34 ~ "Nie chce żeby tak było"

253 20 75
                                    

Na treningu było tak jak zawsze - fajnie i przyjemnie.

Rozmawiając z dziewczynami obserwowałam jak chłopaki wygłupiają się między różnymi ćwiczeniami.

Wyglądało to komicznie..

Kilka razy zdarzyło mi się też zatrzymać wzrok na Pedrim, ale on również to robił.

Po treningu jak zawsze, czekałam na João przed samochodem ale tym razem zauważyłam Pedriego biegnącego w moją stronę.

- Martina.. masz chwilę?

- Um, mam, a coś się stało? - Zapytałam zdezorientowana.

- Bo.. słuchaj, nie jesteśmy już razem, nie będę mówił że mi to nie przeszkadza, bo przeszkadza, nawet bardzo. Każdego dnia za tobą tęsknię, ale nie o tym teraz, zauważyłem, że..

- Marti, jedziemy? - Zapytał Felix który nagle pojawił się obok nas.

Spojrzałam na mojego byłego chłopaka który patrzył na mnie wzrokiem pełnym nadziei.

- Ty jedź, ja muszę coś jeszcze załatwić. - Uśmiechnęłam się lekko.

- Napewno?

- Tak, spokojnie, do później. - Pocałowałam go co oczywiście odwzajemnił i po chwili odjechał.

- Chodź, to niezbyt dobre miejsce na takie rozmowy. - Powiedział a ja skinęłam mu głową i ruszyłam za nim.

Szliśmy tak kawałek aż w końcu zatrzymaliśmy się nad jakimś małym jeziorkiem, usiedliśmy na ławce i zaczęła się rozmowa.

- Jesteście razem? - Zapytał brunet.

- Tak. - Uśmiechnęłam się na wspomnienie o João.

- Dba o ciebie?

- Bardzo, jestem z nim mega szczęśliwa. - Odpowiedziałam bez zawahania i powiększyłam uśmiech.

- To dobrze, cieszę się że jesteś szczęśliwa..

- A o czym chciałeś pogadać? - Zapytałam po dłuższej chwili.

- Nie chce żeby tak było.

- Tak to znaczy jak?

- Chce żebyśmy mimo wszystko byli przyjaciółmi. Wiem, że masz do mnie teraz lekki dystans, ale niepotrzebnie, szanuję twoja decyzję i ciszę się twoim szczęściem.

- Dziękuję, ja właściwe też nie chce żeby to tak wyglądało.

- Czyli przyjaciele?

- Tak. - Zaśmiałam się i lekko go przytuliłam.

Zamieniliśmy jeszcze kilka zdań ale gdy zaczęło się chmurzyć zebraliśmy się do domów.

Na szczęście Pedro był samochodem i za moją prośba podwiózł mnie do Valerii i Pabla.

Przegadałam z blondynką kilka dobrych godzin i wróciłam do Felixa.

- Jestem już!

- Dzień dobry! Witamy serdecznie w restauracji "João i parówka". - Przywitał mnie w fartuszku w serduszka i z Flokim na rękach. - Dziś serwujemy.. - Potrzymał mnie chwilę w niepewności a ja starałam się nie wybuchnąć śmiechem. - Makaron!..

- Czyli jedyne co potrafisz? - Parsknęłam.

- Być może. - Powiedział a ja głośno się zaśmiałam co on również uczynił.

- Kocham was..

- My ciebie też, chodź jeść.

- A nie zatruje się niczym?

- Nie powinnaś, to wykwintny i idealny makaron.

- Czyli jakiś pierwszy lepszy z pierwszego lepszego sklepu?

- Cicho, nikt nie musi wiedzieć.

- Oh, no jasne. - Znów się zaśmiałam.

- Smacznego mała.

- Nawzajem..

Mi Estrella • Pedro "Pedri" González Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz