8 ~ "Jak się spało?"

594 25 3
                                    


Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno balkonowe w salonie, otworzyłam oczy i miałam się już podnosić kiedy to moją szczególną uwagę przykuł ciężar na brzuchu, ze strachu oczy prawie wyszły mi z orbit ale widząc spokojną, pochłonięta w śnie z lekko uchylonymi ustami twarz Pedra, momentalnie się rozluźnilam.

Rozejrzałam się po całym salonie chcąc sobie przypomnieć jak najwięcej szczegółów z wczorajszego wieczoru.

Było już dosyć późno kiedy zawitała do nas starsza sąsiadka którą zarówno ja jak i Nico traktowałam jak babcię. Już od najmłodszych lat kiedy to rodzice jeszcze żyli spędzaliśmy u niej niemalże całe dnie.

Wczoraj przyszła z propozycją że weźmie Nico do siebie bo dawno go nie widziała a ja sobie odpocznę, na co oczywiście się zgodziłam.

Zdążyłam wtedy przemyśleć sprawy z Gonzálezem którego zaprosiłam na wieczór, faktycznie wyznał mi wszystko o czym mówiła Valeria a ja sama przyznałam się do swoich uczuć.

Pogadaliśmy o tym na spokojnie i doszliśmy do wniosku że na związek jest za wcześnie ale postaramy się jak możemy żeby kiedyś wyszło z tego coś więcej.

I właśnie w ten sposób ten spontaniczny wieczór wyznań zamienił się w noc a aktualnie wtulałam się w ciało Pedriego rozkoszując się zapachem jego żelu pod prysznic wymieszanego z ulubionymi perfumami.

Oczywiście brunet postanowił zniszczyć mi te dziesięć najlepszych minut mojego życia i zaczął się przebudzać a co za tym idzie, wstałam też i ja.

- Jak się spało? - Zapytał na wstępie.

- Gdyby nie fakt że kanapa jest raczej średnio wygodna, było całkiem nieźle. Jesteś głodny?

- Nawet bardzo.

- To zrobię coś do jedzenia a później idę po Nico.

- Poznam go wreszcie?

- Jeśli tylko chcesz to jasne, ale musimy mu wszystko opowiedzieć, wiesz to raczej niecodzienny widok kiedy w twojej kuchni śniadanie je twój idol.

- W porządku. - Zaśmiał się lekko.

Kocham jego śmiech..

- To idź się ogarnij i będziemy jeść.

Pedro oczywiście zgodził się na moją propozycję i po chwili już go nie było a ja zabrałam się za szykowanie śniadania dla całej naszej trójki.

Kiedy Pedro wrócił do mnie spowrotem ja wyszłam po Nico a on zaczął już jeść.

- Chodź, musimy jeszcze o czymś pogadać. - Zaprowadziłam go do kuchni.

- O cz.. Pedri!?

- Właśnie o tym, siadaj i jedz a my wytłumaczymy.

- Okej.. - Zgodził się dalej zdziwiony.

- Więc, spotykamy się z Martiną już od dłuższego czasu.. - Zaczął González.

- I poczuliśmy coś do siebie ale nie jesteśmy jeszcze razem bo uznaliśmy wspólnie ze to jeszcze za wcześnie. - Dodałam.

- Ale chcemy ci powiedzieć bo to trwa już dłuższą chwilę i nie ma sensu dalej tego ukrywać. - Dokończył za mnie brązowooki.

- Ale czyli że jak? Że wy normalnie będziecie się widywać u nas w domu?

- No.. no tak.

- Ale fajnie.

- Co? - Zapytałam rozkojarzona bo tak naprawdę to w myślach odmawiałam już wszystkie modlitwy jakie tylko znałam, nie żeby coś ale byłam pewna innej reakcji.

- No cieszę się, fajnie że będziesz wreszcie szczęśliwa.

Przytuliłam go mocno i zaraz po naszym śniadaniu Pedro razem z moim bratem na "lepsze zapoznanie się" zajęli się graniem a ja za ten czas ogarniałam siebie.

Szare dresy, biały top, niechlujny kok na szybko, lekki makijaż i byłam gotowa.

Myłam naczynia kiedy to nagle usłyszałam pukanie do drzwi a po ich otwarciu zobaczyłam Val.

No w sumie, kto by się spodziewał.

- Hej Pedro, cześć Nico. - Przywitała się i spojrzała na mnie wymownie więc zaprowadziłam ją do kuchni.

- Co pijesz?

- Rób herbatę i opowiadaj.

- ... No ale Nico się cieszy więc to dobrze. - Podsumowałam.

- Niezła akcja. - Skomentowała a przed nami pojawił się nagle Pedri.

- Zbieram się na trening. Wpadnę jeszcze wieczorem. - Powiedział i pocałował mnie w policzek a następnie pożegnał się z Val.

A ja przecież miałam z nim nie wchodzić w żadne relacje..

Mi Estrella • Pedro "Pedri" González Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz