- Hej.. dawno się nie widzieliśmy.. - Zaczął.
- Noo, trochę minęło.. - Odpowiedziałam trzęsącym się głosem.
- Stresujesz się. - Zauważył.
- Może lekko..
- Dlaczego?
- Po prost...
- Muszę wam przerwać bo pilnie musimy wracać, spotkacie się kiedyś tam, dobra? Muszę coś szybko załatwić. - Odezwał się Felix obejmując mnie w talii.
- Jasne.. - Odpowiedział Pedro.
Po geście João w jego oczach było widać, ból?
Nie no.. niemożliwe..
Nie zdążyłam się z nim pożegnać bo od razu odszedł w stronę swojego auta.
- Co to było? - Zapytałam zdziwiona kiedy wracałam z brunetem do domu.
- Co?
- Gdzie się niby spieszysz? I od kiedy przytulamy się w miejscach publicznych?
- A to już nie mogę cię przytulić?
- Możesz, ale myślałam że nie robimy tego przy ludziach.
- Daj spokój, każdy wie jak wygląda nasza relacja i jakoś każdy co chwilę mówi że do siebie pasujemy mimo że nawet nie jesteśmy razem.
- Okej.. a gdzie się niby śpieszyłeś?
- No w sumie nigdzie, ratowałem cię od rozmowy z nim, widać było z daleka jak się stresujesz. - Powiedział i położył rękę na moim udzie.
Uśmiechnęłam się lekko co on odwzajemnił.
Miał rację, nie powinnam z nim rozmawiać, nie teraz.
****
Trzy tygodnie później..
- João no kurwa! - Krzyknęłam kiedy ten debil postanowił mnie wystraszyć i oblać mnie cholernie zimną wodą.
- Ała ty wariatko, akysz! - Śmiał się głośno kiedy próbowałam go uderzyć.
Śmiech też na śliczny, mówię wam..
- Debil!
- Psychopatka!
- Będę przez ciebie chora..
- To wtedy się tobą ładnie zajmiemy i wyzdrowiejesz.
- Są u ciebie moje ciuchy?
- Tu jest więcej twoich niż moich nawet.
- Chociaż tyle. - Powiedziałam i wmaszerowałam do jego sypialni po suche ubrania.
- Koszulkę i tak masz moja. - Zauważył.
- No bywa.
- Złodziejka.
- Samolub.
- A to dlaczego?
- Nie chciałeś się podzielić żelkami tępy chuju.
- Też cię kocham. - Zaśmiał się i pocałował mnie w czoło
- Ja bym się podzieliła.
- Yhym, na pewno.
- Utkaj się i idź mi stąd, czytałam książkę.
- Wyganiasz mnie z własnego domu?
- Tak, i idź się przebrać bo też jesteś mokry.
- Ty jesteś mokra na..
- Idź!
- No idę przecież.
- Ej, którą koszulkę założyć? - Zapytał po chwili i pojawił się w salonie z dwoma koszulkami w rękach.
Pomińmy fakt że na sobie nie miał żadnej..
- A to ma różnicę?
- Tak, wychodzimy zaraz.
- No co!? Muszę się pomalować i ogarnąć!
- Nie musisz, to nie będzie potrzebne.
- Oho już się boje.
- To którą?
- Ta czarną, mam się przebrać?
- Nie, nic nie musisz robić, wyglądasz ślicznie, jedziemy tylko na chwilę, nie będzie tam nikogo.
- Chcesz mnie zabić i zakopać w lesie?
- Taki był mój plan, wymyślę coś innego.
- A tak serio to na którą mam być gotowa?
- Możesz już iść do samochodu.
- Bierzemy Flokusia? Proszeee..
- No okej, okej. To idziecie już ja zaraz przyjdę.
- Oki.
![](https://img.wattpad.com/cover/359914905-288-k21160.jpg)
CZYTASZ
Mi Estrella • Pedro "Pedri" González
Fanfiction"- Po co mi gwiazdka z nieba skoro moja gwiazdka siedzi właśnie obok mnie?"