29 ~ "Wyjdź.."

351 24 71
                                    


Minął już jakiś tydzień, cholernie ciężki tydzień.

Pedro w szpitalu przepraszał mnie już kilkukrotnie ale za każdym razem nie wysłuchiwalam nawet początku i od razu kazałam mu wyjść.

Od wczoraj jestem w domu gdzie też był już kilka razy ale ja dalej nic.

Jestem nieugięta..

Moim ogromnym wsparciem jest teraz Valeria, szczególnie jestem jej wdzięczna za to że zadzwoniła do każdego i powiedziała jak wygląda sytuacja, ja nie była bym w stanie każdemu teraz o tym wszystkim mówić. 

Oprócz Valerii złapałam też dobry kontakt z João Felixem.

Chłopak odwiedzał mnie kilka razy kiedy Valeria nie mogła i jakoś tak zdążyliśmy się zaprzyjaźnić.

Brunet ma naprawdę niesamowite poczucie humoru i słodkiego jamniczka w którym jestem zakochana po uszy.

Co do Nico, jemu osobiście wytłumaczyłam co jest na rzeczy ze względu na to że przeniósł się na kilka dni do sąsiadki abym ja sobie wszystko poukładała.

Znowu jest u niej..

Dzwonek do drzwi wyrwał mnie z transu.

Była godzina 15 a co za tym idzie João skończył trening i powinien już tu być.

Z lekkim uśmiechem na twarzy otworzyłam drzwi i już miałam się z nim witać kiedy nagle przed moimi oczami pojawił się Pedri.

Chciałam zamknąć drzwi ale skutecznie uniemożliwił mi to nogą.

- Wyjdź..

- Chce tylko porozmawiać.

- Pedro ja nie chcę rozmawiać, nie chce jeszcze o tym wszystkim mówić, nie jestem jeszcze gotowa, daj mi spokój, proszę..

- Martina to ja cię proszę, tylko kilka minu..

- Zdaje mi się że kazała ci wyjść. - Przerwał mu Felix a jego mały jamniczek wszedł do mojego mieszkania jakby co najmniej tu mieszkał.

- Co to ma znaczyć? - Zapytał zdenerwowany Pedro.

- To żebyś dał sobie spokój, idź już Pedro, pogadacie kiedy indziej. - Rzucił João i zamknął mu drzwi przed nosem.

- Wybacz że tak długo ale mam niespodziankę.

- Jaką? - Uśmiechnęłam się.

- Proszę. - Powiedział i podał mi moje ulubione czerwone róże oraz siatkę słodyczy i różnych przekąsek.

- Oo dziękuję. - Przytuliłam go w geście podziękowania.

- Ale oglądamy horror.

- No dobra no. - Zgodziłam się.

Nasze popołudnie filmowe trwało w najlepsze kiedy to nagle poczułam wibracje telefonu.

- Pedro.. - Westchnęłam i miałam już odrzucać ale Felix wyrwał mi telefon i odebrał.

- Przeszkadzasz nam w oglądaniu. Bardzo przeszkadzasz. - Rzucił i od razu się rozłączył nie dając Gonzálezowi dojść do słowa. - Jezu czego on tak trąbi do ciebie, jakby nie rozumiał że spierdolił i nie chcesz z nim gadać. - Oburzył się i już mieliśmy wracać do oglądania kiedy do mojego mieszkania niespodziewanie wpadła zdyszana Valeria z Gavim u boku.

- Nie uwierzycie..

Mi Estrella • Pedro "Pedri" González Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz