47 ~ "Ja jestem w ciąży.."

334 19 112
                                    

Miesiąc później..

Przez ostatni miesiąc pomiędzy mną a Pedrim nieco zaiskrzyło i nieco się wypaliło.

Wcześniej wmawiałam sobie że to za wcześnie i że nie jestem co do niego pewna ale z czasem zaczęłam zauważać że to on jest tym jedynym.

Nie wyznałam mu jeszcze tego że jestem gotowa bo czuję że o ile z mojej strony intencje są oczywiście to jednak on mimo że zaiskrzyło, trochę się wycofał.

Mam wrażenie że przez ten pocałunek a później brak dalszych intencji poczuł się trochę, wykorzystany?

Ale przecież zupełnie nie to miałam na celu, mówiłam mu że chciałam mu pokazać to że ma u mnie szansę i coś może z tego kiedyś wyjść.

Ten miesiąc dał mi do zrozumienia że miałam rację i potrzebuje go w moim życiu ale niestety on lekko przystopował.

Nie chciałam mu mówić że ja jestem gotowa spróbować na nowo żeby nie wyjść na idiotkę i tak oto żyje ze świadomością że moje serce go pragnie ale nie mogę go mieć bo boje się tym z nim pogadać.

A może tylko mi się wydaje że się wycofał?

Wiecie, dalej było dobrze a mówiąc, że "zaiskrzyło" mam na myśli, że oboje bardziej staramy się o ta relacje, a mówiąc, że się "wycofał" mam na myśli to ze odczuwałam jakby sie do tego zmuszał..

W ogóle on jest ostatnio trochę dziwny i dziwnie się zachowuje.

I bardzo mi to nie pasuje..

Tak samo robił też João zanim mnie zdradził..

A więc może Pedri ma kogoś na oku i tym kimś nie jestem ja?

Z zamyśleń wyrwał mnie dźwięk przychodzącego połączenia z mojego telefonu.

Valeria..

- Marti.. błagam.. przyjdź do mnie z testem ciążowym, najlepiej kilkoma.. - Wypłakała a jedyne co później słyszałam to dźwięk jej wymiotów.

Skrzywiłam się czego oczywiście nie mogła dostrzec i wreszcie się odezwałam.

- Zaraz będę.. - Westchnęłam, rozłączyłam się, wstałam z kanapy i wyszłam z domu od razu kierując się do apteki.

- Val? - Zapytałam już na miejscu.

- W łazience.. - Wyszlochała.

- Valeria kochanie.. nie płacz no co ty.. - Westchnęłam.

- Ale rozumiesz.. j.. ja jestem w ciąży.. - Płakała.

- Jeszcze tego nie wiesz, rób testy, teraz nie ma co płakać. - Powiedziałam i podałam jej kilka kartoników z testami. - Wyjść?

- Zostań. I tak widziałaś mnie już w każdej sytuacji.

Kiedy testy były już zrobione siedziałyśmy na podłodze w łazience.

Aż wreszcie po pięciu minutach Valeria postanowiła się odezwać.

- Sprawdzisz? Ja nie jestem gotowa..

- Jasne. - Odparłam i wzięłam kawałki plastiku do rąk.

- Na trzy? - Zapytała.

- Raz..

- Dwa..

- Trzy.. - Powiedziałyśmy jednocześnie a ja w tym momencie spojrzałam na testy.

- O kurwa.. - Wypowiedziałam i zaraz po tym usłyszałam jej głośny płacz.

Dwie kreski..

- Japierdole no zabije się!.. - Krzyknęła z głośnym szlochem.

- Valeria uspokój się.. - Przytuliłam ją mocno. - Przecież od zawsze chciałaś być młoda mamą.

- No tak i cieszę się z jednej strony ale japierdole Pablo mnie zostawi.. Boże co ja mu powiem.. - Płakała w moje ramię.

- Ja bym się bardziej martwiła o to, że z niego to jest taki ojciec jak z koziej dupy trąbka, on się chomikiem nie umie zajmować a co dopiero dzieckiem.

- Pomagasz wiesz..

- No wybacz musiałam, obie wiemy że ma na twoim puncie obsesję i nie zostawi cię na pewno.

- Co ja mam mu w ogóle powie.. - Zaczęła ale przerwało jej otwieranie drzwi przez które spojrzałyśmy na siebie przerażone.

No to chuj..

•••

Myślicie, że chuj?

Zobaczymy w następnym rozdziale🙈🙈

Mi Estrella • Pedro "Pedri" González Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz