Tydzień później..
- O mój boże! - Krzyknęłam przerażona wchodząc do środka.
- Co się stało!? - Pedro natychmiast przybiegł z salonu.
- Co się stało!? Co się kurwa stało!? Ciele oknem wyleciało, wiesz!? Co to jest kurwa za syf!? Nie było mnie tylko chwilę! Miałeś tu sprzątać a nie robić bałagan! I nie przewracaj mi tymi oczami bo cię zaraz zamorduje! - Wrzeszczałam.
- Groźby są karalne.. - Wyszeptał na tyle żebym słyszała.
- Pedro do jasnej cholery! - Wydarłam się.
- Nic nie mówię! - Uniósł ręce w geście obronnym.
- No to kurwa nie mów! Ja pierdolę jak zwykle wszystko muszę robić sama!
- Martinka ale chilluj mordko, luźna guma, jebać syf, ważne że DJ Balde jest i ludzie do imprezy są!
- Jules.. - Wyszeptał Pedro.
- Słucham!? Czy wy do chuja jesteście poważni!? Co to ma kurwa być!? Nie było mnie chwilę, miałeś kurwa posprzątać, wieczorem czyli dosłownie za kilka godzin przyjeżdżają twoi rodzice na kolację! Ale nie bo kurwa kochany Pedro woli wypić z kolegami! - Wyrzuciłam ręce w powietrze z poirytowania.
- Marti..
- Nie Pedro. Mam cię kurwa dość! - Krzyknęłam i z głośnym trzaskiem zamknęłam drzwi.
Jak dobrze że Nico chciał jechać do Valerii i nie było go w domu..
Od razu wybrałam numer do blondynki..
- Valeria, idę do ciebie, on mnie tak wkurwia że zaraz wyjdę z siebie i stanę obok! - Rzuciłam od razu kiedy brunetka odebrała.
- Oho, wpadaj, chce pierwsza widzieć co znów zrobił.
Pod jej mieszkaniem byłam już kilka minut później.
- No to, co się znów stało? - Zapytała wpuszczając mnie do środka.
Zdjęłam buty i od razu przeszłam do salonu.
- Rozumiesz że kurwa jego rodzice mieli przyjść dziś do nas na kolację o czym ten idiota doskonale wiedział? A ja kurwa wchodzę do mieszkania które miał posprzątać i widzę większy syf niż kurwa był wcześniej, a po chwili Jules wylatuje do mnie z tekstem żebym zluzowała, wychylam się w stronę salonu a cała banda debili siedzi na kanapie no kurwa myślałam że mnie tam popierdoli.
- O kurwa chyba bym go wyszarpała za szmaty, co za debil Boże. - Zgodziła się ze mną. - Co teraz z tą kolacją z jego rodzicami?
- Nie wiem, niech teraz świeci oczami przed nimi, ja już tam nie wracam mam go z całego serca dość. Debil pierdolony..
- Dobra nie ma co się przejmować, tak jak mówisz to jego wina i on niech teraz się im z tego spowiada. Co pijesz?
- Kawę ale siadaj sama sobie zrobię. Jak się czujesz w ogóle?
- A bardzo dobrze, Pablo jest taki kochany.
- Aż dziwne, nie poznaje go, myślałam że to największy debil tego świata.
- Ja to współczułam naszemu dziecku dzieciństwa, ale odkąd wie o ciąży naprawdę się zmienil, na lepsze oczywiście. Chociaż wiesz, te głupie pomysły czasem do niego wracają ale to dobrze, nie chciała bym żeby był taki sztywny.
- Ciąża dobrze mu zrobiła, wreszcie posiada chodź trochę w mózgu.
- Właśnie to może wy też zróbcie sobie dzieciaka, Pedro przynajmniej zmądrzeje.
- Daj spokój nie ma opcji, ale nawet jakbyśmy chcieli to i tak pewnie bym nie zaszła.
Się kurwa zdziwię..
•••
No hejka!🫶🏼
Pragnę was zaprosić na nowy rozdział do książki o João, znowu haha.
Miłego dnia 😋 🎀
CZYTASZ
Mi Estrella • Pedro "Pedri" González
Fanfic"- Po co mi gwiazdka z nieba skoro moja gwiazdka siedzi właśnie obok mnie?"