Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno balkonowe w salonie, otworzyłam oczy i miałam się już podnosić kiedy to moją szczególną uwagę przykuł ciężar na brzuchu, ze strachu oczy prawie wyszły mi z orbit ale widząc spokojną, pochłonięta w śnie z lekko uchylonymi ustami twarz Pedra, momentalnie się rozluźnilam.Rozejrzałam się po całym salonie chcąc sobie przypomnieć jak najwięcej szczegółów z wczorajszego wieczoru.
Było już dosyć późno kiedy zawitała do nas starsza sąsiadka którą zarówno ja jak i Nico traktowałam jak babcię. Już od najmłodszych lat kiedy to rodzice jeszcze żyli spędzaliśmy u niej niemalże całe dnie.
Wczoraj przyszła z propozycją że weźmie Nico do siebie bo dawno go nie widziała a ja sobie odpocznę, na co oczywiście się zgodziłam.
Zdążyłam wtedy przemyśleć sprawy z Gonzálezem którego zaprosiłam na wieczór, faktycznie wyznał mi wszystko o czym mówiła Valeria a ja sama przyznałam się do swoich uczuć.
Pogadaliśmy o tym na spokojnie i doszliśmy do wniosku że na związek jest za wcześnie ale postaramy się jak możemy żeby kiedyś wyszło z tego coś więcej.
I właśnie w ten sposób ten spontaniczny wieczór wyznań zamienił się w noc a aktualnie wtulałam się w ciało Pedriego rozkoszując się zapachem jego żelu pod prysznic wymieszanego z ulubionymi perfumami.
Oczywiście brunet postanowił zniszczyć mi te dziesięć najlepszych minut mojego życia i zaczął się przebudzać a co za tym idzie, wstałam też i ja.
- Jak się spało? - Zapytał na wstępie.
- Gdyby nie fakt że kanapa jest raczej średnio wygodna, było całkiem nieźle. Jesteś głodny?
- Nawet bardzo.
- To zrobię coś do jedzenia a później idę po Nico.
- Poznam go wreszcie?
- Jeśli tylko chcesz to jasne, ale musimy mu wszystko opowiedzieć, wiesz to raczej niecodzienny widok kiedy w twojej kuchni śniadanie je twój idol.
- W porządku. - Zaśmiał się lekko.
Kocham jego śmiech..
- To idź się ogarnij i będziemy jeść.
Pedro oczywiście zgodził się na moją propozycję i po chwili już go nie było a ja zabrałam się za szykowanie śniadania dla całej naszej trójki.
Kiedy Pedro wrócił do mnie spowrotem ja wyszłam po Nico a on zaczął już jeść.
- Chodź, musimy jeszcze o czymś pogadać. - Zaprowadziłam go do kuchni.
- O cz.. Pedri!?
- Właśnie o tym, siadaj i jedz a my wytłumaczymy.
- Okej.. - Zgodził się dalej zdziwiony.
- Więc, spotykamy się z Martiną już od dłuższego czasu.. - Zaczął González.
- I poczuliśmy coś do siebie ale nie jesteśmy jeszcze razem bo uznaliśmy wspólnie ze to jeszcze za wcześnie. - Dodałam.
- Ale chcemy ci powiedzieć bo to trwa już dłuższą chwilę i nie ma sensu dalej tego ukrywać. - Dokończył za mnie brązowooki.
- Ale czyli że jak? Że wy normalnie będziecie się widywać u nas w domu?
- No.. no tak.
- Ale fajnie.
- Co? - Zapytałam rozkojarzona bo tak naprawdę to w myślach odmawiałam już wszystkie modlitwy jakie tylko znałam, nie żeby coś ale byłam pewna innej reakcji.
- No cieszę się, fajnie że będziesz wreszcie szczęśliwa.
Przytuliłam go mocno i zaraz po naszym śniadaniu Pedro razem z moim bratem na "lepsze zapoznanie się" zajęli się graniem a ja za ten czas ogarniałam siebie.
Szare dresy, biały top, niechlujny kok na szybko, lekki makijaż i byłam gotowa.
Myłam naczynia kiedy to nagle usłyszałam pukanie do drzwi a po ich otwarciu zobaczyłam Val.
No w sumie, kto by się spodziewał.
- Hej Pedro, cześć Nico. - Przywitała się i spojrzała na mnie wymownie więc zaprowadziłam ją do kuchni.
- Co pijesz?
- Rób herbatę i opowiadaj.
- ... No ale Nico się cieszy więc to dobrze. - Podsumowałam.
- Niezła akcja. - Skomentowała a przed nami pojawił się nagle Pedri.
- Zbieram się na trening. Wpadnę jeszcze wieczorem. - Powiedział i pocałował mnie w policzek a następnie pożegnał się z Val.
A ja przecież miałam z nim nie wchodzić w żadne relacje..
![](https://img.wattpad.com/cover/359914905-288-k21160.jpg)
CZYTASZ
Mi Estrella • Pedro "Pedri" González
Fanfiction"- Po co mi gwiazdka z nieba skoro moja gwiazdka siedzi właśnie obok mnie?"