- Kurwa! - Krzyknęłam widząc dwie kreski na teście.
Dwie pierdolone kreski..
- Ej no Martina, nie płacz..
-Ty rozumiesz? Jesteśmy razem tak krótko, ja w ogóle jestem za młoda, nie nadaje sie, Pedro ma karierę, ja mam Nico, pracuje, ja..
- Martina uspokój się! Dziewczyno oddychaj.
- Valeria.. ja nie chcę..
- Co!? Chyba mi nie mówisz że chcesz usunąć.
- A nam inny wybór? Pedro mnie zabije..
- Idiotko! To dziecko nie jest niczemu winne, to że Pedro nie umie wyjąć na czas to tylko jego problem. Poza tym, zobacz jak on kocha dzieci, na pewno chce mieć też swoje.
- Okej, może i chce, ale na pewno nie teraz.
- Nie wiesz tego, a ja jestem wręcz pewna że się ucieszy.
- Przecież ja się nie nadaje..
- Przestań beczeć, to nie jest koniec świata.
- Dla mnie jest..
- Wstawaj z tej podłogi, kiedy wraca Pedro?
- Za jakąś godzinę pewnie, mogę jechać do ciebie? Błagam..
- Pytasz a wiesz, chodź.
Pomogła mi wstać i wyszłyśmy z domu.
- Dasz radę kierować?
- Raczej muszę, ty nas nie zawieziesz co nie?
- No skoro Pablo przed treningiem przytaszczył mi tu dupę to raczej nie.
Na szczęście dojechałyśmy bez problemu który zaczął się dopiero po wejściu do środka.
- Chcesz her..
Nie dokończyła bo ja dosłownie wybiegłam do toalety i wylądowałam przed kiblem.
- Kurwa.. - Przeklnęłam przepukując buzię.
- Będzie dobrze, zrobiłam ci herbatę.
- Dzięki..
Usiadłyśmy w salonie a ja od razu zaczęłam swój monolog.
- Dlaczego ja no kurwa..
- Martwisz się o gówno, przecież dacie sobie radę no..
- Nie damy.. on mnie zostawi, a ja sama sobie nie poradzę, jeszcze z Nico..
- Połóż się trochę co? Nie dam ci leków bo nie wiem czy możesz je brać w ciąży, zaraz ci umówię wizytę u ginekologa a ty idź spać, musisz odpocząć.
- Okej..
I faktycznie zasnęłam a obudziło mnie szturchanie w ramię.
- Hm?
- Wstawaj, masz wizytę za godzinę bo jedna pani odwołała i wcisnęli cię za nią.
- Już wstaje..
****
- Dowidzenia.. - Rzuciłam i zapłakana podeszłam do Valerii.
- Co się stało? - Zapytała przerażona.
- 6 tydzień.. jestem w ciąży.. miałam taką nadzieję że te testy są zjebane i źle wyszło..
- Martina..
- Chce już do domu..
- Już dzwonię po taksówkę..
No tak, byłyśmy taksówką bo przed wyjściem stwierdziłam że nie jestem w stanie kierować.
- Papa, trzymaj się, i dzwoń od razu jak coś się będzie działo..
- Pa.. - Westchnęłam bez emocji.
Otworzyłam drzwi od mieszkania i pierwsze co zobaczyłam to w tamtej chwili niestety, Pedro.
- Boże młoda czemu nie mówiłaś że gdzieś wychodzisz, gdzie ty byłaś, płakałaś? Co się dzieje?
- Chce się już położyć.. - Wypłakałam i zamknęłam się w sypialni.
CZYTASZ
Mi Estrella • Pedro "Pedri" González
Fanfiction"- Po co mi gwiazdka z nieba skoro moja gwiazdka siedzi właśnie obok mnie?"