Dwa tygodnie później..
- Martina, pytanie mam. - Oznajmił Pedro wchodząc do sypialni w której układałam swoje sukienki i wyrzuciłam te niepotrzebne.
- Hm? - Mruknęłam wysyłając zdjęcie długiej różowej sukienki do Valerii.
- Będziesz miała z kim zostawić Nico jakoś na 18? I czy w ogóle chcesz pojechać ze mną w jedno miejsce dziś wieczorem?
- Chcesz mnie porwać i pytasz o pozwolenie? - Zaśmiałam się lekko.
- Martina, to ważne, serio pytam.. - Powiedział poważnie.
- Tak chcę, i mam z kim zostawić Nico.
- Okej to ja się zbieram na trening, będę po ciebie wieczorem.
- Spoczko, papa. - Podeszłam do niego i przytuliłam go na pożegnanie.
Z sypialni usłyszałam jeszcze jak żegna się z Nico i wychodzi. Ja od razu zadzwoniłam do Val z prośbą o opiekę nad moim bratem, ale ona na szczęście od razu się zgodziła, co prawda przekupiłam ją trochę tym że oddam jej połowę moich sukienek w których nie chodzę, ale błagam, nie mogę odpuścić okazji dowiedzenia się co ten cymbał González znów wymyślił.
Od kilku dni chodził jakiś,"inny"? Był jakiś strasznie spięty i zestresowany.
Z początku to olałam no bo przecież, jest piłkarzem, pomyślałam, że stresuje się meczami czy czymś związanym z piłką, ale nie, to napewno nie chodziło o to. Co prawda, wywnioskowałam to na podstawie zachowania Pabla który chodził wyluzowany tak, jakby nie musiał przejmować się dosłownie niczym, i fakt, może i Gavi to nie był najlepszy przykład, ale no przecież Pedro wytłumaczył by mi że to coś związanego z jego zawodem a nie zbywał mnie odpowiedziami "nie ważne", "wszystko jest dobrze".
Cóż mam nadzieję że dziś się wreszcie dowiem.
Mamy już 15 a więc mam tylko 3 godziny, wzięłam sobie nie za krótką i nie za długą kąpiel, przyszykowałam strój kąpielowy, w razie gdybyśmy postanowili popływać, na niego założyłam czarną spódniczkę i biały top a na to jeszcze czarną kurtkę jeansową. Pomalowałam się troszkę mocniej i oczywiście wodoodpornymi kosmetykami, spakowałam sobie potrzebne rzeczy, zebrałam Nico i zawiozłam go do Valerii, a następnie ledwo wróciłam i już jechałam spowrotem, tym razem z Pedrim u boku.
Na miejscu ujrzałam kocyk a na nim różne jedzenie i napoje.
- Pedro? Co ty czynisz?
- Chodź, wiem że lubisz takie rzeczy. - Powiedział i pociągnął mnie w stronę koca.
Faktycznie, takie miejsca rozczulały mnie bardziej niż jakieś restauracje i inne chuje muje, dlatego właśnie siedziałam przed nim cała zaryczana a kiedy zaczął mówić już nawet nie starałam się hamować łez.
- No więc.. nie jestem dobry w takie rzeczy, ale jak się pewnie spodziewasz, nie jesteśmy tu bez powodu, mówiłem ci już kiedyś że jak cię zobaczyłem to od razu wpadłaś mi w oko, nie kłamałem, i z każdym dniem jestem tego pewny coraz bardziej, kocham w tobie wszystko, kocham całą ciebie, kocham ciebie gwiazdko, zgodzisz się zostać moja dziewczyną? - Skończył mówić a ja od razu wpadłam w jego ramiona dosłownie dusząc się łzami.
- Nigdy w życiu nie poznałam bardziej kochanej i uczuciowej osoby niż ty, nie jestem idealna, mam dużo wad a mimo to mówisz mi dziś takie rzeczy, nikt nigdy nie nauczył mnie prawdziwie kochać więc mam nadzieję że ty zrobisz to jako pierwszy, i jako ostatni.. Zostanę twoja dziewczyną.. - Powiedziałam po chwili a González wpił się w moje usta.
Zostałam jego dziewczyną..
A on został moim chłopakiem..
Wreszcie..
CZYTASZ
Mi Estrella • Pedro "Pedri" González
Fanfiction"- Po co mi gwiazdka z nieba skoro moja gwiazdka siedzi właśnie obok mnie?"