"Girl, I love you more than myself
You should know I'd give up anything for you
And girl, I love you more than myself
You should know I'd give up anything for you"Pedro nucił piosenkę kiedy wracaliśmy z plaży a ja zupełnie się odcięłam.
Liczyły się tylko moje myśli i jego uspokajający głos..
Nawet nie miałam pojęcia że brunet umie tak pięknie śpiewać..
- Gwiazdko?
- Hm?..
- Nie słuchałaś mnie prawda?
- Przepraszam.. zamyśliłam się..
- Co się dzieje?
- Nic, co ma się dziać?
- Widzę że jesteś smutna, co jest?
- Myślę po prostu o przyszłości i o Nico..
- Martina.. Po co się tym zamęczasz?
- Sama nie wiem, boje się że nie jestem wystarczającą siostrą, on ma tyle problemów a ja nawet nie jestem w stanie mu pomóc, i jeszcze ostatnio cały czas gdzieś wychodzę bez niego..
- Myszko.. zostałaś sama z Nico świeżo po 18 kiedy sama jeszcze byłaś dzieckiem i to tobą powinien się ktoś zajmować a mimo to podjęłaś się opieki nad nim i zachowujesz się bardzo odpowiedzialnie, jestem pewien że Nico jest ci bardzo wdzięczny za to wszystko. A jeśli chcesz to możemy nawet jutro spędzić cały dzień z Nico, ja nie pojadę na trening a ty nie pójdziesz do pracy, odwdzięczymy się mu za ten cały czas bez niego, co ty na to?
- W porządku..
- Cieszę się, a teraz już się tym nie przejmuj, nie mogę patrzeć na to jak się smucisz.. kocham cię i chce żebyś była szczęśliwa..
- Też cię kocham.. i dziękuję że jesteś..
Resta drogi minęła nam w ciszy, miałam dziś spać u Pedra więc właśnie tam się udaliśmy.
Oczywiście Nico znów zastał u sąsiadki..
- Czy ty zostawiłeś otwarte drzwi? - Spojrzałam na niego zestresowana kiedy to okazało się że są one otwarte.
- Nie no przecież je zamykałem..
Pedro ostrożnie wszedł pierwszy do mieszkania a ja zaraz za nim.
- Niespodzianka! - Pisnęłam kiedy ktoś krzyknął i zapalił światło w korytarzu.
Przerażona spojrzałam na osobę przed nami i mocno się zdziwiłam, bo ten ktoś był strasznie podobny do mojego chłopaka, co oznaczało że..
- Fer? - Upewnił się piłkarz.
- No, a co brata nie poznajesz?
- Co ty tu robisz? - Zapytał i rozluźnił się oraz odsłonił mnie, bo wcześniej stanął przede mną zasłaniając mnie całym sobą.
- W odwiedziny przyjechałem i widzę że w odpowiednim czasie, nie wiedziałem że się z kimś spotykasz. Spowiadajcie się teraz. - Zaśmiał się na co González posłał mu ostrzegawcze spojrzenie.
- Ym, Martina jestem. - Podeszłam do niego lekko zakłopotana i przedstawiłam się.
- Fernando, starszy brat tego debila. - Również się przedstawił i wskazał palcem na bruneta. - Jesteście razem? Fajnie że pimpuś wreszcie kogoś ma. - Powiedział nie czekając na odpowiedź. - Ale jak jesteś tylko koleżanką to wiesz, też jestem wolny. - Dodał ciszej ale Pedro i tak to usłyszał i zdzielił go w tył głowy.
- Martina jest zajęta. I to przeze mnie. - Powiedział stanowczo.
- Rany, przecież tylko żartuję, zluzuj gacie pimpek. - Odpowiedział a ja powstrzymywałam się od wybuchniecia śmiechem. - No, chodźcie a nie, kolacja zaraz będzie to zjesz z nami, prawda Martina?
- Jeśli to nie probl..
- No to siadajcie. - Wyprzedził mnie.
Fer był tak sympatyczny i śmieszny że cała kolacja minęła w przyjemniej atmosferze a ja chociaż na chwilę zapomniałam o tym czym cały czas się zamartwiałam.
CZYTASZ
Mi Estrella • Pedro "Pedri" González
Fanfiction"- Po co mi gwiazdka z nieba skoro moja gwiazdka siedzi właśnie obok mnie?"