Miesiąc później..
- Nosz kurwa!
- Co się dzieje? - Zapytałam wchodząc do salonu w którym chłopaki składali łóżeczko.
- Ja jebie tego się nie da skręcić! - Jęczał załamany Pedro.
- Bo trzymasz odwrotnie idioto! - Rzucił Fermín.
- A chuj z tym skoro i tak to nie pasuje! - Wydarł się Robert.
- Robcio, nie drzyj pizdy, masz za sobą dwójkę dzieci a robisz gorzej niż my. - Westchnął Gavi.
- Odezwał się kurwa!
Rozejrzałam się po salonie lekko śmiejąc się pod nosem i właśnie wtedy zauważyłam że nie ma nigdzie moich dwóch życiowych idolek.
Balde i Jules..
- Gdzie moje idolki?
- Nagrywają tik toki na zewnątrz. - Wytłumaczył mój chłopak wskazując na otwarte okno tarasowe.
- Serio? - Zaśmiałam się.
- Serio, przed chwilą chcieli nam porwać Roberta żeby z nimi coś nagrał.
Pokręciłam głową z rozbawieniem i udałam się do nich.
- No hejkaa! - Krzyknęłam do nich a oni natychmiast przestali się na siebie wydzierać.
Ciekawe o co tym razem.
- Elo kurwo! - Krzyknęli a Balde mocno mnie przytulił.
- Zgnieciesz Blaneczkę! Później będzie miała mózg wklęsły tak jak ty! - Pisnął Koundé.
- Nie zgniecie. Co wy tak w ogóle robicie? - Zapytałam.
- Nagrywamy tik toki. Ale ktoś tu nie umie! - Wytłumaczył Alejandro.
- Spierdalaj! To ty się mylisz co chwilę!
- O właśnie Martinka! Nagracie z Blancą coś z nami? - Zapytał nagle Jules z oczami kota z shreka.
- Oj nie Koundé my z Blaneczką wypadłyśmy z wprawy.
- Szkodaaa.. a chcesz popatrzeć?
- No mogę. A gdzie mój kot tak w ogóle?
- W domu z chłopakami śpi i chrapie jak Balde.
- Słucham kurwa!? Turlaj dropsa, ty chrapiesz gorzej niż mój ojciec! Jak jakaś stara lokomotywa po wylewie i trzech zawałach!
- Ja!? No ty żeś widział! Ciesz się, że siebie nie słyszałeś bo ogłuchnąć idzie!
- No ja jak ciebie słyszę to nawet zatyczki do uszu mi nie pomagają!
- Ta, szmege dege, ja cię kiedyś nagram i zobaczysz!
- No ja też cię mogę nagrać bo ciebie się słuchać nie da! Uszy więdną!
Kiedy tak się kłócili ja szybko ulotniłam się do domu bo nie mogłam już słuchać tych wrzasków a akuart Blanca postanowiła nabrać ochoty na coś słodkiego.
Wzięłam sobie żelki na które miałam wczoraj ochotę przez co Pedro przejechał pół Barcelony a jak już wrócił to odechciało mi się ich jeść.
I'm just a girl..
- Daj jednego! - Podbiegł do mnie Gavi.
- Mało mam!
- Masz całą paczkę XXL daj mi no! - Prawie płakał.
- Masz i się uduś!
- Złożone! - Krzyknął ucieszony Pedro.
- O no to teraz złóżcie tą komodę co ostatnio kupiliśmy jak już skończyliście.
- Ja kurwa pierdole.. - Popłakał się Robert.
- Gorzej niż z Valerią..
- No a ja to kurwa codziennie znoszę...
- Masz jakiś problem kochanie?
- A gdzieżby, broń boże! Kocham cię Martinka. - Uśmiechał się histerycznie.
•••
Hejka kochani! 💖
Oficjalnie mogę ogłosić że kończymy tą książkę bo mam już napisane nawet podziękowania! 🥹
Sama jeszcze w to nie wierzę..
![](https://img.wattpad.com/cover/359914905-288-k21160.jpg)
CZYTASZ
Mi Estrella • Pedro "Pedri" González
Fanfic"- Po co mi gwiazdka z nieba skoro moja gwiazdka siedzi właśnie obok mnie?"