Trzy miesiące później..
- Pedro. - Wyszeptałam i lekko go szturchnęłam.
O ile kilka miesięcy temu nie dało by się go dobudzić tak teraz podniósł się jak poparzony.
- Co jest, coś z Blancą? Coś z tobą? Rodzisz?! - Zapytał zaspany.
Tak, będziemy mieli córeczkę.
I tak, Pedro wymyślił sobie już imię.
Blanca.
Blanca González Pérez..
Pedro prawie posikał się ze szczęścia jak się dowiedział i przez następne pół godziny całował mnie po brzuszku płacząc i mówiąc jak bardzo nas kocha.
Chłop oszalał..
No a ja przegrałam zakład..
Za to Valeria i Pablo spodziewałam się synka który już jest oczkiem w głowie Gaviego.
Co prawda narazie jeszcze go z nimi nie ma ale patrząc na to że Valeria jest już w siódmym miesiącu, nie będą musieli długo czekać.
- Nie, z nami wszytko okej a na poród trochę za wcześnie, tylko.. boje się..
- Czego? - Zdziwił się i pocałował mnie w czoło.
- Bo.. jestem już w piątym miesiącu, zostało jeszcze kilka miesięcy i nasze życie zmieni się totalnie.. nie wiem czy damy radę..
- Gwiazdko, jest coś co nigdy się nie zmieni..
- Co takiego?
- Moja miłość do ciebie, a dzięki temu damy radę ze wszystkim głuptasie. Nie zamartwiaj się takimi rzeczami bo obiecuję ci że będę się starał jak mogę abyśmy byli cudowną rodzinką..
- Kocham cię.. i przepraszam...
- Za co?
- Jest pierwsza w nocy, powinieneś się wyspać na trening a tymczasem ja cię budzę.
- Jeszcze kilka miesięcy i to będzie nasza codzienność, nic mi nie będzie a pozatym idziemy spać, tak gwiazdki?
- Mhm.. - Mruknęłam wtulając się w jego klatkę piersiową.
- Dobranoc, kocham was.
- Dobranoc..
Kiedy tylko Pedro zasnął ja głośno westchnęłam i przewracałam się z boku na bok.
Bardzo cieszyłam się z tego bombelka ale im mniej do porodu tym bardziej nie byłam pewna czy dam radę.
Wiecie, to nie jest takie hop siup, w naszym życiu zmieni się wszystko a w końcu nie jesteśmy ze sobą wieczność.
Nie mam przez to pewności że nic się nie wydarzy i że nas to nie przerośnie a nie ukrywam że nie chce się z nim rozstawać..
***
Dziś wyglądam dosłownie jak zombie, nie spałam wczoraj całą noc przez co mój wygląd nie zachwycał, tak samo jak ja cała.
Nic mi dziś nie wychodziło a oczy same mi się zamykały.
Chciałam zrobić Pedriemu coś na śniadanie ale nawet przy tym zasypiałam i zdążyłam zbić talerz.
- Kurwa.. - Westchnęłam wiedząc że będę musiała to zaraz sprzątać bo szkło rozleciało się na milion kawałeczków a nie chciałam przecież żeby ktoś się skaleczył.
No a Bimber jak na zawołanie przyleciał do kuchni..
- Co się dzieje? - Zapytał mój chłopak zbiegając na dół.
- Uważaj. - Zatrzymałam go. - Zbiłam szklankę, nic mi dziś nie wychodzi... Zaraz to ogarnę.
- Jejku słońce, usiądź. - Zrobiłam to co kazał i obserwowałam jak sprawnie sprząta szkło.
- Gotowe. To dla mnie? - Zapytał wskazując na śniadanie.
Może chociaż ono nie będzie najgorsze patrząc na to że Pedro jest wszystkożerny.
- Tak. Smacznego. - Wysiliłam się na lekki uśmiech.
- Dziękuję, jesteś najlepsza. - Dał mi buziaka i zajął miejsce obok mnie. - Spałaś coś?
- Nic totalnie, nie położyłam się nawet na chwilę.
- Jadłaś już coś?
- Nie, rzygać mi się chce jak myślę o tym że miała bym coś zjeść.
- To leć się położyć, napisze do Pabla żeby podwiózł tu Valerie, ogarnie ci coś do jedzenia.
- Nie Pedro debilu. Nie będziesz mi jej tu ściągnął jak jest tak wysoko w ciąży. Sama sobie coś zrobię, to ja się nią powinnam zajmować a nie ona mną.
- Ale teraz trzeba się tobą zaopiekować. Leć się położyć a jak będę wracał z treningu to ogarnę coś dobrego, dobrze?
- Dobrze, dobranoc albo coś. I miłego treningu. - Złożyłam czuły pocałunek na jego ustach i ruszyłam się położyć.
- Dobranoc słoneczka. Kocham was. - Rzucił na pożegnanie.
Rozłożyłam się wygodnie na łóżku i zanim zasnęłam zdążyłam usłyszeć jak Pedro wychodzi z domu.
Zostaliśmy sami bombelku..
•••
Na wstępie chce was bardzo przeprosić za moją tak długą nieobecność.. 🫤
Spowodowana była z wielu powodów, takich jak na przykład: brak weny, czasu czy po prostu gorsze chwile w życiu. 🙈
Nie będę się nad tym rozpisywać bo dużo kwestii jest takich które chce zachować dla siebie, i myślę, że najważniejsze jest to że już jestem.. 🫶🏼
Nie obiecuję że będę teraz punktualnie a rozdziały będą często lub codziennie jak kiedyś ze względu na to, że nie przewidzę czy coś się jeszcze nie wydarzy + wattpad ostatnio niezbyt mnie lubi bo czasem nie jestem w stanie nawet czytać książek innych osób (nad czym bardzo ubolewam) ale postaram się już nie zostawiać was na tak długo.💙
A tak w ogóle to zostały nam jeszcze tylko trzy rozdziały do końca.. 🥹
Cóż nie zatrzymuje was już, mam nadzieję że rozdział się podoba. ❤️
Miłego dnia kochani. 🎀
CZYTASZ
Mi Estrella • Pedro "Pedri" González
Hayran Kurgu"- Po co mi gwiazdka z nieba skoro moja gwiazdka siedzi właśnie obok mnie?"