- Kurwa weźcie się pierdolnijcie do chuja! Bezmózgi jebane!
- Sam jesteś bezmózgiem ty.. ty..
- No co kurwa!?
- Pipilongu!
- Ta? A wy macie Downa.
- Odezwał się królewicz!
- Wypierdalaj!
- Sam se rozpal tego grilla jak taki mądry jesteś!
- Żebyś wiedział że sam rozpale! Nie to co wy z jakiegoś kurwa zasranego tutorialu na YouTubie.
- Ryj!
Staliśmy taką świętą trójcą przysłuchując się kłótni 3 debili i aż zrobiło mi się słabo.
Przez 3 jebane godziny nie rozpalili grilla..
No kurwa debile..
- Cisza! - Wrzasnęłam tak że aż gardło mnie zabolało.
- Jesteście już?
- Tak! Nie było nas 3 godziny a wy dalej nie rozpaliliście tego jebanego grilla!
- Bo..
- Nie, nawet się nie tłumaczcie.
- Ja chciałem pianki. - Wyszlochał Alejandro i obrażony poszedł do swojego domku.
To samo zrobiła też Valeria i ja, a jakby tego było mało, jeszcze zaczęło padać.
Ja dziś źle się czułam więc postanowiłam od razu się położyć i w ten sposób zasnęłam.
Kolejnego ranka obudziło mnie, miauczenie kota?
- Nie no bez jaj.. - Westchnęłam sama do siebie.
Wstałam, otworzyłam drzwi od sypialni i pierwsze co zauważyłam to González i mały kot na kanapie w salonie.
- O zobacz, mama wstała. - Powiedział do malucha.
- Ty jesteś zjebany czy zjebany?
- O co ci chodzi?
- O ten tramwaj co nie chodzi, Pedro na litość boską co to ma być i co to za kot?
- No, nasz.
- Jak to nasz? Zgrzało cie coś?
- Nie, czemu? Będziemy mieć zwierzątko, przecież kochasz koty.
- Kocham, ale Pedro.. kto się nim bedzie zajmować? Przecież on jest jeszcze malutki, a ja muszę zacząć wreszcie normalnie pracować bo mnie wypierdolą z tej kawiarni, tak samo Nico, już wystarczająco dużo ma nieobecności. A pozatym, jak ty chcesz go przewieść do nas, jesteśmy kilka godzin od domu a kot jest malutki, on nie wysiedzi tyle w aucie, już nie wspomnę o tym że nawet nie mamy rzeczy dla niego, no Pedro zachowujesz się czasem jak dziecko..
- No jejku, pani maruda, ja się nim będę zajmował, jak cię wyjebią z kawiarni to przecież ja mam pieniądze, Nico na spokojnie będzie chodził do szkoły, przewieziemy go na spokojnie, a rzeczy sie kupi, na luźnej gumie młoda, ogarniemy.
- Boże.. z kim ja robię..
- Nie gadaj już tyle, chodź tu. - Powiedział a ja podeszłam do malucha i zaczęłam go głaskać. - Przejebane masz dzieciaku.
- Czemu? Właśnie fajnie, zajebistą rodzinkę ma.
- Tsa.. to jest w ogóle kot czy kotka?
- Kot.
- On ma imię chociaż?
- Nie, sama mu wymy..
- Siema! O kurwa szczur! Pomocy!
- Blade nie drzyj się!
- Japierdolekurwamaćchuj, co to za szczur?
- To jest kot cymbale.
- Taki czarny?
- A co kurwa fioletowy?
- No nie wiem, może.
- Jak to się nazywa?
- Co?
- No jak ma na imię.
- Nie ma jeszcze.
- To nazwijcie go Negro skoro jest taki czarny.
- Bardzo kreatywne.. ty lepiej powiedz co się stało że do nas przyszłeś.
CZYTASZ
Mi Estrella • Pedro "Pedri" González
Fanfiction"- Po co mi gwiazdka z nieba skoro moja gwiazdka siedzi właśnie obok mnie?"