kiedy to poszłyśmy z Valerią do kawiarni.

Co tu dużo mówić, wyszłyśmy szybciej niż weszłyśmy..

- Co się dzieje?

No kurwa tak wyszło że nie umiemy się zabezpieczać i jestem w ciąży.

- Jakoś nie mam ochoty na kawę i weź ją ode mnie bo zbiera mi się na wymioty.

- Od kawy? - Zapytał zdziwiony.

- Nie kurwa, od ciebie. - Rzuciłam.

- Chill Martinka, już ją biorę, a to na pewno nie ode mnie bo ledwo zdążyłem się umyć moim przezajebistym żelem pod prysznic 10 w 1. - Uśmiechnął się szeroko.

- Dobra idź mi stąd już, musimy pogadać tylko najpierw zęby umyje. - Parsknęłam śmiechem na jego słowa.

- Czekam w salonie. - Powiedział zdziwiony.

Kiedy już dotarłam na kanapę głośno westchnęłam i zaczęłam mówić.

- Zanim zacznę, obiecaj mi, że nie wybuchniesz, nie oczekuje że mnie nie zostawisz, po prostu, nie krzycz, nie uciekaj i bądź spokojny. Dobrze? - Zapytałam z lekkim stresem wyczuwalnym w moim głosie.

- Zaczynam się ciebie bać Marti.. ale dobrze, będę spokojny.

- To cóż, nie będę przedłużać. Jestem w ciąży. - Powiedziałam podając mu testy. - Wiem, że to za wcześnie, że jesteśmy młodzi i wiem jak to się skończyło ostatnim razem, dlatego chciałam z tobą pogadać na spokojnie. - Ciągnęłam dalej analizując wyraz jego twarzy. - Zrozumiem jeśli mnie zostawisz, myślałam o tym kilka dni i wiem, że jakoś dam sobie radę sama, nie musisz być ze mną na siłę. Dziękuję, że wysłuchałeś. - Skończyłam patrząc prosto w iskierki szczęścia w jego oczach.

- Kurwa Marti, kocham cię! Kocham was! - Wziął mnie na ręce i obkręcił wokół własnej osi.

- T..ty cieszysz się? - Zapytałam drżącym z ekscytacji głosem.

- W cholerę bardzo się cieszę! Byłem wtedy w chuja głupi, na prawdę wiem że jesteś kobietą mojego życia i nie wyobrażam sobie kogoś na twoim miejscu, a teraz, nosisz pod serduszkiem nasze dziecko, kocham was Martina i bardzo się cieszę, jeszcze raz przepraszam za wtedy, wiem, że to dużo zniszczyło między nami ale przysięgam, że postaram się być dla was jak najlepszy.

Kocham go..

Kocham ich..

Cholernie cieszę się że to on jest ojcem mojego dziecka i cholernie cieszę się że zrozumiał swój błąd.

•••

Megaa się wzruszyłam pisząc to🥹

Słodziaki moje💞

pbg6vi znów nie przerywam w najlepszym momencie!❤️

Miłego oglądania meczu no i oczywiście miłego wieczoru🫶🏼

💙❤️

Mi Estrella • Pedro "Pedri" González Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz