Po zapewnieniach Valerii o tym że "João jest pewnie tylko w toalecie" naprawdę starałam się tak myśleć. Ale kiedy, podczas opowiadania mojej przyjaciółce moich najlepszych historii życiowych zauważyłam że mnie nie słucha, wiedziałam że coś jest nie tak.
- Val? Słuchasz mnie w ogóle?
- Martina.. wracamy do domu okej? - Zapytała nie odwracając wzroku od czegoś przed sobą.
- Co ty..
- Nie odwracjaj się, wychodzimy. - Rzuciła szybko i już wstawała z swojego miejsca żeby mnie stąd wyprowadzić kiedy to ja postanowiłam się odwrócić.
I cholernie tego pożałowałam..
- Marti.. - Słyszałam głos przyjaciółki jak przez mgłę.
João całował się na środku parkietu z jakąś laską.
Odsunęli się od siebie kiedy wreszcie zabrakło im powietrza, i wtedy wreszcie mnie zauważył..
Spojrzał na mnie z przerażeniem i wydawało mi się że chciał do mnie podejść ale nie było mu to dane.
Bo kurwa Pedri dosłownie się na niego rzucił..
W całym klubie słychać było odgłosy przerażenia i na chwilę zapadła głucha cisza.
- V-Valeria.. zrób coś..
- Ale, nie zostawię cię tu samej..
- Będę w toalecie, idź do chłopaków niech ich rozdzielą zanim zleci się ochrona.. - Powiedziałam i dosłownie wbiegłam do łazienki.
Zjechałam po ścianie w dół z głośnym szlochem i zaczęłam tam dusić się łzami.
Bo kurwa nie mogłam w to uwierzyć..
Byłam w stanie oddać za niego życie, tak się obwiniałam po tym pocałunku z Pedrim, czułam się jak najgorszy śmieć podczas kiedy Felix był zdolny zrobić to na oczach dziesiątek ludzi z jakąś przypadkową dziewczyną.
Oddałam mu całą siebie a dla niego to była zwykła zabawa..
Pobawił się mną i moimi uczuciami a później stwierdził że pierdoli to wszystko i zdradził mnie z randomową dziewczyną..
Siedziałam tak zapłakana dosyć długo ale w końcu drzwi się otworzyły a ja usłyszałam swoje imię głosem pełnym troski.
Głosem bruneta który był tym jedynym prawdziwym a ja postanowiłam zostawić go z dnia na dzień dla kogoś dla kogo to wszystko nic nie znaczyło.
- Martina.. chodź tu gwiazdko.. - Usłyszałam coś czego tak bardzo brakowało mi przez te kilka miesięcy.
Podszedł do mnie i mocno mnie przytulił a ja moczyłam mu bluzę słonymi łzami.
- Dlaczego on mi to zrobił? - Wyszeptałam.
- Bo jest pierdolonym idiotą, obiecuję ci że dostał za swoje..
Pedro na szczęście był cierpliwy i nie pospieszał mnie tylko pozwolił na spokojnie się wypłakać.
Byłam w takim amoku że wszystko docierało do mnie jak przez mgłę.
Nie odpowiadałam mu na żadne pytania tylko pozwoliłam zrobić mu ze mną co tylko chciał.
Założył mi swoją bluzę zauważając jak bardzo się trzęsłam.
Zaraz po tym wziął mnie na ręce i zaniósł do swojego samochodu.
Chwilę tam siedzieliśmy a kiedy pojawiła się Valeria z podpitym Pablem odjechaliśmy.
Ale dalej nie pamiętam już nic..
•••
Nie wiem co wam powiedzieć bo jestem aktualnie tak zaryczana że nie umiem nic tu napisać.BARDZO ciężki rozdział..
pbg6vi zakładamy hp João..
Miłego dnia.. <33
CZYTASZ
Mi Estrella • Pedro "Pedri" González
Fanfic"- Po co mi gwiazdka z nieba skoro moja gwiazdka siedzi właśnie obok mnie?"