57 ~ "Rodzisz?!"

365 24 86
                                    

Trzy miesiące później..

- Pedro. - Wyszeptałam i lekko go szturchnęłam.

O ile kilka miesięcy temu nie dało by się go dobudzić tak teraz podniósł się jak poparzony.

- Co jest, coś z Blancą? Coś z tobą? Rodzisz?! - Zapytał zaspany.

Tak, będziemy mieli córeczkę.

I tak, Pedro wymyślił sobie już imię.

Blanca.

Blanca González Pérez..

Pedro prawie posikał się ze szczęścia jak się dowiedział i przez następne pół godziny całował mnie po brzuszku płacząc i mówiąc jak bardzo nas kocha.

Chłop oszalał..

No a ja przegrałam zakład..

Za to Valeria i Pablo spodziewałam się synka który już jest oczkiem w głowie Gaviego.

Co prawda narazie jeszcze go z nimi nie ma ale patrząc na to że Valeria jest już w siódmym miesiącu, nie będą musieli długo czekać.

- Nie, z nami wszytko okej a na poród trochę za wcześnie, tylko.. boje się..

- Czego? - Zdziwił się i pocałował mnie w czoło.

- Bo.. jestem już w piątym miesiącu, zostało jeszcze kilka miesięcy i nasze życie zmieni się totalnie.. nie wiem czy damy radę..

- Gwiazdko, jest coś co nigdy się nie zmieni..

- Co takiego?

- Moja miłość do ciebie, a dzięki temu damy radę ze wszystkim głuptasie. Nie zamartwiaj się takimi rzeczami bo obiecuję ci że będę się starał jak mogę abyśmy byli cudowną rodzinką..

- Kocham cię.. i przepraszam...

- Za co?

- Jest pierwsza w nocy, powinieneś się wyspać na trening a tymczasem ja cię budzę.

- Jeszcze kilka miesięcy i to będzie nasza codzienność, nic mi nie będzie a pozatym idziemy spać, tak gwiazdki?

- Mhm.. - Mruknęłam wtulając się w jego klatkę piersiową.

- Dobranoc, kocham was.

- Dobranoc..

Kiedy tylko Pedro zasnął ja głośno westchnęłam i przewracałam się z boku na bok.

Bardzo cieszyłam się z tego bombelka ale im mniej do porodu tym bardziej nie byłam pewna czy dam radę.

Wiecie, to nie jest takie hop siup, w naszym życiu zmieni się wszystko a w końcu nie jesteśmy ze sobą wieczność.

Nie mam przez to pewności że nic się nie wydarzy i że nas to nie przerośnie a nie ukrywam że nie chce się z nim rozstawać..

***

Dziś wyglądam dosłownie jak zombie, nie spałam wczoraj całą noc przez co mój wygląd nie zachwycał, tak samo jak ja cała.

Nic mi dziś nie wychodziło a oczy same mi się zamykały.

Chciałam zrobić Pedriemu coś na śniadanie ale nawet przy tym zasypiałam i zdążyłam zbić talerz.

- Kurwa.. - Westchnęłam wiedząc że będę musiała to zaraz sprzątać bo szkło rozleciało się na milion kawałeczków a nie chciałam przecież żeby ktoś się skaleczył.

No a Bimber jak na zawołanie przyleciał do kuchni..

- Co się dzieje? - Zapytał mój chłopak zbiegając na dół.

- Uważaj. - Zatrzymałam go. - Zbiłam szklankę, nic mi dziś nie wychodzi... Zaraz to ogarnę.

- Jejku słońce, usiądź. - Zrobiłam to co kazał i obserwowałam  jak sprawnie sprząta szkło.

- Gotowe. To dla mnie? - Zapytał wskazując na śniadanie. 

Może chociaż ono nie będzie najgorsze patrząc na to że Pedro jest wszystkożerny.

- Tak. Smacznego. - Wysiliłam się na lekki uśmiech.

- Dziękuję, jesteś najlepsza. - Dał mi buziaka i zajął miejsce obok mnie. - Spałaś coś?

- Nic totalnie, nie położyłam się nawet na chwilę.

- Jadłaś już coś?

- Nie, rzygać mi się chce jak myślę o tym że miała bym coś zjeść.

- To leć się położyć, napisze do Pabla żeby podwiózł tu Valerie, ogarnie ci coś do jedzenia.

- Nie Pedro debilu. Nie będziesz mi jej tu ściągnął jak jest tak wysoko w ciąży. Sama sobie coś zrobię, to ja się nią powinnam zajmować a nie ona mną.

- Ale teraz trzeba się tobą zaopiekować. Leć się położyć a jak będę wracał z treningu to ogarnę coś dobrego, dobrze?

- Dobrze, dobranoc albo coś. I miłego treningu. - Złożyłam czuły pocałunek na jego ustach i ruszyłam się położyć.

- Dobranoc słoneczka. Kocham was. - Rzucił na pożegnanie.

Rozłożyłam się wygodnie na łóżku i zanim zasnęłam zdążyłam usłyszeć jak Pedro wychodzi z domu.

Zostaliśmy sami bombelku..

•••

Na wstępie chce was bardzo przeprosić za moją tak długą nieobecność.. 🫤

Spowodowana była z wielu powodów, takich jak na przykład: brak weny, czasu czy po prostu gorsze chwile w życiu. 🙈

Nie będę się nad tym rozpisywać bo dużo kwestii jest takich które chce zachować dla siebie, i myślę, że najważniejsze jest to że już jestem.. 🫶🏼

Nie obiecuję że będę teraz punktualnie a rozdziały będą często lub codziennie jak kiedyś ze względu na to, że nie przewidzę czy coś się jeszcze nie wydarzy + wattpad ostatnio niezbyt mnie lubi bo czasem nie jestem w stanie nawet czytać książek innych osób (nad czym bardzo ubolewam) ale postaram się już nie zostawiać was na tak długo.💙

A tak w ogóle to zostały nam jeszcze tylko trzy rozdziały do końca.. 🥹

Cóż nie zatrzymuje was już, mam nadzieję że rozdział się podoba. ❤️

Miłego dnia kochani. 🎀

Mi Estrella • Pedro "Pedri" González Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz