Miesiąc później..
Przez ostatni miesiąc pomiędzy mną a Pedrim nieco zaiskrzyło i nieco się wypaliło.
Wcześniej wmawiałam sobie że to za wcześnie i że nie jestem co do niego pewna ale z czasem zaczęłam zauważać że to on jest tym jedynym.
Nie wyznałam mu jeszcze tego że jestem gotowa bo czuję że o ile z mojej strony intencje są oczywiście to jednak on mimo że zaiskrzyło, trochę się wycofał.
Mam wrażenie że przez ten pocałunek a później brak dalszych intencji poczuł się trochę, wykorzystany?
Ale przecież zupełnie nie to miałam na celu, mówiłam mu że chciałam mu pokazać to że ma u mnie szansę i coś może z tego kiedyś wyjść.
Ten miesiąc dał mi do zrozumienia że miałam rację i potrzebuje go w moim życiu ale niestety on lekko przystopował.
Nie chciałam mu mówić że ja jestem gotowa spróbować na nowo żeby nie wyjść na idiotkę i tak oto żyje ze świadomością że moje serce go pragnie ale nie mogę go mieć bo boje się tym z nim pogadać.
A może tylko mi się wydaje że się wycofał?
Wiecie, dalej było dobrze a mówiąc, że "zaiskrzyło" mam na myśli, że oboje bardziej staramy się o ta relacje, a mówiąc, że się "wycofał" mam na myśli to ze odczuwałam jakby sie do tego zmuszał..
W ogóle on jest ostatnio trochę dziwny i dziwnie się zachowuje.
I bardzo mi to nie pasuje..
Tak samo robił też João zanim mnie zdradził..
A więc może Pedri ma kogoś na oku i tym kimś nie jestem ja?
Z zamyśleń wyrwał mnie dźwięk przychodzącego połączenia z mojego telefonu.
Valeria..
- Marti.. błagam.. przyjdź do mnie z testem ciążowym, najlepiej kilkoma.. - Wypłakała a jedyne co później słyszałam to dźwięk jej wymiotów.
Skrzywiłam się czego oczywiście nie mogła dostrzec i wreszcie się odezwałam.
- Zaraz będę.. - Westchnęłam, rozłączyłam się, wstałam z kanapy i wyszłam z domu od razu kierując się do apteki.
- Val? - Zapytałam już na miejscu.
- W łazience.. - Wyszlochała.
- Valeria kochanie.. nie płacz no co ty.. - Westchnęłam.
- Ale rozumiesz.. j.. ja jestem w ciąży.. - Płakała.
- Jeszcze tego nie wiesz, rób testy, teraz nie ma co płakać. - Powiedziałam i podałam jej kilka kartoników z testami. - Wyjść?
- Zostań. I tak widziałaś mnie już w każdej sytuacji.
Kiedy testy były już zrobione siedziałyśmy na podłodze w łazience.
Aż wreszcie po pięciu minutach Valeria postanowiła się odezwać.
- Sprawdzisz? Ja nie jestem gotowa..
- Jasne. - Odparłam i wzięłam kawałki plastiku do rąk.
- Na trzy? - Zapytała.
- Raz..
- Dwa..
- Trzy.. - Powiedziałyśmy jednocześnie a ja w tym momencie spojrzałam na testy.
- O kurwa.. - Wypowiedziałam i zaraz po tym usłyszałam jej głośny płacz.
Dwie kreski..
- Japierdole no zabije się!.. - Krzyknęła z głośnym szlochem.
- Valeria uspokój się.. - Przytuliłam ją mocno. - Przecież od zawsze chciałaś być młoda mamą.
- No tak i cieszę się z jednej strony ale japierdole Pablo mnie zostawi.. Boże co ja mu powiem.. - Płakała w moje ramię.
- Ja bym się bardziej martwiła o to, że z niego to jest taki ojciec jak z koziej dupy trąbka, on się chomikiem nie umie zajmować a co dopiero dzieckiem.
- Pomagasz wiesz..
- No wybacz musiałam, obie wiemy że ma na twoim puncie obsesję i nie zostawi cię na pewno.
- Co ja mam mu w ogóle powie.. - Zaczęła ale przerwało jej otwieranie drzwi przez które spojrzałyśmy na siebie przerażone.
No to chuj..
•••
Myślicie, że chuj?
Zobaczymy w następnym rozdziale🙈🙈
CZYTASZ
Mi Estrella • Pedro "Pedri" González
Fanfic"- Po co mi gwiazdka z nieba skoro moja gwiazdka siedzi właśnie obok mnie?"